Robert Lewandowski bohaterem Barcelony. Dublet Polaka. A ten gol? Cudo!
Zaczęło się od wielkiej dominacji, zmarnowanej szansy Roberta Lewandowskiego i kuriozalnego samobója, a potem Barcelona nieoczekiwanie miała spore problemy! I właśnie wtedy swoją wielkość udowodnił Lewandowski. Polak strzelił dwie kapitalne bramki i sprawił, że jego zespół ograł Gironę 4:1 A teraz przed Blaugraną niezwykle trudne zadanie. Piłkarze Barcelony nie mogą myśleć o odpoczynku. Tuż po…
Zaczęło się od wielkiej dominacji, zmarnowanej szansy Roberta Lewandowskiego i kuriozalnego samobója, a potem Barcelona nieoczekiwanie miała spore problemy! I właśnie wtedy swoją wielkość udowodnił Lewandowski. Polak strzelił dwie kapitalne bramki i sprawił, że jego zespół ograł Gironę 4:1 A teraz przed Blaugraną niezwykle trudne zadanie.
Piłkarze Barcelony nie mogą myśleć o odpoczynku. Tuż po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej Blaugrana wygrała zaległy mecz z Osasuną (3:0), a już w niedzielne popołudnie czekały ją derby Katalonii z Gironą.
Hansi Flick przy tak napiętym kalendarzu musiał rotować składem i na ławce rezerwowych znalazł się choćby Raphinha. W pierwszym składzie tym razem oglądaliśmy za to obu Polaków. Wojciech Szczęsny jest w końcu numerem jeden, a Robert Lewandowski z Osasuną zagrał tylko 23 minuty, więc teraz był gotowy na rywalizację od początku.
Faworytem tego meczu była rzecz jasna Barcelona, ale w pierwszych minutach oglądaliśmy niezłe okazje z obu stron. Najlepszą z nich po ośmiu minutach gry miał Robert Lewandowski — Lamine Yamal ruszył do przodu, poradził sobie z dwoma rywalami i zagrał do Polaka. Ten huknął lewą nogą już z pola karnego, ale z tym uderzeniem poradził sobie Paulo Gazzaniga.
Wydawało się, że po chwili 36-latek będzie miał okazję, by się poprawić. Sędzia sprawdzał, czy Fermin Lopez był faulowany w obrębie pola karnego, ale ostatecznie uznał… że to pomocnik Barcelony przewinił i gra toczyła się dalej.
Z każdą kolejną minutą napór gospodarzy rósł coraz mocniej, a w zespole Barcelony wyróżniał się przede wszystkim Lamine Yamal, który z łatwością mijał kolejnych rywali. W 22 minucie gry po rzucie rożnym wykonywanym przez 17-latka strzelał Ronald Araujo, Lewandowski był niezwykle blisko skutecznej dobitki, ale znów kapitalnie w bramce spisał się Gazzaniga.
Wydawało się, że bramka dla Barcelony to tylko kwestia czasu i w końcu do siatki trafił Jules Kounde. Yamal i Fermin świetnie rozmontowali defensywę rywali, ten drugi zagrał do Francuza, ale gol nie mógł zostać uznany z powodu pozycji spalonej.
Mimo to jeszcze przed przerwą Barcelona w końcu wyszła na prowadzenie. A Gazzaniga, który do tej pory był bohaterem, kompletnie zawalił! Lamine Yamal strzelał z rzutu wolnego, piłka odbiła się jeszcze od Ladislava Krejciego, a to na tyle zaskoczyło jego bramkarza, że nie zdołał zareagować.
Kuriozalny gol, a potem problemy. Na ratunek Robert Lewandowski
Przed rozpoczęciem drugiej połowy spotkania piłkarze Barcelony wymieniali między sobą sporo uwag, a Robert Lewandowski odbył dłuższą rozmowę z Hansim Flickiem. Blaugrana nie mogła być do końca zadowolona ze swojej gry i po przerwie chciała zmienić jej elementy.
Wnioski niekoniecznie zostały jednak wyciągnięte. Barcelona po wznowieniu gry wyglądała trochę, jakby włączyła tryb ekonomiczny i chciała wygrać ten mecz jak najmniejszym nakładem sił. A to od razu wykorzystała Girona — Arnaut Danjuma oddał precyzyjny strzał z pola karnego i Barcelona znów musiała walczyć o bramkę.
A tę szybko zapewnił jej Robert Lewandowski. I to w jakim stylu! Polak w ekwilibrystyczny sposób złożył się do strzału, trafił w piłkę lewą nogą i w taki sposób zdobył 24. bramkę w sezonie La Liga.
To rozochociło Lewandowskiego na tyle, że po chwili próbował wykorzystać błąd defensorów rywali i oddał mocny strzał z dystansu. I niewiele zabrakło, by znów pokonał Gazzanigę!
A to i tak mu się ostatecznie udało. Po zagraniu Frenkiego de Jonga Robert Lewandowski kapitalnie odnalazł się w polu karnym rywali i mimo tego, że obrońcy próbowali zablokować jego próbę, to uderzył tak mocno i precyzyjnie, że mógł cieszyć się z dubletu! I nowego rekordu — do tej pory w swoim najlepszym sezonie w La Liga strzelił 23 gole, a teraz ma ich już 25.
A pod koniec spotkania swoją wartość po wejściu z ławki znów udowodnił Ferran Torres, który tym razem trafił do siatki po zagraniu Gerarda Martina.
Barcelona dzięki zwycięstwu ma trzy punkty przewagi w tabeli nad Realem Madryt. Teraz przed Blaugraną rywalizacja w Pucharze Króla — 2 kwietnia o godz. 21.30 odbędzie się jej rewanżowe starcie z Atletico Madryt. Na jej stadionie padł remis 4:4, a teraz rywalizacja przeniesie się na Metropolitano.