Robert Lewandowski opuszczony. A kamery i tak nie pokazały wszystkiego
Detronizacja bez udziału jednego z głównych bohaterów tragedii. Zawieszony Hansi Flick mógł tylko spoglądać z daleka, jak FC Barcelona spada w przepaść w starciu z Atletico Madryt (1:2). Blaugrana nie jest już liderem tabeli LaLigi, a jego człowiek, Robert Lewandowski, nie był sobą. O jego porażającym pudle mówi się niemal tyle samo, co o kontrowersjach…
Detronizacja bez udziału jednego z głównych bohaterów tragedii. Zawieszony Hansi Flick mógł tylko spoglądać z daleka, jak FC Barcelona spada w przepaść w starciu z Atletico Madryt (1:2). Blaugrana nie jest już liderem tabeli LaLigi, a jego człowiek, Robert Lewandowski, nie był sobą. O jego porażającym pudle mówi się niemal tyle samo, co o kontrowersjach sędziowskich. I przez nie asystent trenera Flicka mógł poczuć się osamotniony. Zabrakło mu tego, co ma Flick, choć próbował reagować, czego nie pokazały telewizyjne kamery.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Korespondencja z Barcelony
Blaugrana na zakończenie rywalizacji w 2024 r. drżała o pozostanie na miejscu lidera. Nawet punkt po zdobyty turbulencjach nie bolałby tak, jak strata pierwszego miejsca i to po golu w samej końcówce.
Sprawdź: Barcelona dobita w 96. minucie! Już nie jest liderem ligi. I to pudło Lewandowskiego!
Rywal z Metropolitano zrealizował scenariusz, który jeszcze tydzień wydawał się nierealny. Wyjazdowy remis z Realem Betis (2:2) miał być tylko wpadką i gorszym dniem zawodników Hansiego Flicka. Wtedy szkoleniowiec nie wytrzymał po jednej decyzji sędziego i został zawieszony na dwa mecze. Pod jego nieobecność na ławce zespół przegrał sensacyjnie z Leganes (0:1) i sprawił, że stawka starcia z Atletico była podwójna. A i w tym spotkaniu jego brak z powodu czerwonej kartki z Betisem i zawieszenia na dwa mecze okazał się problemem.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W ostatniej kolejce w tym roku wynik bezpośredniego starcia decydował o tym, kto spędzi świąteczną przerwę na fotelu lidera. Obie drużyny do rywalizacji wrócą bowiem 4 stycznia w Pucharze Króla ze zdecydowanie niżej notowanymi rywalami. W LaLidze Blaugrana ponownie zagra 8 stycznia w Bilbao z Athletikiem, a stołeczny zespół dopiero 12 stycznia zmierzy się z Osasuną. I przystąpią do niej w zupełnie innych nastrojach.
FC Barcelona wzburzona po decyzjach sędziego. Hansi Flick nie mógł reagować. I przegrał
Hiszpanie, nie inaczej niż Polacy, bardzo lubią podważać decyzje arbitra. Tak było w sobotnim hicie, a zaczęło się już w siódmej minucie, gdy wydawało się, że po zagraniu Raphinhi gospodarzom należy się rzut rożny. To był jednak tylko mały wstęp do emocji na Estadi Olímpic Lluís Companys.
Na ławce Flicka po raz drugi zastąpił jego najbardziej zaufany człowiek, Marcus Sorg, który jako trener zdobywał już m.in. młodzieżowe mistrzostwo Europy. Nie jest jednak typowym przywódcą. Do jego głównych zadań należy analiza spotkań na dwóch ekranach – na jednym obserwuje mecz na żywo, a na drugim zgłębia dane. Wszystko toczy się w stałym kontakcie z Westermannem, który pracuje z trybun prasowych. Katalończycy nie mają wątpliwości, że Sorg to znacznie więcej niż asystent, ale wydarzenia z soboty mogły go przerosnąć.
Flick mógł tylko obserwować z trybun, jak jego wierny asystent musi reagować na decyzje sędziego. Jeszcze przed przerwą zagotowało się na boisku. Giuliano Simeone zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, piłkarze Barcelony domagali się podyktowania jedenastki, ale Ricardo de Burgos Bengoetxea podjął inną decyzję. Wszystko wskazuje na to, że arbiter musiał uznać, że piłkarz Atletico uciekał ręką od piłki i ta trafiła go przypadkowo. Na stadionie słychać było ogromne gwizdy, a po kolejnych decyzjach były one coraz wyraźniejsze.
Sorg musiał reagować. W telewizyjnej transmisji nie było widać, jak zdenerwowany próbuje komentować decyzję w kierunku sędziego technicznego. Ten starał się nie zaogniać sytuacji. A może czuł, że tak naprawdę na prawdziwą burzę przy ławce nie ma szans. 58-letni asystent nie ma ani charyzmy, ani doświadczenia, jak Hansi Flick. Gdyby to jego szef znajdował się na swoim miejscu, reakcje mogłyby być bardziej stanowcze.
Marcus Sorg i sędzia techniczny podczas meczu FC Barcelona – Atletico Madryt
Marcus Sorg i sędzia techniczny podczas meczu FC Barcelona – Atletico Madryt (Foto: Mateusz Różycki / Materiały prasowe)
Robert Lewandowski nie dał rady. Człowiek Flicka załamany
Czasu się nie cofnie i Flick nigdy nie dowie się, jak reagowałby na poczynania Blaugrany, gdyby nie dostał kary za swoje niewybredne zachowanie do sędziego w meczu LaLigi. Nie ma wątpliwości, że przez wiele miesięcy to on potrafił odmienić postawę Lewandowskiego. Wpływ na to musiały mieć intensywniejsze treningi, ale także długie rozmowy i nić porozumienia.
Zobacz: Tak po porażce zachował się Lewandowski. Tego nie było widać w telewizji [WIDEO]
W sobotę Polak z tyłu głowy miał fakt, że Flicka nie ma tuż za linią boczną. Efekt? Dawno niewidziany kompletny brak skuteczności i fatalne pudło, o którym będzie mówiło się przez długi czas. Wystarczy spojrzeć:
Na Estadi Olímpic Lluís Companys zadziałał efekt motyla. Jedna reakcja Flicka sprzed dwóch tygodni mogła mieć wpływ na detale w hicie LaLigi. Gdy Niemiec wróci na ławkę swojego zespołu, ten nie będzie już liderem hiszpańskich rozgrywek. Jego fachowość, ciężka praca i ogromne zaangażowanie w Katalonii znów się przydadzą. Z pasją będzie chciał odbudować coś, co sam zaczął burzyć.