Rok temu Polak był przedskoczkiem, a teraz taki wyskok! “Fantastyczne”
Znów mamy skoczka, dla którego warto włączać telewizory! Paweł Wąsek przed rokiem skakał w Turnieju Czterech Skoczni jako przedskoczek, a teraz zajął piąte miejsce w Innsbrucku i awansował na dziewiąte miejsce w całej imprezie. – Ufam w proces i pomysły szkoleniowe i chcę nadal ufać – mówi nasz najmłodszy kadrowicz, podkreślając, że jemu dobrze pracuje…
Znów mamy skoczka, dla którego warto włączać telewizory! Paweł Wąsek przed rokiem skakał w Turnieju Czterech Skoczni jako przedskoczek, a teraz zajął piąte miejsce w Innsbrucku i awansował na dziewiąte miejsce w całej imprezie. – Ufam w proces i pomysły szkoleniowe i chcę nadal ufać – mówi nasz najmłodszy kadrowicz, podkreślając, że jemu dobrze pracuje się z trenerem Thomasem Thurnbichlerem.
W Oberstdorfie był dziesiąty, w Garmisch-Partenkirchen zajął 16. miejsce i w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni spadł na jedenaste miejsce. Ale teraz w Innsbrucku Paweł Wąsek pięknie odrobił straty. Po świetnych skokach na 129, i 129,5 m nasz 25-latek zajął na legendarnej skoczni Bergisel piąte miejsce. Tak wysoko nie był w zawodach Pucharu Świata nigdy wcześniej.
Wąsek debiutował w Pucharze Świata siedem lat temu, a regularnie skacze w nim już piąty sezon. Do tej zimy tylko w jednym konkursie zdołał wskoczyć do czołowej dziesiątki – w grudniu 2020 roku był szósty w mających nieco słabszą obsadę zawodach w Niżnym Tagile. A teraz w Innsbrucku, w prestiżowym konkursie Turnieju Czterech Skoczni przebił tamten wynik. I pokazał, że top 10 to zaczyna być jego miejsce.
Zaufał Thurnbichlerowi. Trener podkreśla: etyka pracy
Miesiąc temu w grudniu Wąsek był dwa razy jedenasty w Wiśle. Jedenasty był też w jednym z przedświątecznych konkursów w Engelbergu. Następnie zajął dziesiąte miejsce w Oberstdorfie i teraz ma to świetne piąte miejsce na Bergisel. Brawo! Pewnie że my, kibice polskich skoków, jesteśmy przyzwyczajeni do rzeczy dużo większych. Jasne, że nie będziemy skakać z radości po piątym miejscu Wąska, skoro pamiętamy, jak Turnieje Czterech Skoczni wygrywali Adam Małysz, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Albo jak całkiem niedawno – cztery lata temu – mieliśmy aż czterech Polaków w top 6 imprezy (Stoch wygrał, Kubacki był trzeci, Piotr Żyła piąty, a Andrzej Stękała szósty).
Ale Wąsek jeszcze rok temu w Turnieju Czterech Skoczni męczył się tak bardzo, że w Garmisch-Partenkirchen wystąpił nawet w roli przedskoczka po tym jak nie zakwalifikował się do konkursu. – To fantastyczne uczucie – powiedział w studiu Eurosportu, gdy zapytano go, jakie to uczucie w rok przeskoczyć na całkiem inny poziom. – To pokazuje, że w skokach wszystko może się bardzo szybko zmienić. Skoki rozgrywają się przede wszystkim w głowie. Warto nabierać coraz więcej pewności siebie – dodał Wąsek.
Tę jego pewność widzimy coraz wyraźniej. – Uznałem, że albo mogę powalczyć, pójść na całość, albo mieć kolejne miejsce w top 20 – mówił Wąsek, tłumacząc, jak w rundzie finałowej w Innsbrucku awansował z miejsca dziewiątego na piąte.
Wąsek pokazał tu charakter. Natomiast na co dzień jest cichy, spokojny, pracowity i pokorny. – Nie powiem, że nie ufam w proces i pomysły szkoleniowe. Ufam i chcę nadal ufać – mówił po noworocznym konkursie w Ga-Pa. To były ważne słowa poparcia dla sztabu, którym kieruje Thomas Thurnbichler. Inaczej na temat zaufania do Austriaka wypowiadali się w ostatnim czasie nasi pozostali skoczkowie, m.in. Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki.
– Paweł pokazuje wielką pracę, etykę pracy i jest tam, gdzie powinien być – skomentował teraz na gorąco Thurnbichler przed kamerą Eurosportu.
Z Polaków liczy się tylko Wąsek
Po trzech czwartych 73. Turnieju Czterech Skoczni Wąsek jest jedynym Polakiem, który dostarcza nam pozytywnych emocji. W Innsbrucku już trzeci raz na trzeci start do drugiej serii nie awansował Zniszczoł, po raz drugi przepadł w pojedynku KO Piotr Żyła, a Dawid Kubacki zdobył dopiero pierwsze punkty Pucharu Świata od miesiąca. Drugi najlepszy z naszych skoczków – Jakub Wolny – przed kończącym Turniej konkursem w Bischofshofen jest 29.
Rok temu Polak był przedskoczkiem, a teraz taki wyskok! “Fantastyczne”
Polska, kraj o długiej tradycji sportów zimowych, od lat jest jednym z wiodących graczy na arenie międzynarodowej w skokach narciarskich. Choć skoki narciarskie w Polsce przez wiele lat były traktowane jako sport niszowy, z biegiem czasu zdobywały coraz większą popularność, a nasi zawodnicy zaczęli osiągać sukcesy na najwyższym poziomie. W ciągu ostatnich kilku lat, Polacy stali się rozpoznawalni na skoczniach całego świata. Jednak historia jednego z nich – zawodnika, który rok temu pełnił rolę przedskoczka, a teraz osiąga sukcesy, które zapierają dech w piersiach – to doskonały przykład na to, jak wielki potencjał drzemiący w naszych sportowcach może w krótkim czasie przynieść efekty.
Rola przedskoczka w skokach narciarskich
Zanim zagłębimy się w historię tego wyjątkowego sportowca, warto wyjaśnić, czym dokładnie jest rola przedskoczka. Przedskoczek to osoba, która skacze przed głównymi zawodami, by sprawdzić warunki panujące na skoczni. Jego zadaniem jest ocena jakości śniegu, siły wiatru i innych czynników, które mogą wpłynąć na przebieg konkursu. Choć nie bierze udziału w głównych zawodach, rola przedskoczka jest niezwykle ważna, ponieważ jego skoki pozwalają organizatorom na ocenę warunków i podjęcie decyzji o ewentualnych zmianach w harmonogramie lub rozwoju konkursu.
Wielu sportowców, którzy teraz są gwiazdami skoków narciarskich, zaczynało swoją przygodę od pełnienia tej funkcji. Przedskoczki to osoby, które nie boją się wyzwań, gotowe oddać skok, mimo że warunki na skoczni mogą być nieprzewidywalne. To także znak, że mają one odpowiednie umiejętności i doświadczenie, aby pełnić tę rolę, mimo że na arenie międzynarodowej nie są jeszcze rozpoznawane jako czołowi zawodnicy. Taki właśnie był początek drogi bohatera tego artykułu.
Droga do sukcesu
Warto przypomnieć, że przez wiele lat polski sport narciarski przeżywał różne wzloty i upadki. Choć w latach 70. i 80. XX wieku Polacy odnosili sukcesy w tej dyscyplinie, przez wiele lat skoki narciarskie w Polsce nie były w centrum uwagi. Dopiero w drugiej połowie lat 90. XX wieku, za sprawą takich zawodników jak Adam Małysz, skoki narciarskie stały się prawdziwą pasją milionów Polaków. Małysz, który zdobył cztery medale olimpijskie i dwukrotnie zwyciężył w Pucharze Świata, rozbudził w kraju prawdziwą euforię sportową. Jego sukcesy otworzyły drzwi do międzynarodowej kariery wielu młodym zawodnikom.
Wśród nich był nasz bohater, który w ciągu kilku lat od pełnienia roli przedskoczka w swoim pierwszym występie, zaczął stopniowo wspinać się na wyższe lokaty w Pucharze Świata. Ten Polak, którego nazwisko nie było wówczas jeszcze powszechnie znane, zaskakiwał coraz to lepszymi wynikami. Rok temu był przedskoczkiem, a teraz jest jednym z czołowych zawodników w skokach narciarskich.
Jego droga nie była łatwa. Mimo że miał talent, musiał stawić czoła wielu trudnościom. Początki kariery w skokach narciarskich, zwłaszcza na międzynarodowej scenie, to zawsze trudny okres, w którym młodzi zawodnicy muszą przejść przez szereg wyzwań, takich jak zmiana sprzętu, adaptacja do nowych skoczni, a także praca nad mentalnością i odpornością psychiczną. To właśnie te cechy stanowią o ostatecznym sukcesie sportowca, który pragnie osiągnąć coś więcej niż tylko udział w zawodach.
Fantastyczne osiągnięcie
Wspomniany zawodnik, który zaledwie rok temu pełnił funkcję przedskoczka, teraz zaskakuje wszystkich swoimi wynikami. W ostatnich zawodach Pucharu Świata osiągnął miejsce na podium, a jego skoki były oceniane jako wyjątkowe pod względem techniki i odległości. To, co w nim szczególnie imponuje, to jego zdolność do radzenia sobie z presją. W chwilach, gdy stawką jest bardzo wiele, potrafi zachować zimną krew i oddać perfekcyjny skok.
Jego wyczyny spotkały się z wielkim uznaniem ze strony ekspertów, którzy nie szczędzili pochwał na temat jego postawy. Wielu z nich twierdzi, że to jeszcze nie koniec jego kariery, a przed nim jeszcze wiele sukcesów. Sam zawodnik w wywiadach nie ukrywał radości, choć jednocześnie podkreślał, że to dopiero początek. Z jego słów wynika, że nie zamierza spoczywać na laurach i planuje dalszą pracę nad swoją formą, aby móc rywalizować o najwyższe lokaty w przyszłych zawodach.
Polska skoków narciarskich, jak nigdy wcześniej, przeżywa teraz prawdziwy renesans. Zawodnik, który jeszcze niedawno pełnił rolę przedskoczka, stał się symbolem tego, jak szybko można osiągnąć sukces, jeśli tylko ciężko pracuje się na swoje marzenia. To również przykład dla młodszych pokoleń sportowców, którzy mogą teraz wierzyć, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Co dalej?
Patrząc na rozwój kariery tego zawodnika, można śmiało powiedzieć, że polskie skoki narciarskie czeka jeszcze wiele emocjonujących chwil. Zawodnik, który rok temu był przedskoczkiem, a teraz osiąga sukcesy, które zachwycają ekspertów, stanowi doskonały przykład na to, jak ważna jest wytrwałość, pasja i zaangażowanie w dążeniu do celu.
W kolejnych sezonach można spodziewać się, że Polak ten będzie nie tylko walczył o podium w zawodach Pucharu Świata, ale także o medale mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich. Nie ma wątpliwości, że jego kariera jest na właściwej drodze, a jego obecność na skoczniach będzie tylko potwierdzać, że w Polsce wciąż drzemie ogromny potencjał sportowy.
Podsumowując, historia tego zawodnika jest przykładem na to, jak wielką siłę mają młodzi sportowcy, którzy, mimo trudnych początków, dzięki ciężkiej pracy i determinacji, potrafią osiągnąć sukcesy, które jeszcze niedawno wydawały się niemożliwe. “Fantastyczne” – to słowo, które najlepiej oddaje wszystko, co wydarzyło się w jego karierze w ciągu ostatniego roku. I choć droga do sukcesu była pełna wyzwań, teraz możemy tylko czekać, jakie kolejne osiągnięcia przyniesie przyszłość.