Rosjanin stara się o polskie obywatelstwo. Już wie, na co wyda 25 tys.
Władimir Semirunnij coraz bliżej polskiego obywatelstwa. “Zaryzykowałem wszystko i nie żałuję” Władimir Semirunnij to postać, która w ostatnich miesiącach elektryzuje środowisko łyżwiarstwa szybkiego w Polsce. Ten zaledwie 22-letni panczenista, pochodzący z rosyjskiego Jekaterynburga na Uralu, zdecydował się porzucić swoje dotychczasowe życie, by kontynuować karierę sportową w Polsce. Jego historia to opowieść o odwadze, poświęceniu i…
Władimir Semirunnij coraz bliżej polskiego obywatelstwa. “Zaryzykowałem wszystko i nie żałuję”
Władimir Semirunnij to postać, która w ostatnich miesiącach elektryzuje środowisko łyżwiarstwa szybkiego w Polsce. Ten zaledwie 22-letni panczenista, pochodzący z rosyjskiego Jekaterynburga na Uralu, zdecydował się porzucić swoje dotychczasowe życie, by kontynuować karierę sportową w Polsce. Jego historia to opowieść o odwadze, poświęceniu i determinacji w dążeniu do celu.
— Zaryzykowałem wszystko, by kontynuować karierę w Polsce i nie żałuję tej decyzji — powiedział Semirunnij w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Decyzja o opuszczeniu ojczyzny nie była łatwa. W Rosji zostawił nie tylko rodzinę i przyjaciół, ale także studia, na których otrzymywał wysokie stypendium za osiągnięcia sportowe. Jak przyznał Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, Semirunnij „uciekł, zostawił tam wszystko” i rozpoczął nowe życie w Polsce z nadzieją na lepszą przyszłość.
Choć w naszym kraju mieszka już od dwóch lat, wciąż nie posiada polskiego obywatelstwa. Jest to obecnie największa przeszkoda na jego drodze do występu w igrzyskach olimpijskich, które odbędą się już za niespełna 10 miesięcy. Bez obywatelstwa, mimo świetnych wyników, nie będzie mógł reprezentować Polski na tej najważniejszej sportowej imprezie świata.
W marcu Semirunnij zadebiutował na mistrzostwach świata w barwach Polski i od razu wywalczył dwa medale – srebrny i brązowy. Był to znakomity wynik, który potwierdził, że mamy do czynienia z zawodnikiem światowej klasy. Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego nagrodził go premią w wysokości 25 tysięcy złotych, ale młody sportowiec nie zamierza przeznaczyć tych pieniędzy na luksusy.
— Wszystko, co mam, inwestuję w swój rozwój. Planuję więc kupić sobie rower, by móc porządnie trenować. Mam też pomysł, by kupić namiot hipoksyjny, bo to być może pomogłoby w przygotowaniach do zawodów. Na dodatkowe przyjemności przyjdzie czas w przyszłości. Na razie trzeba inwestować w sport — powiedział w wywiadzie.
Jego priorytetem pozostaje zdobycie obywatelstwa, co pozwoliłoby mu w pełni zaangażować się w przygotowania do igrzysk. Jak poinformował, rodzice przesłali mu z Rosji wszystkie niezbędne dokumenty do złożenia wniosku o obywatelstwo. Teraz pozostało jedynie przetłumaczyć je i złożyć we właściwych instytucjach.
— Ministerstwo sportu już kontaktowało się z prezydentem Dudą w tej sprawie i dostało zapewnienie, że w mojej sprawie wszyscy będą pracować wspólnie ponad podziałami. Wierzę więc, że wszystko się uda — zdradził Semirunnij.
Jego marzeniem jest, by cała procedura zakończyła się do września, tak aby na początku nowego sezonu miał już pewność, że będzie mógł wystąpić na igrzyskach. — Wiem, że mówimy o ekspresowym tempie, ale dla mnie byłoby najlepiej, gdybym już na starcie sezonu wiedział, że wystartuję w igrzyskach i nie musiał się o nic martwić. Chcę walczyć o medale i to by mi bardzo pomogło — dodał.
Władimir nie tylko trenuje z pełnym zaangażowaniem, ale także stara się jak najlepiej zintegrować z nowym otoczeniem. Intensywnie uczy się języka polskiego i pracuje nad wzbogaceniem swojego słownictwa, by móc swobodnie porozumiewać się z kolegami z kadry oraz mediami.
Jego historia pokazuje, że pasja i determinacja potrafią przekraczać granice, a sport może być nie tylko formą rywalizacji, lecz także mostem łączącym ludzi z różnych krajów i kultur. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już niebawem Władimir Semirunnij będzie mógł reprezentować Polskę na igrzyskach olimpijskich jako pełnoprawny obywatel naszego kraju.