Ryzykowna gra Igi Świątek. Ma powód, by nie grać dziś dla reprezentacji Polski
Bez dwóch liderek, ale z wielkimi nadziejami. Polki już w czwartek rozpoczną w Radomiu walkę o awans do finałów Billie Jean King Cup. Choć zabraknie Igi Świątek i Magdaleny Fręch, nie oznacza to, że emocji będzie mniej. Fręch wykluczyła kontuzja, natomiast decyzja Świątek pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Dlaczego nie zagra? Powody są głębsze, niż…
Bez dwóch liderek, ale z wielkimi nadziejami. Polki już w czwartek rozpoczną w Radomiu walkę o awans do finałów Billie Jean King Cup. Choć zabraknie Igi Świątek i Magdaleny Fręch, nie oznacza to, że emocji będzie mniej. Fręch wykluczyła kontuzja, natomiast decyzja Świątek pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Dlaczego nie zagra? Powody są głębsze, niż mogłoby się wydawać. Polka podjęła mniejsze ryzyko. Gra w reprezentacji to kolejna porcja presji, której Świątek w ostatnim czasie nie brakuje, a potknięcie mogłoby oznaczać kłopoty i dla kadry, i dla samej zawodniczki.
Korespondencja z Radomia
Jeszcze kilkanaście dni temu wiele wskazywało na to, że reprezentacja Polski będzie zdecydowanym faworytem turnieju kwalifikacyjnego w Radomiu. Wystarczyła chwila, by układ sił drużyn walczących o awans do Billie Jean King Cup Finals uległ znacznemu przetasowaniu.
Polscy kibice nie znajdują się w tak komfortowej sytuacji jak choćby Niemcy, Francuzi czy Brytyjczycy, którzy największe tenisowe gwiazdy mogą co roku oglądać na własnym terenie. Niestety Polska wciąż nie organizuje żadnego dużego turnieju, dlatego najlepsi zawodnicy omijają nasz kraj. Tym większy apetyt towarzyszył kibicom przed startującym w czwartek trzydniowym turniejem kwalifikacyjnym do finałów Billie Jean King Cup, który po raz kolejny odbywa się w Radomiu.
Polscy kibice chcieli zobaczyć Świątek. Trudna decyzja wiceliderki rankingu
Polscy fani nie tylko mocno wierzyli w awans, ale również liczyli, że z bliska zobaczą nasze najlepsze tenisistki. W poniedziałek po raz pierwszy w historii trzy Polki znalazły się jednocześnie w czołowej trzydziestce rankingu WTA.
Niestety na początku kwietnia okazało się, że w drużynie kapitana Dawida Celta zabraknie dwóch najlepszych zawodniczek – Igi Świątek (2. WTA) i Magdaleny Fręch (28. WTA). O ile Fręch zrezygnowała ze startu z powodu kontuzji nadgarstka, o tyle sytuacja Świątek jest nieco bardziej skomplikowana. Wiceliderka rankingu WTA celowo zrobiła sobie przerwę od gry, by złapać nieco oddechu, nabrać dystansu. Do tej pory raczej unikała dłuższych przerw — zazwyczaj grała niemal bez przerwy przez cały sezon. Tym razem wydaje się, że nie miała innego wyboru.
Nieustanna presja Igi Świątek
Po grze Świątek w tym sezonie można było odnieść wrażenie, że w kluczowych momentach turniejów nie potrafiła opanować nerwów. Nie wygrała żadnego turnieju od ubiegłorocznego Roland Garros, odpadając w tym sezonie w półfinałach Australian Open, w Dausze i Indian Wells, a także w ćwierćfinałach w Dubaju i Miami.
Choć dla większości tenisistek taki bilans byłby marzeniem, Świątek nigdy nie ukrywała, że startuje w turniejach wyłącznie po to, by walczyć o tytuły. Po kolejnych porażkach — odpowiednio z Coco Gauff, Madison Keys, Jeleną Ostapenko, Mirrą Andriejewą i Alexandrą Ealą — w jej postawie dało się zauważyć coraz większą niepewność, a od turnieju w Dubaju wręcz frustrację z powodu niezadowalających wyników.
Dwie możliwości. Polka podjęła mniejsze ryzyko
Przypuszczalnie Świątek nie musiała rezygnować z rozpoczynającej się w czwartek imprezy. Z jednej strony gra przed polską publicznością i obecność w drużynie mogłyby ją zmotywować i dodać pewności siebie, zwłaszcza że rywalizacja toczy się na mączce — takiej samej nawierzchni jak w przyszłotygodniowym turnieju w Stuttgarcie, do którego Polka jest zgłoszona. Z drugiej strony gra w reprezentacji to kolejna porcja presji, której Świątek w ostatnim czasie nie brakuje, a ewentualne potknięcie mogłoby przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Warto pamiętać, że przed nią absolutnie kluczowy fragment sezonu — będzie bronić tytułów w Rzymie, Madrycie i przede wszystkim w Roland Garros.