Coco Gauff sensacyjną mistrzynią Roland Garros! Pokonała Arynę Sabalenkę po dramatycznym finale
Coco Gauff została mistrzynią Roland Garros 2025! W sobotnim finale Amerykanka pokonała liderkę rankingu WTA Arynę Sabalenkę 6:7(5), 6:2, 6:4, wykazując się niesamowitą determinacją i odpornością psychiczną. To drugi wielkoszlemowy tytuł w jej karierze, a zarazem spektakularny rewanż za przegrany finał sprzed trzech lat z Igą Świątek.
Pojedynek gigantów na paryskiej mączce
Na kort centralny wyszły dwie najlepsze obecnie tenisistki świata. Aryna Sabalenka po raz pierwszy wystąpiła w finale French Open, natomiast Coco Gauff wracała do decydującego meczu na paryskiej ziemi po trzech latach. Od pierwszych piłek mecz był naładowany emocjami i przypominał prawdziwy thriller – rollercoaster pełen zwrotów akcji, przełamań i walki do upadłego.
Kapitalny start Sabalenki
Początek meczu należał do Białorusinki. W niecałe pół godziny wyszła na prowadzenie 4:1, przełamując serwis rywalki dwukrotnie. Grała agresywnie, dokładnie i z pełnym przekonaniem. Poruszała się dynamicznie, kończyła akcje przy siatce, a Coco Gauff wydawała się bezradna wobec narzuconego tempa. Popełniała błędy, uderzała nieczysto, a presja coraz mocniej dawała o sobie znać.
Przebudzenie Gauff i walka punkt za punkt
Wydawało się, że pierwszy set szybko zakończy się na korzyść Sabalenki, ale Amerykanka nagle zaczęła grać swobodniej. Uaktywniła swój wachlarz umiejętności deblowych – poszła do siatki, zaczęła trafiać woleje, zmieniała rytm gry. Dzięki tej zmianie odrobiła straty i doprowadziła do wyrównania 4:4, a końcówka seta zamieniła się w festiwal przełamań i emocji.
W dziesiątym gemie kibice zobaczyli niesamowitą dramaturgię. Gauff miała aż cztery szanse na przełamanie, Sabalenka dwie piłki setowe. Wreszcie po ponad godzinie gry panie weszły w tie-breaka. Amerykanka prowadziła już 4:1, ale Sabalenka wrzuciła wyższy bieg i odwróciła losy tej części spotkania, wygrywając 7:5. Zamknęła seta przy siatce – mimo że wcześniej nie była w tym elemencie skuteczna.
Gauff odpowiada w wielkim stylu
Po przegranym pierwszym secie Gauff nie spuściła głowy. Wręcz przeciwnie – rozpoczęła drugą partię z niesamowitym impetem. W ciągu 18 minut prowadziła 4:1, grając znacznie odważniej i returnując jak z nut. Choć przydarzył się jej jeden słabszy gem, nie dała się dogonić. Sabalenka popełniała coraz więcej niewymuszonych błędów – licznik w pewnym momencie pokazał ich aż 50.
Gauff zachowała spokój, była skoncentrowana, skuteczna i zasłużenie wygrała seta 6:2. Cała sytuacja przypominała półfinał Igi Świątek z Sabalenką – również Polka odrobiła stratę i wygrała drugiego seta, ale nie potrafiła przełamać rywalki w decydującym momencie.
Decydująca odsłona – siła psychiki Gauff
Trzeci set rozpoczął się idealnie dla Gauff, która objęła prowadzenie 3:1. Sabalenka wyglądała na coraz bardziej zdenerwowaną, zaczęła kłócić się ze swoim trenerem Antonem Dubrowem, popełniła podwójny błąd serwisowy w kluczowym momencie. Gdy Amerykanka miała szansę na 4:1, nie wykorzystała jej, co pozwoliło Sabalence wrócić na chwilę do gry – zrobiło się 3:3.
Końcówka to jednak triumf spokoju Gauff nad chaosem Białorusinki. Sabalenka znów zaczęła się gubić, popełniać błędy z głębi kortu i przy siatce. Przy stanie 4:4 znów straciła serwis, a Gauff już nie wypuściła tej przewagi z rąk. Po blisko trzech godzinach walki Amerykanka zakończyła spotkanie wynikiem 6:7(5), 6:2, 6:4.
Historyczny sukces Gauff i pożegnanie z mączką
Coco Gauff zdobyła swój drugi tytuł wielkoszlemowy w karierze, potwierdzając, że należy do absolutnej światowej czołówki. Pokonała numer jeden światowego rankingu i pokazała, że potrafi wytrzymać presję w najważniejszych momentach – czego nie udało się zrobić Idze Świątek w półfinale. Sabalenka z kolei rozegrała kolejny dramatyczny mecz, w którym o wyniku zdecydowały przede wszystkim błędy i niestabilność emocjonalna.
Na tym kończy się sezon gry na kortach ziemnych. Od poniedziałku tenisistki przenoszą się na trawę – przed nami turniej WTA 500 w Queens Club, a następnie impreza w Berlinie z udziałem m.in. Sabalenki i Gauff. Kulminacją będzie oczywiście Wimbledon, który rusza 30 czerwca. Gauff jedzie tam jako nowa mistrzyni Roland Garros – i jako jedna z głównych faworytek do kolejnego wielkoszlemowego triumfu.