Sama przeciwko wszystkim. Szeremeta ruszyła, Brazylijka tańczyła. 3:2 u sędziów
Julia Szeremeta bez złota w Pucharze Świata. W Brazylii lepsza była Jucielen Romeu Przegrany finał igrzysk olimpijskich w Paryżu z Lin Yu-ting był dla Julii Szeremety gorzkim, choć jednocześnie historycznym momentem – ostatnią walką, w której to ręka rywalki została uniesiona po ostatnim gongu. Ale również jej finałowa przeciwniczka w brazylijskim turnieju, 29-letnia Jucielen Romeu,…
Julia Szeremeta bez złota w Pucharze Świata. W Brazylii lepsza była Jucielen Romeu
Przegrany finał igrzysk olimpijskich w Paryżu z Lin Yu-ting był dla Julii Szeremety gorzkim, choć jednocześnie historycznym momentem – ostatnią walką, w której to ręka rywalki została uniesiona po ostatnim gongu. Ale również jej finałowa przeciwniczka w brazylijskim turnieju, 29-letnia Jucielen Romeu, znała smak goryczy – ona bowiem zakończyła swój olimpijski występ już w ćwierćfinale. Teraz los sprawił, że obie pięściarki spotkały się w finale Pucharu Świata World Boxing w kategorii 57 kg, i to na terenie Brazylijki. Choć Szeremeta rzuciła się do odrabiania strat w ostatniej rundzie, nie zdołała odwrócić losów pojedynku. Przegrała niejednogłośnie – trzech sędziów punktowało na korzyść Romeu, dwóch – na rzecz Polki.
Julia Szeremeta, srebrna medalistka igrzysk w Paryżu, dziś bez wątpienia jest twarzą polskiego boksu olimpijskiego. Od momentu zdobycia medalu na najważniejszej sportowej imprezie świata, znalazła się w centrum uwagi – nie tylko mediów, ale też kibiców i środowiska sportowego. Sama jednak zdaje się rozumieć, że to zainteresowanie może być dźwignią dla całej dyscypliny w kraju. Dlatego nie zamknęła się w elicie, a wręcz przeciwnie – jesienią pojawiła się z kadrą na młodzieżowych mistrzostwach Europy w Bułgarii, a także na juniorskich mistrzostwach świata w Czarnogórze. Towarzyszyła młodszym zawodniczkom, sparowała z nimi, dzieliła się doświadczeniem. Nie startowała, ale była obecna. I to procentuje – część tamtych dziewczyn już teraz walczyła razem z nią w Brazylii, w tym Kinga Krówka, która również dotarła do finału.
Dla Julii zadanie było jednak najtrudniejsze. Jej przeciwniczka, Jucielen Romeu, to pięściarka z dużym doświadczeniem – triumfatorka Pucharu Świata z ubiegłego roku, posiadaczka licznych tytułów na poziomie kontynentalnym, która na igrzyskach w Paryżu dotarła do ćwierćfinału. Po drodze pokonała tam m.in. Alyssę Mendozę – zawodniczkę, z którą Julia w Brazylii wygrała. Co więcej, Romeu ma na swoim koncie zwycięstwo nad Lin Yu-ting – mistrzynią olimpijską z Paryża. Pokonała ją rok wcześniej w kwietniu w Pueblo. To wiele mówi o klasie Brazylijki. Gdyby w Paryżu wygrała ćwierćfinał z Turczynką Esrą Yildiz, być może to ona spotkałaby się z Lin w półfinale. Przegrała wtedy 1:4, ale u trzech arbitrów była tylko o jeden punkt gorsza – 28:29.
Finał Pucharu Świata w Brazylii nieoczekiwanie otwierał wieczorny blok walk, choć początkowo planowano, że pojedynek Szeremety i Romeu odbędzie się nieco później. Brazylijska publiczność powitała swoją zawodniczkę owacyjnie, trybuny niemal eksplodowały. Polkę wspierali jedynie członkowie reprezentacji – słychać było okrzyki “Polska, Polska”, ale ginęły one w morzu brazylijskich głosów.
Julia rozpoczęła walkę dość nerwowo. Charakterystycznie, jak zwykle, boksowała z opuszczoną gardą, ale tym razem Brazylijka skutecznie punktowała i unikała odpowiedzi. Gdy Polka próbowała atakować, z narożnika słychać było dopingujący głos trenera Tomasza Dylaka: “Dalej to samo!”. Niestety, Romeu wygrała pierwszą rundę u czterech sędziów, co wyraźnie zachwiało pewnością siebie Szeremety. Nie potrafiła znaleźć sposobu na poruszającą się lekko na nogach Brazylijkę, która skutecznie unikała ciosów i punktowała lewą ręką.
W drugiej rundzie Julia była bardziej aktywna, zadawała więcej ciosów, ale nie zdołała całkowicie przełamać rywalki. Dwóch sędziów przyznało jej wygraną w tej odsłonie, ale wciąż u trzech punktacja wynosiła 18:20 na korzyść Romeu. Polka potrzebowała cudu – zdecydowanej przewagi, może nawet nokdaunu, by odwrócić losy walki.
Ten cud jednak nie nastąpił. Brazylijka walczyła bardzo mądrze, wiedząc, że nawet jeśli przegra trzecią rundę, ale minimalnie – i tak wygra całe starcie. Cofała się z rozwagą, klinczowała, skutecznie unikała ryzyka. Julia szukała mocnego, przełamującego ciosu, ale nie była w stanie zaskoczyć przeciwniczki. W końcówce poszła na całość – ostatnia minuta była jej szaleńczym atakiem. Niestety, nie przyniósł on rozstrzygnięcia. Po gongu to Romeu uniosła ręce w geście zwycięstwa – wiedziała, że werdykt będzie dla niej korzystny.
Sędziowie ogłosili wynik – 3:2 dla Brazylijki. Włoch i Amerykanin widzieli jej zwycięstwo we wszystkich rundach, sędzia z Tajwanu trzy razy punktował dla Polki, Kazach – dwukrotnie. Kluczową postacią okazał się arbiter z Australii – tylko trzecią rundę przyznał Julii. Tak zakończył się ten trudny finał – bez złota, ale z kolejnym ważnym doświadczeniem i dowodem na to, że Szeremeta już teraz należy do ścisłej światowej czołówki.