Sceny na korcie, Andriejewa wybuchła! Gigantyczna sensacja w Miami
Kontrowersyjna porażka Mirry Andriejewej w Miami – sprzeczka z sędzią i niespodziewana przegrana z Amandą Anisimovą Mirra Andriejewa w ostatnich miesiącach stała się jedną z najbardziej ekscytujących młodych postaci kobiecego tenisa. Zaledwie 17-letnia Rosjanka zdobyła dwa prestiżowe tytuły – w Indian Wells oraz w Dubaju – pokonując po drodze wielkie nazwiska, takie jak Iga Świątek…
Kontrowersyjna porażka Mirry Andriejewej w Miami – sprzeczka z sędzią i niespodziewana przegrana z Amandą Anisimovą
Mirra Andriejewa w ostatnich miesiącach stała się jedną z najbardziej ekscytujących młodych postaci kobiecego tenisa. Zaledwie 17-letnia Rosjanka zdobyła dwa prestiżowe tytuły – w Indian Wells oraz w Dubaju – pokonując po drodze wielkie nazwiska, takie jak Iga Świątek czy Aryna Sabalenka. Jej fenomenalne występy sprawiły, że kibice z niecierpliwością oczekiwali na jej kolejne spotkania, licząc, że w Miami uda jej się zdobyć trzeci tytuł z rzędu. Jednak tym razem Andriejewa nie zdołała spełnić oczekiwań, a jej spotkanie z Amandą Anisimovą zakończyło się nie tylko porażką, ale i wielkimi emocjami oraz kontrowersjami.
—
Dobre otwarcie turnieju przez Andriejewą
Młoda Rosjanka rozpoczęła rywalizację od drugiej rundy, trafiając do tej samej części drabinki co Iga Świątek. Istniała zatem szansa, że obie zawodniczki mogłyby ponownie zmierzyć się w półfinale. Jednak aby do tego doszło, Andriejewa musiała najpierw przejść przez kolejne rundy turnieju.
Pierwsze spotkanie w Miami okazało się dla niej bardzo łatwe. W drugiej rundzie zmierzyła się z rodaczką Wieroniką Kudiermietową, którą wręcz zdeklasowała, wygrywając 6:0, 6:2. Jej dominacja na korcie sugerowała, że jest w świetnej formie i gotowa na kolejne trudne starcia.
W trzeciej rundzie na Rosjankę czekało już znacznie większe wyzwanie – Amanda Anisimova. 23-letnia Amerykanka pochodzenia rosyjskiego sprawiła niedawno wielką niespodziankę, triumfując w turnieju w Katarze, gdzie w finale pokonała Jelenę Ostapenko. Jej powrót do wysokiej formy zwiastował zacięty pojedynek z Andriejewą, zwłaszcza że był to ich pierwszy bezpośredni mecz w historii.
—
Przebieg spotkania – emocje od pierwszych piłek
Mecz rozpoczął się obiecująco dla młodej Rosjanki. Szybko przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:2. Niestety, nie zdołała utrzymać zdobytej przewagi – Anisimova natychmiast odpowiedziała, doprowadzając do wyrównania 3:3. Podobna sytuacja powtórzyła się przy stanie 4:4 – ponowne przełamanie Andriejewej na 5:4, ale Amerykanka błyskawicznie odrobiła straty.
Ostatecznie pierwszego seta musiał rozstrzygnąć tie-break. W nim nieznacznie lepsza okazała się Anisimova, wygrywając 7:5.
Andriejewa nie zamierzała jednak odpuszczać i w drugiej partii szybko przejęła kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Dwa przełamania – przy stanie 4:2 i 6:2 – pozwoliły jej pewnie wygrać seta i wyrównać stan meczu na 1:1. Wydawało się, że młoda tenisistka odzyskała rytm gry i pewność siebie.
—
Kontrowersyjna przerwa medyczna i wybuch Andriejewej
Decydujący trzeci set rozpoczął się od wyrównanej walki, ale kluczowy moment nastąpił przy stanie 3:1 dla Anisimovej i wyniku 40:40 w gemie. W tym właśnie momencie Amerykanka poprosiła o przerwę medyczną, zgłaszając problemy z dłonią. Skarżyła się na odciski, które uniemożliwiały jej pewne trzymanie rakiety.
To właśnie ta sytuacja wywołała frustrację i irytację Rosjanki. Andriejewa nie uwierzyła w problemy zdrowotne rywalki i zaczęła dyskutować zarówno z sędzią, jak i samą Anisimovą. W pewnym momencie miała nawet rzucić w kierunku arbitra: „Wszyscy wiemy, dlaczego to zrobiła”, sugerując, że Amerykanka celowo przerwała mecz, by wybić ją z rytmu.
Sędzia jednak nie podzieliła opinii Andriejewej i pozwoliła na zabandażowanie dłoni Anisimovej. Po wznowieniu gry Rosjanka nie zdołała już wrócić do wcześniejszej formy. Zamiast tego to jej rywalka wykorzystała sytuację i w końcówce spotkania ostatecznie „dobiła” młodą Rosjankę, przełamując ją po raz drugi i zamykając mecz wynikiem 6:3 w trzecim secie.
—
Anisimova triumfuje i awansuje do 1/8 finału
Po niezwykle emocjonującym meczu Amanda Anisimova mogła cieszyć się z niespodziewanego zwycięstwa. Jej triumf oznaczał awans do 1/8 finału turnieju WTA w Miami, gdzie zmierzy się z Emmą Raducanu, która wcześniej pokonała m.in. Emmę Navarro oraz McCartney Kessler.
Dla Mirry Andriejewej porażka w tym meczu była gorzką lekcją. Rosjanka nie tylko nie zdołała kontynuować swojej świetnej serii turniejowych triumfów, ale również pokazała, że nadal musi popracować nad panowaniem nad emocjami w kluczowych momentach spotkań. Mimo że 17-latka ma przed sobą wielką przyszłość, to tym razem to Anisimova lepiej poradziła sobie z presją i trudnymi momentami na korcie.
Czy Andriejewa wyciągnie wnioski z tej porażki? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w kolejnych turniejach. Jedno jest pewne – mimo porażki jej talent i potencjał nadal budzą podziw w tenisowym świecie.