Sędzia komentuje kontrowersje z meczu Świątek – Sabalenka. “Przepis mówi jasno”
– Przepis mówi jasno, że zawodnik musi zgłosić to niezwłocznie – podkreśla Gabriela Załoga, była międzynarodowa sędzia tenisowa, która na prośbę Sport.pl wyjaśniła sytuację z półfinału Roland Garros. To właśnie wtedy doszło do spięcia Igi Świątek z arbitrem Kaderem Nounim, który odmówił jej sprawdzenia śladu piłki. Polka po meczu mówiła o niesprawiedliwości, a ekspertka tłumaczy, jak należy oceniać podobne incydenty i jakie są typowe zachowania tenisistów w takich momentach.
Protest Świątek. “Zgłosiła to za późno”
W drugim secie spotkania Świątek prowadziła 4:2, a Sabalenka wygrywała 30:0 w siódmym gemie. Po jednym z potężnych serwisów Białorusinki, Polka odegrała piłkę, która wyleciała poza kort. Po chwili kamery pokazały Igę stojącą przy linii serwisowej i rozmawiającą z sędzią. Świątek wskazywała ślad, który – jej zdaniem – należał do autowego serwisu rywalki i domagała się jego sprawdzenia. Arbiter jednak odmówił, twierdząc, że zgłoszenie nastąpiło zbyt późno, bo Polka wcześniej kontynuowała wymianę i popełniła błąd, a wynik został już ogłoszony.
Choć rozmowa zakończyła się żartobliwie, Świątek nie zapomniała o sprawie. Na konferencji prasowej wróciła do sytuacji: – Schodził z krzesełka za każdym razem, gdy Aryna tego chciała, nawet jeśli auty były wyraźne. Kiedy ja wskazałam autowy ślad, uznał, że robię to tylko dlatego, że zepsułam return. Podeszłam, widziałam aut, chciałam, by sprawdził – nie zrobił tego. To nie było sprawiedliwe – stwierdziła.
Załoga: To kwestia interpretacji sędziego
Gabriela Załoga, doświadczona sędzia, która pracowała przy turniejach wielkoszlemowych, tłumaczy, że zgodnie z przepisami zawodnik musi zareagować natychmiast. – To, że sędzia sprawdzał ślady na prośbę Aryny, wynika z tego, że ona robiła to w odpowiednim momencie. Jeśli Iga zagrała return i dopiero potem, po chwili, zgłosiła protest, to sędzia miał prawo odmówić – mówi.
Załoga zaznacza, że określenie „niezwłocznie” nie ma jasno określonych ram czasowych. – To zawsze zależy od interpretacji arbitra. Sędzia musi ocenić, czy zawodnik od razu zareagował, czy kontynuował grę. Gdyby Iga intuicyjnie zagrała piłkę i zaraz potem ruszyła do śladu, być może sędzia by zszedł. Ale jeśli została w miejscu, to wyglądało to na kontynuację wymiany – dodaje.
Wyjątki istnieją, ale sędziowie znają zachowania zawodników
Była sędzia zwraca uwagę, że niektóre reakcje zawodników – np. przesunięcie się do środka kortu – również są odczytywane jako chęć dalszej gry. – Gdyby zareagowała natychmiast, to sędzia nie mógłby odmówić sprawdzenia śladu. Ale jeżeli czekała na efekt returnu i dopiero potem protestowała, to było już za późno – tłumaczy.
Załoga przyznaje, że są sytuacje, w których arbiter ma obowiązek sam sprawdzić ślad – zwłaszcza jeśli piłka wylądowała blisko linii. – Jeżeli piłka poleciała dwa metry w aut, można odmówić. Ale jeśli nie da się tego ocenić z daleka, wtedy sędzia powinien zweryfikować – wyjaśnia.
Dodaje, że w emocjach zawodnicy często szukają punktu zaczepienia, by zmienić bieg wydarzeń. – To typowe: czekam na rezultat, widzę, że piłka była autowa, więc próbuję wymusić sprawdzenie śladu. To wygląda na kontynuację gry, a potem próbę zyskania drugiej szansy – mówi Załoga. – Nie wiemy na pewno, czy ta piłka była autowa, bo nie została sprawdzona. Ale reakcja sędziego była zgodna z przepisami – zaznacza.
Dyskusja o technologii wraca. “System też się myli”
Co roku podczas Roland Garros powraca temat zasadności sprawdzania śladów na kortach ziemnych. To jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym nie korzysta się z systemu Hawk-Eye. Coraz częściej pojawiają się głosy, by zrezygnować z ludzkiego oka na rzecz technologii. Niektórzy zawodnicy zamieszczali w mediach społecznościowych zdjęcia wątpliwych śladów, które – ich zdaniem – były źle ocenione.
– Przepisy można zmieniać, ale nigdy nie da się zadowolić wszystkich. Elektronika, tak samo jak człowiek, nie jest nieomylna. Zawsze będą kontrowersje. Czasem zawodnik wdaje się w dyskusję z sędzią nie dlatego, że wierzy, że ma rację, ale żeby znaleźć impuls do lepszej gry – podsumowuje Załoga. – Sędziowie się mylą, system się myli, zawodnicy się mylą. Trzeba umieć to wszystko wyważyć.