FC Barcelona przegrała finał Ligi Mistrzyń. Arsenal z historycznym triumfem, Ewa Pajor znów bez tytułu
FC Barcelona nie zdołała przedłużyć zwycięskiej passy i mimo statusu faworyta, musiała uznać wyższość Arsenalu w finale Ligi Mistrzyń. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:1, a bohaterką meczu została Stina Blackstenius. Dla Ewy Pajor, liderki Barcelony, to już piąty finał tych rozgrywek bez trofeum.
W ostatnich latach zespół z Katalonii był niemal stałym uczestnikiem finałów Ligi Mistrzyń – wystąpił w czterech kolejnych edycjach, trzykrotnie sięgając po puchar. Dla Arsenalu był to pierwszy finał w historii kobiecej Champions League – i od razu zakończony sukcesem.
Finał zapowiadał się wyjątkowo także z polskiej perspektywy. Wszystko za sprawą Ewy Pajor, która już w swoim debiutanckim sezonie w Barcelonie stała się kluczową postacią zespołu.
Barca od pierwszych minut narzuciła wysokie tempo i ruszyła do ataku. Pajor miała kilka sytuacji, ale żadna z nich nie zagroziła poważnie bramce strzeżonej przez Daphne van Domselaar. Arsenal spisywał się bardzo solidnie w obronie, skutecznie rozbijając kolejne ofensywne akcje rywalek.
Londyński zespół początkowo nastawiał się głównie na kontrataki, ale z upływem czasu coraz śmielej budował ataki pozycyjne. W 22. minucie piłka znalazła się nawet w bramce Barcelony, po niefortunnym wślizgu Irene Paredes, która skierowała futbolówkę do własnej siatki. Gol nie został jednak uznany – sędzia dopatrzyła się pozycji spalonej i do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Po przerwie obraz gry zmienił się diametralnie. Barcelona przejęła pełną kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi i zdominowała Arsenal, spychając go głęboko do defensywy. Mimo przewagi i wielu strzałów, brakowało jednak precyzji. Ewa Pajor, choć aktywna, rzadko otrzymywała piłkę w dogodnych sytuacjach.
Błędy w rozegraniu po stronie Barcelony pobudziły zawodniczki Arsenalu, które coraz częściej wychodziły z groźnymi kontrami. Najpierw próbowała Alessia Russo, ale interwencją popisała się bramkarka Barcelony. Chwilę później już się nie udało – w 74. minucie Stina Blackstenius wykorzystała zamieszanie w polu karnym i zdobyła gola na wagę historycznego triumfu.
Barcelona próbowała jeszcze odwrócić losy spotkania, jednak brak skuteczności i nerwowość w końcówce tylko ułatwiły zadanie rywalkom. Blackstenius mogła jeszcze podwyższyć wynik, lecz jej kolejna próba okazała się niecelna.
Ostatecznie Arsenal utrzymał prowadzenie do końca i sięgnął po swoje pierwsze mistrzostwo Europy w historii żeńskiego futbolu. Dla Barcelony i Ewy Pajor był to wyjątkowo bolesny finał – pełen niewykorzystanych szans i frustracji.