To nie tak miało wyglądać. Jessica Pegula zawodzi w Rzymie
Jessica Pegula z pewnością liczyła na lepszy występ w turnieju WTA 1000 w Rzymie. Chciała tu zbudować formę i nabrać pewności siebie przed nadchodzącym Roland Garros. Tymczasem odpadła już w trzeciej rundzie, przegrywając wyraźnie z Elise Mertens. Choć w pierwszym secie walczyła, to w drugim całkowicie oddała inicjatywę rywalce. Mecz zakończył się porażką Amerykanki 5:7, 1:6.
Sezon 2025 w wykonaniu Peguli prezentuje się całkiem solidnie – ma już na koncie dwa tytuły: w Austin oraz Charleston. Po sukcesie w tym drugim turnieju wydawało się, że jej kariera nabierze rozpędu, jednak kolejne starty szybko rozwiały te nadzieje. Występy kończyła wcześnie, a przełamania upatrywała właśnie w Rzymie.
Początek obiecujący, ale później wszystko się posypało
Rywalizację w stolicy Włoch Pegula rozpoczęła od drugiej rundy, w której bez większego wysiłku pokonała Ashlyn Krueger. W kolejnym meczu czekała na nią już jednak groźniejsza przeciwniczka – Elise Mertens. Choć ranking WTA wyżej klasyfikuje Amerykankę (Pegula to obecnie numer cztery, Mertens – 24.), to Belgijka miała korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań – wygrała trzy z dotychczasowych czterech meczów.
Spotkanie w trzeciej rundzie rozpoczęło się wyrównanie. Przełamanie nastąpiło dopiero w piątym gemie, kiedy to break pointa wykorzystała Pegula. Jej prowadzenie nie trwało jednak długo – Mertens błyskawicznie odpowiedziała. W końcówce seta to Belgijka lepiej panowała nad nerwami. Obroniła kilka break pointów i w 12. gemie po raz drugi przełamała serwis Amerykanki, co dało jej zwycięstwo 7:5.
Drugi set był już jednostronnym widowiskiem. Pegula popełniała proste błędy, grała nerwowo i niedokładnie. Utrzymała zaledwie jedno własne podanie – i to w pierwszym gemie. Później dominowała już tylko Mertens, wygrywając partię 6:1 i cały mecz w dwóch setach.
Porażka, która może boleć
Dla Jessiki Peguli ta porażka ma dodatkowy ciężar. Gdyby osiągnęła lepszy wynik w Rzymie, mogła awansować na drugie miejsce w światowym rankingu WTA. Tak się jednak nie stanie – po rzymskim turnieju na drugiej pozycji znajdzie się Coco Gauff, a Pegula spadnie na trzecią. Z takim numerem będzie rozstawiona podczas Roland Garros.
Co ciekawe, wyprzedzi tym samym Igę Świątek, która również nie obroniła w Rzymie tytułu mistrzowskiego. Dla Peguli to zatem nie tylko sportowe niepowodzenie, ale i niewykorzystana szansa na prestiżowe miejsce w rankingu.