Aryna Sabalenka nie zwalnia tempa w Paryżu. Liderka rankingu WTA marzy o rodzinie i… powrocie na kort
Aryna Sabalenka wciąż imponuje formą podczas tegorocznego Roland Garros i nie przestaje umacniać swojej pozycji liderki światowego rankingu WTA. Choć na korcie prezentuje się bezbłędnie, w niedawnym wywiadzie dla magazynu Self Białorusinka przyznała, że coraz częściej myśli o założeniu rodziny — co może oznaczać tymczasowe zawieszenie kariery.
– Chciałabym mieć dziecko i potem wrócić do zawodowego tenisa. Chcę, żeby moje dziecko widziało, jak ciężko pracuję, by coś osiągnąć. Żeby rozumiało, że nic nie przychodzi łatwo, jeśli nie wkładasz w to wysiłku i nie poświęcasz się temu w pełni. Naprawdę wierzę, że dzieci to dostrzegają, nawet w młodym wieku, i że to w nich zostaje – mówiła Sabalenka.
Nie tylko siła, ale też emocje
Białorusinka przyznała też, że przez długi czas nie czuła się akceptowana przez kibiców. Jej agresywny styl gry był często utożsamiany z chłodną i zamkniętą osobowością. – Ludzie nie byli w stanie się ze mną utożsamić, bo zakładali, że jestem taka sama poza kortem, jak na nim. W końcu uznałam, że muszę zacząć pokazywać swoją prawdziwą osobowość. Dziś czuję ciarki, kiedy o tym mówię. Trzeba skupiać się na tych, którzy nas wspierają. Po co tracić energię na tych, którzy nas nienawidzą? To ich problem – zaznaczyła.
Sabalenka faworytką Roland Garros
Sabalenka dotarła już do trzeciej rundy paryskiego turnieju, a jej kolejną rywalką będzie Serbka Olga Danilović. W opinii wielu ekspertów, w tym byłej liderki rankingu Caroline Wozniacki, to właśnie Sabalenka jest główną kandydatką do końcowego triumfu w Roland Garros.
– Dla mnie to największa faworytka tego turnieju. Ma za sobą świetny sezon – powiedziała Wozniacki w studiu Eurosportu.
Dotychczas Sabalenka straciła zaledwie pięć gemów w całym turnieju, prezentując dominującą formę i pełną kontrolę nad każdym spotkaniem.
Ranking to tylko liczba
Choć Sabalenka zdecydowanie przewodzi w klasyfikacji WTA — przed turniejem miała aż 10 683 punkty, a jej przewaga nad piątą w rankingu Igą Świątek wynosiła 4845 punktów — sama tenisistka podkreśla, że numer przy nazwisku nie ma dla niej kluczowego znaczenia.
– Niezależnie od tego, czy jestem pierwsza, druga, czy dziesiąta na świecie – wychodzę na kort, by walczyć. Każde zwycięstwo trzeba wywalczyć, nic nie przychodzi za darmo. Dlatego nie czuję dziś większej presji niż wtedy, gdy byłam niżej w rankingu – przyznała.
Twarda szkoła Wschodu
Sabalenka poruszyła również temat dominacji zawodniczek z Europy Wschodniej w światowym tenisie. Jej zdaniem wynika to z trudnych warunków, w jakich się wychowują i trenują.
– Wschodnioeuropejska szkoła tenisa jest bardzo wymagająca. Kto ją przetrwa, ten jest naprawdę twardy i gotowy na wielkie wyzwania. W naszych krajach trenerzy potrafią być bardzo brutalni, przez co jesteśmy silniejsze psychicznie. W Europie Zachodniej i USA środowisko wokół tenisisty jest znacznie zdrowsze – oceniła liderka rankingu.
Kolejny mecz już w piątek
Spotkanie trzeciej rundy Roland Garros pomiędzy Aryną Sabalenką a Olgą Danilović zaplanowano na piątek, 31 maja, na godzinę 12:00. Fani Białorusinki z pewnością liczą na kolejny pokaz dominacji, choć największe emocje dopiero przed nami.