Skandal w Pucharze Świata. Jan Hoerl dostał noty po 19.0, a powinien mieć 17.0
Skandal w Pucharze Świata: Sędziowie wypaczają wyniki, a Jan Hoerl korzysta z kontrowersyjnych ocen Sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich 2023/2024 staje się coraz bardziej kontrowersyjny. Seria błędnych decyzji sędziowskich wypacza wyniki konkursów i burzy zaufanie do sportowej rywalizacji. Sobota w Engelbergu dostarczyła kolejnego dowodu na to, że problem jest poważny. Tym razem na świeczniku…
Skandal w Pucharze Świata: Sędziowie wypaczają wyniki, a Jan Hoerl korzysta z kontrowersyjnych ocen
Sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich 2023/2024 staje się coraz bardziej kontrowersyjny. Seria błędnych decyzji sędziowskich wypacza wyniki konkursów i burzy zaufanie do sportowej rywalizacji. Sobota w Engelbergu dostarczyła kolejnego dowodu na to, że problem jest poważny. Tym razem na świeczniku znalazł się Austriak Jan Hoerl, który dzięki wątpliwym ocenom sędziowskim wygrał cały konkurs.
Dyskusyjny skok Hoerla w pierwszej serii
W pierwszej serii konkursu Hoerl oddał imponujący skok na odległość 142 metrów. Jednak jego lądowanie pozostawiało wiele do życzenia. Austriak spadł na obie nogi, co widzieli wszyscy obserwujący transmisję. Następnie, po chwili, zdołał wysunąć jedną nogę, symulując wykonanie telemarku. Zdjęcia z tego momentu jasno pokazują, że lądowanie było dalekie od poprawnego.
Pomimo wyraźnych błędów, Hoerl otrzymał od sędziów bardzo wysokie noty. Większość arbitrów przyznała mu oceny na poziomie 19.0, a sędzia włoski nawet 19.5 – co jest prawie maksymalnym wynikiem. Tymczasem zgodnie z nowymi zasadami wprowadzonymi przed sezonem, za lądowanie bez wyraźnego telemarku skoczek powinien otrzymać obniżkę noty aż o trzy punkty. Maksymalna ocena dla Hoerla w tej sytuacji wynosiła zatem 17.0.
Nowe zasady, stare problemy
Przed rozpoczęciem sezonu szef Pucharu Świata w skokach, Sandro Pertile, zapowiadał, że sędziowie będą bardziej rygorystyczni przy ocenianiu lądowań. – „Dotąd brak telemarku karano odjęciem dwóch punktów, teraz powinno to być trzy punkty. Oczekujemy większej surowości” – mówił Pertile.
Jednak rzeczywistość pokazuje, że nowe wytyczne pozostają martwą literą. Skok Hoerla jest tego najlepszym przykładem. Zamiast surowej oceny, Austriak został hojnie nagrodzony przez arbitrów, co dało mu przewagę punktową nad rywalami.
Zwycięstwo Hoerla pod znakiem zapytania
W drugiej serii Jan Hoerl zaprezentował się znacznie lepiej. Skoczył na odległość 139,5 metra, a jego lądowanie było bardziej estetyczne. Sędziowie nagrodzili go czterema ocenami 19.5, co przypieczętowało jego zwycięstwo w konkursie. Ostatecznie Austriak wyprzedził swojego rodaka Daniela Tschofeniga o sześć i pół punktu.
Jednak wielu ekspertów i kibiców zastanawia się, czy Hoerl w ogóle miałby szansę na zwycięstwo, gdyby jego pierwszy skok został oceniony zgodnie z zasadami. – „Oceny za styl w skokach narciarskich to fikcja” – skomentował na platformie X dziennikarz Patryk Pancewicz, zajmujący się sportami zimowymi.
„Nowy Simon Ammann”?
Niektórzy kibice zaczęli porównywać Hoerla do Simona Ammanna, który w przeszłości również słynął z umiejętności „udawanego telemarku”. – „Hoerl przy każdym lądowaniu walczy o życie, a dostaje 19” – zauważyli autorzy konta localSJresults.
Wszystko to pokazuje, że oceny sędziowskie w skokach narciarskich pozostają jednym z najbardziej problematycznych aspektów tej dyscypliny. Dla jednych to dowód na konieczność wprowadzenia zmian w systemie oceniania, dla innych przykład, jak łatwo można manipulować wynikami. Jedno jest pewne – jeśli takie sytuacje będą się powtarzać, skoki narciarskie mogą stracić swoją sportową wiarygodność.