Skandal w Pucharze Świata. Skoczkowie zarzucają sędziom złamanie przepisów
Temat kombinezonów skoczków w tym sezonie był wyjątkowo wcześnie bardzo głośny. To wszystko w związku z modyfikacją przepisów, którą zdecydował się wprowadzić FIS. Działacze bowiem uznali, że zasadnym będzie ograniczenie liczby kombinezonów, z których korzystają skoczkowie na przestrzeni sezonu. W przeszłości niektórzy zawodnicy przez te kilka miesięcy rywalizacji potrafili na skoczni przetestować nawet 40 kombinezonów,…
Temat kombinezonów skoczków w tym sezonie był wyjątkowo wcześnie bardzo głośny. To wszystko w związku z modyfikacją przepisów, którą zdecydował się wprowadzić FIS. Działacze bowiem uznali, że zasadnym będzie ograniczenie liczby kombinezonów, z których korzystają skoczkowie na przestrzeni sezonu. W przeszłości niektórzy zawodnicy przez te kilka miesięcy rywalizacji potrafili na skoczni przetestować nawet 40 kombinezonów, w tym sezonie to niemożliwe.
FIS bowiem bardzo stanowczo podszedł do tematu i ograniczył znacząco wykorzystanie kombinezonów. Teraz każdy z wykorzystanych strojów musi zostać odpowiednio oznaczony, a mimo tego regularnie pojawiają się przypadki dyskwalifikacji. To oczywiście wynika z tego, że skoczkowie wciąż starają się szukać małych przewag sprzętowych i zmieniać pewne aspekty, które nie są odpowiednio oznaczone. Miniony weekend Pucharu Świata przyniósł w tej kwestii sporej rangi skandal.
Christian Kathol na celowniku. Złamał przepisy FIS?
Przynajmniej tak to relacjonują Ci, którzy byli w jego centrum. Na skoczni do lotów narciarskich w Oberstdorfie zdyskwalifikowane zostały bowiem dwie naprawę wielkie postaci skoków narciarskich. W sobotę przepisy przekroczyć miał Stefan Kraft, a dzień później Anze Lanisek. Wokół tej drugiej dyskwalifikacji pojawiło się sporo domysłów. Słoweniec po swoim skoku bowiem odwrócił się w stronę skoczni i popukał się bardzo wyraźnie w głowę, co można odebrać na różne sposoby.
Po konkursie na ten temat wypowiedział się trener Robert Hrgota. Anze jest jednym z zawodników najbardziej dbających o swój sprzęt, rozgrywającym wszystko bezpieczenie. Przez cały sezon staraliśmy się mieć właściwe stroje, rozumieć, co się dzieje i pozostawać z nadzieją, że sprawy z kontrolą potoczą się lepiej. Niestety, nie wszystko funkcjonuje tak jak powinno. Anze został zdyskwalifikowany za coś, czego nawet nie obejmują obecnie przepisy. To jest nieakceptowalne. Muszą coś z tym zrobić – stwierdził szkoleniowiec, cytowany przez “Sport.pl”.
– To był nowy rodzaj pomiaru, którego nie ma w obecnie obowiązujących zasadach. I jestem przekonany, że gdyby tak mierzyć innych zawodników, też nie wszyscy przechodziliby taką kontrolę. Nie będę ujawniał więcej. Powiem tylko, że to ogólnie nie wygląda dobrze. Od kilku lat widzimy, że wciąż idziemy w złym kierunku z kombinezonami, sprzętem i jego kontrolą. To musi w końcu zostać zmienione – dodał stanowczo trener Słoweńców.
Sam Lanisek też nie szczędził gorzkich słów. – Mierzono mnie w nowy sposób w kroczu, taki, który nie jest nawet w zasadach. Ale nie chcę więcej o tym mówić – powiedział słoweński gwiazdor, ucinając temat z prawdopodobnej obawy przed możliwym konsekwencjami. Mniejszym echem odbiła się dyskwalifikacja Lovro Kosa, ale on również się z nią nie zgadza. Młody skoczek po usłyszeniu decyzji Christiana Kathola miał być wściekły, bo sam szyje i sprawdza swoje kombinezony.
Jakub Balcerski ze “Sport.pl” zauważa, że Khatol przed tym sezonem zapowiadał, że jeśli jakiś kombinezon nie przejdzie kontroli, to skoczek nie będzie mógł w nim skakać, bo zostanie on usunięty z bazy FIS. Jak się okazuje, taki przypadek spotkał Stefana Krafta, który w sobotę został zdyskwalifikowany, a w niedzielę skakał w tym samym stroju, ale odpowiednio rozciągniętym, co doprowadziło do odpowiedniego poziomu przepuszczalności kombinezonu.
W tej sytuacji są dwa wyjścia. Pierwsze jest takie, że kontroler sprzętu przymknął na to oko, gdyż Kraft nie miał innego kompletu ze sobą, co byłoby kolejnym wyraźnym nadużyciem przepisów. Drugi zaś zakłada, że Kathol rozciągania kombinezonu nie uznał za manipulację sztabu Austriaków, co jednak stanowi bardzo optymistyczny scenariusz myślowy, który musiałby zajść w głowie Austriaka. FIS oraz sam kontroler sprzętu jak na razie nie zdecydowali się na jakikolwiek komentarz do tej sprawy. Warto wspomnieć, że w tym sezonie na rozmowę do Kathola chodził już sfrustrowany Thomas Thurnbichler.
Feyenoord przygotowuje się do wyjazdu do Lille w ramach Ligi Mistrzów/