Stadion zawył po tym, co zrobił Wojciech Szczęsny w 80. minucie. Niewiarygodne
Sześć bramek, szalony mecz i Wojciech Szczęsny, który w kluczowym momencie zachował zimną krew To był wieczór pełen emocji – sześć goli, dynamiczne zwroty akcji i Wojciech Szczęsny, który mimo straty trzech bramek potrafił w decydujących momentach zachować spokój. W półfinale Ligi Mistrzów między Barceloną a Interem nie brakowało dramaturgii, a choć Polak miał trudne…
Sześć bramek, szalony mecz i Wojciech Szczęsny, który w kluczowym momencie zachował zimną krew
To był wieczór pełen emocji – sześć goli, dynamiczne zwroty akcji i Wojciech Szczęsny, który mimo straty trzech bramek potrafił w decydujących momentach zachować spokój. W półfinale Ligi Mistrzów między Barceloną a Interem nie brakowało dramaturgii, a choć Polak miał trudne momenty, to nie zawiódł wtedy, gdy było to najważniejsze.
Początek meczu nie mógł być dla niego gorszy. Już w 30. sekundzie Marcus Thuram otworzył wynik spotkania i rozpoczął strzelecki spektakl. Dziesięć minut później Szczęsny odważnie wybiegł z bramki, by przeciąć zagranie, ale po jego wybiciu jeden z graczy Interu uderzył z dystansu – piłka minęła słupek o centymetry. Inter od początku dawał sygnał, że nie zamierza zwalniać.
W 21. minucie Wojciech Szczęsny był znów bezradny. Denzel Dumfries popisał się efektowną przewrotką i podwyższył wynik na 2:0. Polak próbował interweniować, ale bezskutecznie. Chwilę później rozpoczął się zryw Barcelony – najpierw Lamine Yamal (24. minuta), a potem Ferran Torres (38. minuta) doprowadzili do wyrównania i zamazali słabszy początek Dumy Katalonii.
Druga połowa rozpoczęła się równie intensywnie. W 51. minucie Szczęsny znów wybiegł daleko poza pole karne, skutecznie zatrzymując akcję Interu, choć sytuacja i tak zakończyła się spalonym. W 64. minucie przydarzył mu się jednak błąd – zawahał się przy dośrodkowaniu, nie zdążył do piłki, co skrzętnie wykorzystał Dumfries, zdobywając swoją drugą bramkę i ponownie wyprowadzając Inter na prowadzenie. Barcelona odpowiedziała błyskawicznie – minutę później znów był remis.
Najważniejszy moment dla Szczęsnego przyszedł jednak w 80. minucie. Dumfries, który miał już na koncie dwa trafienia, znów ruszył z groźnym atakiem. Polak wyszedł mu naprzeciw bez zawahania, skutecznie wybijając piłkę spod nóg Holendra. Trybuny zareagowały głośnym okrzykiem – to była klasa światowa.
W końcówce Inter jeszcze raz umieścił piłkę w siatce, ale gol nie został uznany z powodu spalonego. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3, a emocje sięgały zenitu. Przed rewanżem wszystko jest możliwe – zarówno Barcelona, jak i Inter wciąż mają szanse na awans. Wojciech Szczęsny z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o trzech straconych golach, ale z podniesioną głową może myśleć o kolejnym spotkaniu – bo w najważniejszych momentach udowodnił, że można na niego liczyć.