Świat już uwierzył w sensację dekady w Australian Open. Finalista wpadł w szał
Daniił Miedwiediew uniknął sensacji w pierwszej rundzie Australian Open – niezwykle trudna przeprawa z Tajlandczykiem Samrejem Ubiegłoroczny finalista Australian Open, Daniił Miedwiediew, miał rozpocząć tegoroczną edycję turnieju od łatwego zwycięstwa. Jego rywalem w pierwszej rundzie był 418. zawodnik rankingu ATP, Kasidit Samrej, który do głównej drabinki dostał się dzięki dzikiej karcie. Mecz, który na papierze…
Daniił Miedwiediew uniknął sensacji w pierwszej rundzie Australian Open – niezwykle trudna przeprawa z Tajlandczykiem Samrejem
Ubiegłoroczny finalista Australian Open, Daniił Miedwiediew, miał rozpocząć tegoroczną edycję turnieju od łatwego zwycięstwa. Jego rywalem w pierwszej rundzie był 418. zawodnik rankingu ATP, Kasidit Samrej, który do głównej drabinki dostał się dzięki dzikiej karcie. Mecz, który na papierze miał być dla Rosjanina jedynie formalnością, przerodził się w niezwykle emocjonujące widowisko, pełne zwrotów akcji, kontrowersji i nerwów.
Pierwszy set zgodnie z planem
Spotkanie rozpoczęło się tak, jak można było oczekiwać. Miedwiediew od razu przejął inicjatywę i już w pierwszym gemie przełamał Tajlandczyka. Samrej, mimo ambitnej postawy, nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z piątym tenisistą świata. Rosjanin ponownie przełamał rywala w piątym gemie i pewnie wygrał partię 6:2. Wszystko wskazywało na to, że będzie to szybki i jednostronny mecz.
Zaskakujący zwrot akcji w drugim secie
Po krótkiej przerwie Samrej wrócił na kort odmieniony. Grał odważnie, skutecznie i przede wszystkim bez kompleksów wobec wyżej notowanego przeciwnika. W szóstym gemie miał nawet dwie szanse na przełamanie, ale ich nie wykorzystał. Udało mu się to jednak kilka minut później, co pozwoliło mu sensacyjnie wygrać seta 6:4. W tym momencie widownia zaczęła przecierać oczy ze zdumienia, a Miedwiediew wyraźnie stracił pewność siebie.
Trzeci set i frustracja Rosjanina
Trzeci set rozpoczął się w podobnym stylu – Samrej kontynuował świetną grę, podczas gdy Miedwiediew wydawał się coraz bardziej sfrustrowany. W ósmym gemie Tajlandczyk ponownie przełamał rywala, a następnie zdołał zamknąć seta wynikiem 6:3. Publiczność w Melbourne zaczęła wyczuwać możliwość wielkiej sensacji – od 21 lat żaden finalista Australian Open nie odpadł w pierwszej rundzie.
Skandaliczne zachowanie Miedwiediewa
W końcówce trzeciego seta frustracja Rosjanina osiągnęła apogeum. Podczas jednej z wymian, po przegraniu punktu przy stanie 15:30, Miedwiediew roztrzaskał swoją rakietę o siatkę, niszcząc przy okazji zamontowaną na niej kamerę. Jego zachowanie wywołało falę krytyki. Na jednym z popularnych profili tenisowych na platformie X (dawniej Twitter) pojawił się wpis:
„Miedwiediew powinien wyjść na kort i sam naprawić to, co zniszczył. A jeśli nie, to dyskwalifikacja. Karygodne zachowanie”.
Problemy zdrowotne Samreja odwracają losy meczu
Po naprawieniu uszkodzonej kamery mecz został wznowiony. Miedwiediew, choć wciąż wzburzony, szybko przełamał Samreja. Niestety dla reprezentanta Tajlandii, zaczął on odczuwać problemy zdrowotne. Wezwano fizjoterapeutę, a Samrej musiał skorzystać z przerwy medycznej. Wykorzystując osłabienie rywala, Rosjanin dominował w czwartym secie, wygrywając go 6:1.
Decydująca partia była już formalnością. Problemy zdrowotne Tajlandczyka pogłębiały się, co uniemożliwiło mu skuteczną grę. Miedwiediew szybko objął prowadzenie i ostatecznie zwyciężył 6:2, 4:6, 3:6, 6:1, 6:2, unikając tym samym sensacyjnej porażki.
Co by było, gdyby…
Choć Miedwiediew awansował do drugiej rundy, nie można nie zadać pytania, jak potoczyłby się mecz, gdyby Samrej był w pełni sił w końcówce. Rosjanin w kolejnej rundzie zmierzy się z kwalifikantem Learnerem Tienem, który w pięciosetowym boju pokonał Camilo Ugo Carabelliego 4:6, 7:6(3), 6:3, 5:7, 6:4.
Mecz Miedwiediewa z Samrejem zapamiętany zostanie nie tylko ze względu na sportowe emocje, ale także kontrowersyjne zachowanie Rosjanina. Czy uda mu się opanować nerwy w kolejnych rundach, pozostaje kwestią otwartą.