Świątek nie dała rady. To, co robili Abramowicz i Fissette mówiło wszystko
Mirra Andriejewa zatrzymuje Igę Świątek w półfinale Indian Wells – wielki mecz i gorzka porażka Polki Serwis ponad 200 km/h, znakomita technika, niezwykła dojrzałość na korcie – Mirra Andriejewa udowodniła, że mimo zaledwie 17 lat jest już pełnoprawną gwiazdą tenisa. W półfinale turnieju WTA 1000 w Indian Wells Rosjanka pokonała Igę Świątek 7:6(1), 1:6, 6:3,…
Mirra Andriejewa zatrzymuje Igę Świątek w półfinale Indian Wells – wielki mecz i gorzka porażka Polki
Serwis ponad 200 km/h, znakomita technika, niezwykła dojrzałość na korcie – Mirra Andriejewa udowodniła, że mimo zaledwie 17 lat jest już pełnoprawną gwiazdą tenisa. W półfinale turnieju WTA 1000 w Indian Wells Rosjanka pokonała Igę Świątek 7:6(1), 1:6, 6:3, udowadniając, że zwycięstwo nad Polką w Dubaju nie było przypadkiem.
Dla Igi Świątek była to bolesna porażka – jeszcze przed meczem wszystko wskazywało na to, że jest w rewelacyjnej formie. W ćwierćfinale Indian Wells nie dała szans Qinwen Zheng, a wcześniej błyskawicznie odprawiła Caroline Garcię, Dajanę Jastremską i Karolinę Muchovą, które w przeszłości dochodziły do wielkoszlemowych półfinałów. Świątek w Indian Wells była „red-hot”, jak pisała o niej agencja AFP. Zagrała jednak ze zbyt dużymi emocjami, co wykorzystała Andriejewa.
—
Świątek zaczęła znakomicie, ale Andriejewa nie pękła
Początek meczu należał do Polki. Gem otwarcia wygrała do zera, w minutę, dając jasny sygnał, że zamierza narzucić swoje warunki gry. Choć wielu spodziewało się, że wiceliderka światowego rankingu weźmie rewanż za porażkę w Dubaju (3:6, 3:6), to szybko stało się jasne, że to nie będzie jednostronne spotkanie.
Pierwszy set miał bardzo wyrównany przebieg. Do stanu 4:4 Świątek pewnie wygrywała swoje gemy serwisowe, a Andriejewa musiała się mocno bronić. Jednak to Rosjanka pierwsza przełamała podanie rywalki i wyszła na 5:4. Iga odpowiedziała natychmiast – odzyskała przełamanie i przy stanie 6:5, 30:0 była o dwa punkty od zamknięcia seta.
W tym momencie jednak Andriejewa pokazała dojrzałość, która imponuje w jej wieku. Dwa kolejne serwisy z prędkością 191 i 195 km/h pozwoliły jej wyrównać i doprowadzić do tie-breaka. Tam absolutnie zdominowała Świątek – wygrała aż 7:1, a jeden z jej serwisów osiągnął prędkość 203 km/h.
Statystyki pokazały, jak wyrównana była ta partia – 39:39 w punktach. Andriejewa miała więcej uderzeń kończących (18 przy 11 Polki), ale też więcej błędów (11 przy 7 Świątek). Tie-break pokazał jednak, że w kluczowych momentach to Rosjanka potrafiła zachować zimną krew.
—
Świątek dominowała w drugim secie
Druga partia wyglądała zupełnie inaczej – Świątek od razu przełamała Andriejewą, a potem kontynuowała swój ofensywny tenis. Kolejne przełamania na 4:1 i 6:1 sprawiły, że set trwał zaledwie 30 minut.
Belgijski trener Polki, Wim Fissette, cieszył się z takiego obrotu spraw, a psycholożka Daria Abramowicz klaskała na trybunach, widząc, że Świątek gra z pełnym spokojem i pewnością siebie. Statystyki również potwierdzały jej dominację – osiem winnerów, tylko cztery niewymuszone błędy, świetna skuteczność serwisowa.
Z kolei Andriejewa w tym secie nieco straciła rytm – jej serwis przestał być tak skuteczny, a agresywna gra Świątek sprawiła, że miała mniej okazji do narzucenia swojego stylu.
—
Decydujący set – nerwy Igi i opanowanie Mirry
Trzeci set przyniósł najbardziej emocjonujące momenty spotkania. Kiedy na początku Rosjanka zaczęła rzucać rakietą, można było pomyśleć, że emocje zaczynają brać nad nią górę. Jednak bardzo szybko się uspokoiła, a długi, zacięty gem serwisowy Świątek padł jej łupem.
– Psychologia – skomentował ten moment Żelisław Żyżyński, komentator Canal+.
Rosjanka prowadziła już 2:0, a Polka popełniała coraz więcej błędów. W dwóch pierwszych setach miała ich łącznie 11, a w decydującej partii aż 14. Kluczowy moment przyszedł przy stanie 1:3 – Świątek miała znakomitą okazję na wyrównanie, ale nie wykorzystała piłki przy siatce. Po tej sytuacji zaczęła dyskutować z sędzią, wskazując na ruch na trybunach, który jej przeszkodził. W odpowiedzi publiczność zaczęła buczeć.
To był jeden z przełomowych momentów meczu – Polka wyraźnie się zdenerwowała, podczas gdy Andriejewa utrzymywała spokój i konsekwencję. Choć Świątek walczyła i zmniejszyła stratę na 3:4, to Rosjanka nie pozwoliła jej na więcej. Prowadząc 5:3, przełamała Polkę raz jeszcze, kończąc mecz i awansując do finału Indian Wells.
—
Co zawiodło? Świątek przegrała mentalnie
Dla Igi Świątek ta porażka oznacza, że nadal czeka na pierwszy finał w tym sezonie i pierwszy od ubiegłorocznego Roland Garros. Od momentu zatrudnienia Wima Fissette’a Polka jeszcze nie zagrała o tytuł.
Statystyki wskazują jednoznacznie, co było kluczowe – w decydującym secie Świątek miała więcej niewymuszonych błędów niż w całym meczu do tej pory. To nerwy zadecydowały o porażce.
Mirra Andriejewa, z kolei, udowodniła, że jest gotowa na wielkie sukcesy. W Dubaju pokonała Świątek i Jelenę Rybakinę, a potem wygrała cały turniej. Teraz w Indian Wells ograła Rybakinę 6:1, 6:2 i wyeliminowała Polkę, przedłużając swoją niesamowitą serię zwycięstw. W 2025 roku wygrała już 17 meczów na 20 rozegranych – lepszy bilans niż Świątek.
Mecz w Indian Wells był trzecim starciem tych tenisistek i na razie bilans jest korzystniejszy dla Andriejewej. W sierpniu 2024 roku w Cincinnati to Świątek wygrała po trzech setach, ale teraz Rosjanka zwyciężyła dwukrotnie. Wszystko wskazuje na to, że przez kolejne lata będziemy świadkami wielu pasjonujących pojedynków między tymi zawodniczkami.
Dla Świątek ta porażka to cios, ale i lekcja. Jeśli chce ponownie sięgnąć po tytuły, musi poprawić mentalną odporność. W Indian Wells nie wytrzymała presji i to kosztowało ją finał.