Świątek odetchnęła. Andriejewa odpadła w trzeciej rundzie Miami Open
Rewelacyjna 17-letnia Rosjanka Mirra Andriejewa notowała imponującą passę zwycięstw. Dwukrotnie pokonała drugą rakietę świata Igę Świątek w turniejach w Dubaju i Indian Wells. W zeszłym tygodniu wygrała finał w Tennis Paradise w imponującym stylu pokonując pierwszą rakietę golbu Białorusinkę Arynę Sabalenkę. Mająca rosyjskie korzenie Amerykanka Amanda Anisimova odpadła z dwóch ostatnich turniejów już w pierwszej…
Rewelacyjna 17-letnia Rosjanka Mirra Andriejewa notowała imponującą passę zwycięstw. Dwukrotnie pokonała drugą rakietę świata Igę Świątek w turniejach w Dubaju i Indian Wells. W zeszłym tygodniu wygrała finał w Tennis Paradise w imponującym stylu pokonując pierwszą rakietę golbu Białorusinkę Arynę Sabalenkę.
Mająca rosyjskie korzenie Amerykanka Amanda Anisimova odpadła z dwóch ostatnich turniejów już w pierwszej rundzie.
Pierwsze dwa gemy były dla Andriejewej wyjątkowo trudne. Zwłaszcza przy swoim serwisie. Ale Rosjance udało się obronić dwa breaki. Przegrała gema przy serwisie przeciwniczki do zera i… wezwała lekarza. Zabiegi przeprowadzone przez doktor nie pomogły. Mirra miała wyraźne problemy z górną częścią ciała. Lekarz nie tylko wykonał szereg zabiegów, ale także podał tenisistce kilka tabletek.
Andriejewa popełniła nietypowo dużą błędów w pierwszym secie. Przeciwniczki dwukrotnie wymieniły się przełamaniami i ostatecznie doszło do tie-breaka.
To, że w meczu nie wszystko poszło zgodnie z planem, było widoczne także w zachowaniu rosyjskiego zespołu. Zarówno matka Mirry, jak i jej trenerka Conchita Martinez nie ukrywały zaniepokojenia stanem fizycznym tenisistki. Sytuacja pogorszyła się po drugiej wizycie lekarza na korcie.
Było jasne, że każda wymiana była dla Mirry trudna; w pierwszym secie nie zobaczyliśmy jej charakterystycznego uśmiechu, ale oglądaliśmy, desperacko walcząca, przegrała tie-break. Andriejewa zaczęła krytykować siebie za błędy, których nie popełniła w finale z Sabalenką.
W drugim secie dziewczyny pilnowały swoich serwisów. Jednak liczba niewymuszonych błędów popełnionych przez Mirrę była rozczarowująca.
Anisimova podeszła do tego meczu niezwykle naładowana energią i zmotywowana. Dobrze poruszała się po korcie, popełniała mniej niewymuszonych błędów, a w niektórych momentach rywalka nie miała czasu zareagować na jej strzały. Między gemami skoncentrowana Amanda rozciągała plecy i ani razu się nie uśmiechała.
W połowie drugiego seta stało się jasne, że Amerykanka jest zmęczona i nie jest w stanie kończyć każdej piłki. A w szóstym gemie, kosztem wielkiego wysiłku, Mirre udało się przejąć serwis przeciwniczki. Po raz pierwszy kamera uchwyciła uśmiech na twarzy Martinez, ale trwał on tylko chwilę. Andiejewa nie uwolniła się od niewymuszonych błędów i niezadowolenia ze swojej gry. Jednak drugiego seta wygrała. Poprawiła pierwszy serwis, zaliczyła kilka asów, a Anisomova dosłownie nie nadążała za piłkami.
Rosjanka wygrała pierwszego gema trzeciej partii. Ale serwis Anisimowej znowu zaczął być nerwowy. Mirra próbowała rozbić rakietę, a potem pokłóciła się z Martinez. Po krótkiej sprzeczce Conchita odwróciła się od kortu. A matka Mirry całkowicie opuściła trybuny. Rosjanka nie potrafiła już panować nad swoimi nerwami i popełniała dosłownie dziecinne błędy. W efekcie już w trzecim gemie nastąpiła przerwa…
Andriejewa zmagała się z nerwami i zapewne z urazem. Przegrała w 2 godziny i 50 minut 6:7(5), 6:2, 3:6. Opuściła Miami z przerwaną imponującą serią 13 zwycięstw z rzędu. W lutym na turnieju w Dosze przegrała w drugiej rundzie z Rebeccą Šramkovą.
O awans do ćwierćfinału Anisimova zmierzy się z Brytyjką Emmą Raducanu, która pokonała Amerykankę McCartney Kessler 6:1, 3:0 krecz.