Świątek po meczu wzięła mikrofon. Cały świat usłyszał. Rosjanin się wściekł
Iga Świątek ponownie zmierzy się z Mirrą Andriejewą. Powtórka trudnego meczu z Cincinnati? Iga Świątek (2. WTA) nie zwalnia tempa i po kolejnym zwycięstwie awansowała do ćwierćfinału prestiżowego turnieju WTA 1000 w Dubaju. W środowym meczu pokonała Ukrainkę Dajanę Jastremską 7:5, 6:0, zapewniając sobie miejsce w najlepszej ósemce. Teraz czeka ją kolejne wyzwanie – starcie…
Iga Świątek ponownie zmierzy się z Mirrą Andriejewą. Powtórka trudnego meczu z Cincinnati?
Iga Świątek (2. WTA) nie zwalnia tempa i po kolejnym zwycięstwie awansowała do ćwierćfinału prestiżowego turnieju WTA 1000 w Dubaju. W środowym meczu pokonała Ukrainkę Dajanę Jastremską 7:5, 6:0, zapewniając sobie miejsce w najlepszej ósemce. Teraz czeka ją kolejne wyzwanie – starcie z Mirrą Andriejewą (14. WTA), uznawaną za jedną z największych nadziei kobiecego tenisa.
Ich ostatnie spotkanie w Cincinnati przeszło do historii jako jedno z najbardziej wymagających dla Świątek w zeszłym sezonie. Polka potrzebowała aż dwóch godzin i 40 minut, by przełamać opór niespełna 17-letniej wówczas Rosjanki. W czwartek obie zawodniczki ponownie zmierzą się na korcie – tym razem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a stawka meczu jest równie wysoka: awans do półfinału.
Podwójne wyzwanie dla Mirry Andriejewej
Andriejewa przystępuje do meczu z Świątek po niezwykle intensywnym dniu. W środę musiała rozegrać aż dwa pojedynki – najpierw pokonała Marketę Vondrousovą (7:5, 6:0), a następnie Peyton Stearns (6:1, 6:1), zapewniając sobie miejsce w ćwierćfinale. Dodatkowe obciążenie wynikało z kaprysów pogody – we wtorek mecze zostały odwołane, co zmusiło organizatorów do przeprowadzenia dwóch rund jednego dnia.
Z pewnością oznacza to większe zmęczenie Rosjanki, ale jednocześnie pokazuje jej znakomitą formę. Andriejewa nie straciła ani jednego seta w Dubaju i wciąż imponuje konsekwentną, agresywną grą. Czy to wystarczy, by zagrozić Świątek tak, jak w Cincinnati?
Pamiętny bój w Cincinnati: Andriejewa zaskoczyła wszystkich
W sierpniu ubiegłego roku, tuż przed US Open, Iga Świątek i Mirra Andriejewa spotkały się na tym samym etapie turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Młoda Rosjanka już przed meczem wykazywała ogromną pewność siebie.
– Wiem, z kim gram w następnym meczu. Czuję, że jestem na to gotowa. Jasne, jest numerem jeden na świecie, ale jest także człowiekiem i nie sądzę, że jest tam coś wyjątkowego – mówiła przed spotkaniem.
Słowa te nie były rzucone na wiatr. Andriejewa od początku grała niezwykle odważnie i szybko przełamała Polkę. Świątek miała problemy z precyzją, popełniała niewymuszone błędy i sprawiała wrażenie pasywnej. Komentatorzy Canal+ Sport nie kryli zdziwienia.
– Jestem trochę zaskoczony, że nie widać żadnego stresu, zdenerwowania u Rosjanki. Mówiła, że zagra bez kompleksów, ale jedno to mówić, a drugie to wyjść na kort i faktycznie tak grać – usłyszeliśmy podczas transmisji.
Pierwszy set padł łupem Andriejewej, która imponowała nie tylko skutecznością w ataku, ale też znakomitym serwisem. W decydujących momentach zachowała zimną krew, a partię zakończyła wynikiem 6:4.
Przełomowy moment: powrót Świątek do gry
Po przegranej partii Świątek udała się na przerwę toaletową i wróciła na kort w zupełnie innej formie. Jej gra nabrała tempa, uderzenia stały się bardziej precyzyjne, a liczba błędów zaczęła spadać. Andriejewa, choć nadal waleczna, nie nadążała za tempem narzuconym przez Polkę.
Pierwsze przełamanie w drugim secie wystarczyło, by Świątek wyrównała stan meczu, zwyciężając 6:3. Rosjanka nie zamierzała jednak składać broni. W decydującej partii obie zawodniczki prezentowały najwyższy poziom – aż do stanu 5:5 żadna z nich nie zdołała wypracować przewagi przełamania.
Kluczowy okazał się jedenasty gem, w którym Andriejewa popełniła trzy niewymuszone błędy. Gdy przy swoim serwisie znalazła się w trudnej sytuacji, nie wytrzymała napięcia – rzuciła rakietą o kort i oddała gema. W kolejnym, przy prowadzeniu Świątek 6:5, Rosjanka jeszcze raz próbowała wrócić do gry i miała nawet break pointa, ale Polka zachowała spokój i domknęła spotkanie.
Gorzkie słowa Świątek o kalendarzu WTA
Po wyczerpującym meczu w Cincinnati Iga Świątek zdecydowała się na bardzo szczere wyznanie. W pomeczowym wywiadzie dla Sky Sports otwarcie skrytykowała napięty harmonogram rozgrywek.
– Myślę, że mamy za dużo turniejów w sezonie. To się nie skończy dobrze. To sprawia, że tenis jest dla nas mniej przyjemny. Zasługujemy na to, żeby trochę więcej odpocząć – powiedziała.
Jej słowa odbiły się szerokim echem w tenisowym świecie. Wielu ekspertów doceniło jej szczerość i odwagę w poruszaniu tego tematu. W plebiscycie Sport.pl „The Best of Iga” ta wypowiedź została wyróżniona jako jedno z najważniejszych wydarzeń sezonu.
Nie wszystkim jednak podobały się uwagi Polki. Były lider rankingu ATP Jewgienij Kafielnikow ostro skrytykował Świątek.
– Ktoś cię zmusza do gry? Wszystko, co ty piep***sz, to narzekanie! Powiem ci, na co zasługujesz! Zasługujesz na dużo mniejsze wynagrodzenie niż teraz! Co ty na to? – napisał na portalu X (dawniej Twitter).
Od tamtego momentu Rosjanin wielokrotnie wypowiadał się krytycznie na temat Polki, za to z uznaniem odnosił się do Mirry Andriejewej.
Rewanż w Dubaju. Czy Świątek znów stanie przed trudnym wyzwaniem?
Teraz Iga Świątek i Mirra Andriejewa ponownie spotkają się na korcie – tym razem w ćwierćfinale WTA 1000 w Dubaju. Czy Rosjanka ponownie postawi twarde warunki liderce światowego tenisa?
Na korzyść Polki przemawia fakt, że jest bardziej wypoczęta, podczas gdy jej rywalka rozegrała w środę dwa wymagające mecze. Jednak Andriejewa już wielokrotnie udowodniła, że nie boi się żadnej przeciwniczki.
Początek spotkania zaplanowano na czwartek o godzinie 11:00 czasu polskiego. Kibice mogą spodziewać się emocjonującego widowiska – bo jeśli historia czegoś nas nauczyła, to tego, że starcia Świątek z Andriejewą nigdy nie są łatwe.