Świątek pokazała, jak wygląda tenisowy nokaut. “Można współczuć”
Iga Świątek w świetnym stylu pokonała Dajanę Jastremską w Indian Wells Iga Świątek po raz kolejny udowodniła, że jest jedną z najlepszych tenisistek na świecie. W trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Indian Wells Polka zmierzyła się z Dajaną Jastremską i odniosła zdecydowane zwycięstwo 6:0, 6:2. To spotkanie miało zupełnie inny przebieg niż ich wcześniejszy…
Iga Świątek w świetnym stylu pokonała Dajanę Jastremską w Indian Wells
Iga Świątek po raz kolejny udowodniła, że jest jedną z najlepszych tenisistek na świecie. W trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Indian Wells Polka zmierzyła się z Dajaną Jastremską i odniosła zdecydowane zwycięstwo 6:0, 6:2. To spotkanie miało zupełnie inny przebieg niż ich wcześniejszy pojedynek w Dubaju, gdzie Ukrainka w pierwszym secie sprawiła Świątek sporo problemów. Tym razem Jastremska nie miała nic do powiedzenia – jej agresywna gra nie przynosiła efektów, a Iga kontrolowała wydarzenia na korcie od początku do końca.
Rewanż za Dubaj – zupełnie inny mecz
Niespełna trzy tygodnie temu Świątek i Jastremska spotkały się na tym samym etapie turnieju w Dubaju. Wtedy Ukrainka postawiła się Polce w pierwszym secie, grając ofensywnie i skutecznie, ale w drugiej partii zupełnie straciła rytm, popełniając mnóstwo błędów. Tamto spotkanie zakończyło się wynikiem 7:5, 6:0 dla Świątek.
W Indian Wells wielu kibiców i ekspertów zastanawiało się, które oblicze Jastremskiej zobaczymy tym razem. Czy będzie to tenisistka, która potrafiła w Dubaju zaskoczyć liderkę światowego rankingu, czy ta, która w drugim secie tamtego meczu była cieniem samej siebie? Już pierwsze minuty meczu w Kalifornii pokazały, że Jastremska nie jest w stanie nawiązać równorzędnej walki.
Błyskawiczna dominacja Świątek
Od początku spotkania w Indian Wells było widać, że Świątek ma pełną kontrolę nad grą. Po zaledwie 23 minutach na tablicy wyników widniał już rezultat 4:0 dla Polki. Jastremska wyszła na kort niezwykle zmotywowana i próbowała przejmować inicjatywę, stawiając na ofensywny tenis. Wymuszała na Idze grę defensywną, ale problem w tym, że jej uderzenia były bardzo nierówne – gdy piłka trafiała w kort, mogła stanowić zagrożenie, ale częściej lądowała poza liniami.
“Trzeba po prostu przetrwać, a najczęściej ostatnią piłkę Ukrainka wyrzuci” – skomentowała Klaudia Jans-Ignacik na antenie Canal+ Sport.
Świątek doskonale zdawała sobie sprawę, że wystarczy cierpliwie czekać na błędy rywalki. Jastremska grała bardzo ryzykownie, ale jej agresywne uderzenia często były źle przygotowane. W efekcie jej forhend albo trafiał w siatkę, albo wylatywał na aut. W pierwszym secie popełniła aż 22 niewymuszone błędy, co praktycznie przekreśliło jej szanse na jakąkolwiek walkę.
Polka natomiast wykorzystywała każdą okazję, by przejmować kontrolę nad wymianami. Przy dwóch przełamaniach czuła się coraz pewniej i zaczęła grać jeszcze bardziej ofensywnie. Nawet przy serwisie rywalki pozwalała sobie na agresywne returny i błyskawiczne ataki. Jastremska nie była w stanie na to odpowiedzieć – po chwili wynik brzmiał 6:0 dla Świątek.
Kontrowersja, ale bez większego znaczenia
Jedynym momentem pierwszego seta, który wzbudził dyskusje, była sytuacja z piątego gema. Jastremska posłała dobrego skróta, który sprawił Polce sporo problemów – Świątek nie zdążyła do piłki, która odbiła się dwa razy. Sędzia jednak tego nie zauważyła i uznała, że było to jedno odbicie.
“Dla mnie to było jedno odbicie” – powiedziała arbiter, mimo że na powtórkach było widać, iż popełniła błąd.
Nie miało to jednak wpływu na końcowy wynik, bo Jastremska i tak wygrała tę wymianę. Nawet gdyby sędzia się pomyliła na korzyść Świątek, wideoweryfikacja mogłaby rozwiać wątpliwości. Jednak kontrowersyjna decyzja nie zmieniła obrazu meczu – Polka była zdecydowanie lepsza i zdominowała rywalkę.
Jastremska bez pomysłu na Świątek
Drugi set rozpoczął się dla Ukrainki pechowo. Już w pierwszym gemie Świątek miała okazję na przełamanie, a kluczowy punkt zdobyła w dość szczęśliwy sposób – jej uderzenie po siatce zmieniło tor lotu i wpadło w kort, choć normalnie poleciałoby na aut.
“Można tylko współczuć Jastremskiej” – skomentował Żelisław Żyżyński, podkreślając, że Ukrainka nie miała w tym meczu ani szczęścia, ani odpowiednich argumentów.
Od tego momentu Jastremska kompletnie się posypała. Jej ataki były coraz bardziej desperackie, spieszyła się, źle dobierała momenty do przyspieszenia gry. Komentatorzy zauważyli, że Ukrainka wyglądała tak, jakby chciała jak najszybciej zejść z kortu.
Publiczność starała się ją wspierać – gdy zdobyła pierwszego gema w meczu przy stanie 0:6, 1:4, kibice nagrodzili ją gromkimi brawami. To jednak nie pomogło, bo Świątek nie pozwoliła jej wrócić do gry. Drugi set zakończył się wynikiem 6:2, a cały mecz trwał zaledwie 65 minut.
Kolejna runda i nowe wyzwanie
Dzięki temu zwycięstwu Iga Świątek awansowała do czwartej rundy turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Jej kolejną przeciwniczką będzie jedna z dwóch Czeszek – Katerina Siniakova lub Karolina Muchova.
Z Siniakovą Polka mierzyła się dotychczas tylko raz – w styczniu tego roku podczas Australian Open, gdzie wygrała 6:3, 6:4. Z Muchovą natomiast spotykała się już czterokrotnie, a ich najbardziej pamiętnym pojedynkiem był finał Roland Garros sprzed dwóch lat, w którym Świątek wygrała po zaciętym meczu 6:2, 5:7, 6:4.
Bez względu na to, kto będzie jej następną rywalką, Polka jest w znakomitej formie i pozostaje faworytką do kolejnego triumfu. Jeśli utrzyma poziom gry zaprezentowany przeciwko Jastremskiej, droga do tytułu w Indian Wells stoi przed nią otworem.