Świątek się pogubiła, Fissette zareagował zdecydowanie. “Robi to tak rzadko”
Iga Świątek triumfuje w Miami Open po emocjonującym meczu z Caroline Garcią „Skroluj dalej, to tylko Iga Świątek jest Igą Świątek” – takie słowa można było usłyszeć już na początku meczu drugiej rundy Miami Open, w którym liderka światowego rankingu zmierzyła się z Caroline Garcią. Polka była zdecydowaną faworytką tego spotkania i początek rywalizacji rzeczywiście…
Iga Świątek triumfuje w Miami Open po emocjonującym meczu z Caroline Garcią
„Skroluj dalej, to tylko Iga Świątek jest Igą Świątek” – takie słowa można było usłyszeć już na początku meczu drugiej rundy Miami Open, w którym liderka światowego rankingu zmierzyła się z Caroline Garcią. Polka była zdecydowaną faworytką tego spotkania i początek rywalizacji rzeczywiście to potwierdzał. W pierwszym secie oglądaliśmy tenis najwyższej klasy – Świątek dominowała, kontrolowała grę i wydawało się, że zmierza po pewne zwycięstwo. Jednak w drugiej partii sytuacja nagle się skomplikowała. Garcia podniosła poziom swojej gry, a Świątek znalazła się w trudnym położeniu. W kluczowym momencie interweniował jej trener, Wim Fissette, który udzielił Polce krótkiej, lecz bardzo precyzyjnej wskazówki.
Czy to właśnie jego słowa pomogły Świątek przetrwać trudniejsze chwile i sięgnąć po wygraną? Ostatecznie Polka pokonała Francuzkę 6:2, 7:5 i awansowała do trzeciej rundy turnieju WTA 1000 w Miami.
—
Pierwszy set – pokaz siły Świątek
Mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami kibiców i ekspertów. Świątek od pierwszych piłek narzuciła swój rytm i praktycznie nie pozwoliła Garcii na rozwinięcie skrzydeł. Już w pierwszym gemie przełamała serwis rywalki, a następnie błyskawicznie powiększyła przewagę. W pewnym momencie wydawało się, że Garcia może nawet przegrać seta do zera – w tenisowym żargonie nazywa się to „bajglem” (wynik 6:0). Francuzka zdołała jednak uratować dwa gemy i uniknąć całkowitej deklasacji.
Statystyki pierwszej partii doskonale oddają różnicę poziomów: Świątek wygrała 29 punktów, a Garcia zaledwie 13. Polka była niemal bezbłędna – popełniła tylko trzy niewymuszone błędy, podczas gdy jej rywalka aż dwanaście. Do tego świetnie serwowała, posyłając cztery asy. Wszystko wskazywało na to, że mecz może zakończyć się błyskawicznym zwycięstwem Świątek, podobnie jak miało to miejsce dwa tygodnie wcześniej w Indian Wells, gdzie Polka pokonała Garcię 6:2, 6:0.
—
Zwrot akcji – Garcia wraca do gry
Po jednostronnym pierwszym secie Francuzka zeszła na przerwę, a gdy wróciła, zaprezentowała zupełnie inny poziom. Zaczęła grać bardziej agresywnie, lepiej serwować i sprawiać Świątek więcej problemów. Pierwszy gem drugiej partii przyniósł kolejne przełamanie dla Polki, ale wtedy Garcia zaskoczyła wszystkich – nie tylko zdołała odrobić stratę, ale wygrała aż trzy kolejne gemy, dwukrotnie przełamując Świątek!
Nagle na tablicy wyników widniał rezultat 4:1 dla Francuzki, co z pewnością mogło wywołać u faworytki pewien niepokój. Właśnie w tym momencie do akcji wkroczył Wim Fissette. Belgijski trener rzadko decyduje się na ingerencję w trakcie meczu, więc jego nagła interwencja mogła nawet zaskoczyć Świątek. Powiedział tylko: „Intensywność! Intensywność i nogi!”
Komentator Canal+ Bartosz Ignacik zauważył, że Świątek mogła być nieco zdziwiona, słysząc jego głos, ponieważ na co dzień Fissette nie komunikuje się z nią zbyt często podczas spotkań. Jego słowa były jednak bardzo konkretne i, jak zauważyła Paula Kania-Choduń, idealnie trafione: „Od razu wiesz, co masz robić” – podkreśliła była tenisistka.
Interwencja trenera przyniosła efekt – Świątek wróciła do gry i szybko doprowadziła do wyrównania 3:3. Jednak Garcia nie zamierzała odpuszczać.
—
Decydujące momenty – Świątek zachowuje zimną krew
Drugi set stał się niezwykle wyrównany. Garcia, która wcześniej miała problem z odpowiednim naciągiem rakiet, teraz grała znacznie lepiej i wytrzymała psychicznie najtrudniejsze momenty. Przy stanie 6:2, 4:5 Francuzka wypracowała sobie piłkę setową – to był moment, w którym Świątek naprawdę mogła znaleźć się w tarapatach.
Jednak Polka pokazała klasę. Jak zauważyła Kania-Choduń, w kluczowych wymianach „Iga była bardzo nisko na nogach przy każdej piłce”, co pozwoliło jej skutecznie bronić się przed ofensywną grą rywalki. Wim Fissette ponownie przypomniał jej o tym, co najważniejsze: „Szybkie nogi i szybkie ręce, Iga!”
Dzięki konsekwencji i pewności siebie Świątek przetrwała trudny moment, obroniła piłkę setową i wkrótce sama przełamała Garcię, wychodząc na prowadzenie 6:5. Ostatni gem przy własnym podaniu wygrała już bez większych problemów, zamykając mecz wynikiem 6:2, 7:5.
—
Trenerska intuicja i spokój kluczem do zwycięstwa
Postawa Wima Fissette’a w tym meczu zasługuje na wyróżnienie. Choć zazwyczaj nie interweniuje podczas spotkań Świątek, tym razem jego krótkie, ale konkretne wskazówki pomogły Polce w kluczowych momentach. Być może dzięki jego spokojowi Świątek również zachowała zimną krew i zdołała odwrócić losy meczu.
Warto zwrócić uwagę, że rola psycholożki Igi, Darii Abramowicz, w tym meczu była mniej widoczna. Zazwyczaj to ona częściej przekazuje zawodniczce różne wskazówki z trybun, ale tym razem jej obecność była mniej zauważalna.
—
Co dalej? Mecz z Elise Mertens w trzeciej rundzie
Dzięki wygranej nad Garcią Iga Świątek awansowała do trzeciej rundy Miami Open, gdzie zmierzy się z Elise Mertens. Belgijka w drugiej rundzie pokonała Amerykankę Peyton Stearns 6:4, 6:1. W pierwszej rundzie, podobnie jak Świątek, miała wolny los.
Mecz Świątek – Mertens odbędzie się w niedzielę, choć dokładna godzina nie została jeszcze ustalona. Polka będzie faworytką tego starcia, ale po trudnej walce z Garcią na pewno nie zlekceważy kolejnej rywalki.
Czy Świątek zdoła sięgnąć po kolejny triumf i powalczyć o tytuł w Miami? Przekonamy się już niebawem!