Iga Świątek i Daniił Miedwiediew spróbowali sił w padlu. Polka skradła show!
Iga Świątek nie żyje wyłącznie tenisem. Polska gwiazda wzięła udział w niecodziennym wyzwaniu zorganizowanym przez firmę Tecnifibre – producenta jej rakiet. Do wspólnej zabawy zaproszono również Daniiła Miedwiediewa, który również współpracuje z tym sponsorem. Tym razem oboje spróbowali swoich sił w padlu – grze łączącej elementy tenisa i squasha. Ich rywalami byli dwaj profesjonalni zawodnicy tej dyscypliny. Jak wypadli Świątek i Miedwiediew? Cóż, początki nie były łatwe, ale nie zabrakło dobrej zabawy i śmiechu, a Polka zdecydowanie rozbawiła wszystkich obecnych.
Po niezbyt udanym sezonie na kortach ziemnych Iga Świątek przygotowuje się teraz do rywalizacji na nawierzchni trawiastej, która nigdy nie była jej ulubioną. Polka wystąpi w turnieju WTA 500 w Bad Homburg, a następnie w wielkoszlemowym Wimbledonie. Zanim jednak wróci do rywalizacji na poważnie, znalazła chwilę na sportowy eksperyment zorganizowany przez Tecnifibre.
Padel zamiast tenisa. Nowe wyzwanie dla tenisowych gwiazd
Padel, gra stworzona w Meksyku, to dynamiczna mieszanka tenisa i squasha. Choć może się wydawać, że profesjonaliści z kortów nie powinni mieć problemu z nową dyscypliną, padel potrafi zaskoczyć. Rakiety są mniejsze, pozbawione naciągu, a piłki, choć przypominają tenisowe, są mniej sprężyste i odbijają się niżej.
Świątek i Miedwiediew zmierzyli się z dwoma profesjonalnymi padlistami – Matiase’em Novillo i Joelem Oliverem. Zanim doszło do właściwego meczu, czekały ich dwa zadania.
Pierwsze polegało na odbiorze serwisu padlowego – zagrywki wykonywanej sposobem dolnym, gdzie piłka może odbić się od ściany. Oboje poradzili sobie całkiem nieźle, odbijając po trzy z pięciu prób.
Drugim wyzwaniem było uderzenie piłki zawieszonej wysoko nad siatką tak, by przeszła jak najniżej nad nią – im bardziej ścięte uderzenie, tym lepiej. W tej konkurencji lepiej zaprezentował się Rosjanin.
Mecz bez historii, ale z humorem. Świątek rozbawiła wszystkich
Kulminacją wydarzenia był tiebreak rozgrywany między duetami – do siedmiu punktów. Iga przewidywała, że razem z Miedwiediewem zdołają zdobyć cztery punkty. Profesjonaliści byli bardziej sceptyczni i dawali im maksymalnie dwa. I to właśnie oni mieli rację – pojedynek zakończył się wynikiem 7:2 dla zawodowych padlistów.
Mimo przegranej, to Iga Świątek skradła całe show. Powód? Problemy z serwisem – w padlu trzeba przed zagraniem pozwolić piłce odbić się od podłoża. Polka, przyzwyczajona do tenisowych zasad, dwukrotnie o tym zapomniała, co wywołało salwy śmiechu. – Nie wiem, nie umiem tego tak zrobić – śmiała się później.
Podsumowanie z humorem i dystansem
Na zakończenie wydarzenia oboje zawodnicy podsumowali swoje występy z przymrużeniem oka.
– Cieszę się, że udało się zdobyć chociaż te dwa punkty. Myślę, że po kilku treningach poszłoby nam lepiej – przyznał Daniił Miedwiediew.
– Chyba trzeba było częściej oddawać piłkę Daniiłowi, bo ja miałam ciągły problem z tym, żeby piłka odbiła się od ziemi przed serwisem – dodała z uśmiechem Świątek.
Ten zabawny epizod pokazał, że nawet sportowcy z najwyższej półki potrafią z dystansem podejść do nowych wyzwań – a przy okazji świetnie się bawić.