Iga Świątek nie zdążyła jeszcze zająć miejsca na konferencji prasowej po meczu, gdy spotkała ją wyjątkowa reakcja dziennikarzy. Polka odniosła się do kontrowersyjnej decyzji sędziego podczas pojedynku z Jeleną Rybakiną i odpowiedziała na pytanie Sport.pl dotyczące jej kolejnej przeciwniczki w Roland Garros – Eliny Switoliny.
Zaraz po wejściu do sali konferencyjnej w Paryżu, Iga Świątek zatrzymała się zaskoczona owacją, którą zgotowali jej dziennikarze. Publiczność medialna nagrodziła Polkę brawami za znakomite zwycięstwo nad Rybakiną 1:6, 6:3, 7:5 w czwartej rundzie French Open. Świątek przegrywała już 1:6, 0:2, ale potrafiła wrócić do gry i odwrócić losy meczu. Podziękowała za aplauz i rozpoczęła konferencję prasową.
Zapytana, jak ważna była dla niej wygrana w tak trudnych okolicznościach, odpowiedziała:
– Myślę, że potrzebowałam takiego zwycięstwa, żeby poczuć, że jestem w stanie wygrywać pod presją. Nawet jeśli mecz nie układa się po mojej myśli, wciąż mogę go odwrócić. Oczywiście najlepiej czuć pełną kontrolę, ale z najlepszymi rywalkami nie zawsze jest to możliwe. Cieszę się, że walczyłam i potrafiłam rozwiązywać problemy na korcie.
Media zareagowały entuzjastycznie na postawę Świątek
W pierwszym secie Jelena Rybakina grała niemal perfekcyjnie – serwowała skutecznie, nie popełniała błędów, a jej płaskie uderzenia były niezwykle trudne do odegrania. Świątek przyznała, że czuła się, jakby mierzyła się z Jannikiem Sinnerem, który dzień wcześniej rozgromił Jirzego Leheckę 6:0, 6:1, 6:2.
Czterokrotna mistrzyni Roland Garros nie kryła, że nie spodziewała się łatwej przeprawy. – Jelena to wielka zawodniczka. Grałyśmy ze sobą już kilka razy i wiedziałam, czego się spodziewać. Takie zwycięstwa smakują szczególnie – zaznaczyła. To była jej pierwsza wygrana z Rybakiną na nawierzchni ziemnej. W całkowitym bilansie prowadzi teraz 5:4.
Kontrowersyjna decyzja sędziego
W trzecim secie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Przy stanie 4:4 w dziewiątym gemie, Rybakina popełniła podwójny błąd serwisowy, co oznaczało przełamanie dla Świątek. Jednak sędzia Kader Nouni zdecydował o powtórzeniu punktu, wzbudzając spore emocje – Kazaszka, sfrustrowana, wyrzuciła piłkę na trybuny.
– Nie myślałam o tym zbyt długo – powiedziała Świątek. – Stałam blisko i wydawało mi się, że piłka dotknęła linii. Nie wiem, czy Jelena poprosiła o sprawdzenie, ale sędzia chyba miał wątpliwości. Szybko się jednak skoncentrowałam na kolejnych punktach. Nie miałam na to wpływu, więc po prostu szłam dalej.
Pytanie o Switolinę
Sport.pl zapytał liderkę rankingu WTA o kolejną rywalkę. We wtorek w ćwierćfinale zmierzy się z Eliną Switoliną, która sensacyjnie pokonała Jasmine Paolini – finalistkę zeszłorocznego Roland Garros. Ukrainka wygrała 4:6, 7:6, 6:1, choć Włoszka miała trzy piłki meczowe w drugim secie.
– Elina znów pokazała, że walczy do końca. Żeby z nią wygrać, trzeba być odważnym i skoncentrowanym do ostatniej piłki. Potrafi wyjść z bardzo trudnych sytuacji. Zawsze była solidna i bardzo doświadczona. Nie ma przypadku w tym, że jest w ćwierćfinale. Na pewno przeanalizuję też nasz ostatni mecz z Miami – zakończyła Świątek. W marcu w USA wygrała z Ukrainką 7:6, 6:3.