Iga Świątek z pewnością na długo zapamięta tegoroczną edycję Wimbledonu. Po raz pierwszy w karierze sięgnęła po tytuł w tym prestiżowym turnieju, a zwycięstwo uczciła w wyjątkowy sposób – wspólnym tańcem z męskim mistrzem, Jannikiem Sinnerem. W rozmowie z TVP Sport Polka opowiedziała o kulisach tej uroczystej chwili i emocjach, jakie jej towarzyszyły.
Po ponad roku bez turniejowego triumfu Świątek przełamała złą passę w najlepszym możliwym momencie. W wielkim stylu pokonała Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 i zdobyła swój pierwszy tytuł na londyńskiej trawie. Zwieńczeniem tych emocjonujących dni była kolacja mistrzów i symboliczny taniec, który zapadnie w pamięć wielu kibicom.
– Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie tańczyłam tańca towarzyskiego i nie byłam pewna, czy sobie poradzę – wyznała Świątek. – Do tego miałam długą sukienkę, w której trudno było nawet chodzić bez jej podtrzymywania. Typowy kobiecy problem z kreacją – dodała z uśmiechem.
Jak opowiedziała, wspólnie z Jannikiem długo zastanawiali się, czy w ogóle wyjść na parkiet. Ostatecznie organizatorzy ułożyli tak harmonogram rozmów, że oboje zgodzili się zatańczyć. – Myślę, że Jannik też był rozluźniony i chciał spróbować. Sam taniec wyszedł naprawdę fajnie. Wiedziałam, że to będzie coś prostego – raczej rytmiczne poruszanie się z nogi na nogę – więc łatwiej było się na to zdecydować. Gdyby to był skomplikowany układ choreograficzny, pewnie bez treningu bym się nie odważyła – przyznała.
Co więcej, Iga zadeklarowała, że w przyszłości będzie lepiej przygotowana do takich okazji. – Powiedziałam trenerowi, że oprócz treningów na trawie będziemy też ćwiczyć taniec – na wszelki wypadek – zdradziła. Ostatecznie wszystko udało się znakomicie – sukienka została odpowiednio spięta i skrócona o jakieś dziesięć centymetrów, a Jannik okazał się świetnym partnerem.
– Mimo wielu wątpliwości, na koniec powiedziałam organizatorce kolacji, że jestem jej wdzięczna za to, że zachęciła nas do tańca. Choć nie czuliśmy się w tym do końca pewnie, to był moment, który na pewno zapamiętamy do końca życia – podsumowała.
Zarówno dla Świątek, jak i Sinnera tegoroczny Wimbledon był turniejem przełomowym – oboje po raz pierwszy sięgnęli po tytuł na londyńskiej trawie. Włoch rozgrywa fenomenalny sezon – we wszystkich trzech dotychczasowych turniejach wielkoszlemowych w 2025 roku dotarł do finału. Wygrał Australian Open i Wimbledon, a w Paryżu, mimo prowadzenia 2:0 w setach, musiał uznać wyższość Carlosa Alcaraza. Iga natomiast osiągała półfinały w Melbourne i w Paryżu – tam zatrzymały ją odpowiednio Madison Keys i Aryna Sabalenka.