Wojciech Szczęsny po porażce z Interem: „Boli, bo było blisko. Ale jestem dumny z młodych”
Wojciech Szczęsny nie ukrywał rozczarowania po dramatycznym półfinale Ligi Mistrzów, w którym FC Barcelona przegrała z Interem Mediolan po dogrywce 3:4 i pożegnała się z marzeniami o finale. – Szkoda, bo było bardzo blisko i nie ukrywam, że boli z tego powodu trochę bardziej – przyznał bramkarz tuż po zakończeniu emocjonującego starcia na San Siro.
W pierwszym meczu tych drużyn padł remis 3:3. Jedynym Polakiem na boisku był wówczas właśnie Szczęsny, który rozegrał pełne 90 minut. Choć miał kilka udanych interwencji, hiszpańskie media sugerowały, że mógł zachować się lepiej przy jednym z goli. W rewanżu dostał szansę na rehabilitację i ponownie stanął między słupkami.
Wojciech Szczęsny wrócił do składu po przerwie w meczu ligowym z Realem Valladolid. Na San Siro od początku miał sporo pracy. Już w 21. minucie musiał wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu Lautaro Martineza. Nie miał przy tym większych szans na skuteczną interwencję. Kolejne minuty to kilka niezłych parad, ale w 38. minucie Polak nie zdołał zatrzymać rzutu karnego wykonywanego przez Hakana Calhanoglu, po którym Inter prowadził już 2:0.
W drugiej połowie Barcelona zaczęła odrabiać straty, a Szczęsny musiał zachować czujność, zwłaszcza przy groźnym woleju Nicolo Barelli. Dobrze radził sobie też przy wyjściach do długich podań. Jednak w doliczonym czasie gry nie zdołał zatrzymać strzału Francesco Acerbiego z bliskiej odległości, co doprowadziło do dogrywki.
W dodatkowych 30 minutach bramkarz Barcelony jeszcze raz musiał wyciągać piłkę z siatki. Ostatecznie mecz zakończył się porażką jego drużyny 3:4, a do finału awansował Inter.
Po spotkaniu Szczęsny podzielił się swoimi emocjami. – Szkoda, bo było bardzo blisko i nie ukrywam, że boli z tego powodu trochę bardziej. Bardziej niż zły jestem dumny z tych młodych chłopaków. Dla większości z nich to jest początek kariery. Dzisiaj przegrali i wszystkim będzie trochę smutno, ale udowodnili, że wygrają jeszcze sobie ten puchar parę razy w życiu – powiedział.
Odnosząc się do kontrowersji wokół pracy sędziego, Szczęsny skomentował decyzję Szymona Marciniaka o podyktowaniu rzutu karnego: – Wolałbym nie szukać wymówki w pracy Szymona Marciniaka. Mi się wydawało, że karnego nie było, ale powiedział mi, że Cubarsi nie dotknął piłki – dodał.
Przed FC Barceloną kolejne wyzwanie – niedzielne El Clasico z Realem Madryt, które może zdecydować o losach mistrzostwa Hiszpanii. – Nie trzeba nikogo motywować przed El Clasico, które może przesądzić o tytule mistrzowskim. Mamy przed sobą wielki mecz i wierzę, że zespół pozbiera się na tyle, żeby w niedzielę grać na najwyższym poziomie – podsumował Szczęsny.