Szczęsny sprawił, że Hiszpanie przecierają oczy. “Wielka lekcja fair play”
Wojciech Szczęsny czy Marc-André ter Stegen? Dylemat Barcelony przed decydującą fazą sezonu W obliczu zbliżającego się powrotu Marca-André ter Stegena do pełni zdrowia, w FC Barcelonie rodzi się jedno z najtrudniejszych pytań ostatnich miesięcy: kto powinien być numerem jeden między słupkami? Czy miejsce w bramce należy się wracającemu po kontuzji kapitanowi drużyny, czy może rewelacyjnie…
Wojciech Szczęsny czy Marc-André ter Stegen? Dylemat Barcelony przed decydującą fazą sezonu
W obliczu zbliżającego się powrotu Marca-André ter Stegena do pełni zdrowia, w FC Barcelonie rodzi się jedno z najtrudniejszych pytań ostatnich miesięcy: kto powinien być numerem jeden między słupkami? Czy miejsce w bramce należy się wracającemu po kontuzji kapitanowi drużyny, czy może rewelacyjnie spisującemu się Wojciechowi Szczęsnemu, który w ostatnich tygodniach stał się prawdziwą ostoją zespołu prowadzonego przez Hansiego Flicka?
Hiszpańskie media, w tym prestiżowe „Mundo Deportivo”, szeroko komentują sytuację w bramce Blaugrany. Uwagę dziennikarzy przyciąga nie tylko forma sportowa Polaka, ale przede wszystkim jego postawa wobec całej sytuacji. Gazeta pisze wręcz o „wielkiej lekcji fair play”, jaką daje Szczęsny, zachowując się z wielką klasą i szacunkiem wobec swojego niemieckiego kolegi z drużyny.
Szczęsny błyszczy w barwach Barcelony
Wojciech Szczęsny, były reprezentant Polski, został sprowadzony do Barcelony w trybie awaryjnym po tym, jak Marc-André ter Stegen doznał kontuzji i musiał pauzować przez kilka miesięcy. Od tego czasu Polak rozegrał 20 spotkań w barwach Dumy Katalonii, osiągając imponujące rezultaty: ani jednej porażki, aż 17 zwycięstw i 3 remisy. W tym czasie wpuścił zaledwie 18 goli, a w 10 meczach zachował czyste konto.
Taka forma sprawiła, że wielu kibiców i ekspertów zaczęło głośno mówić o tym, że nawet po powrocie Ter Stegena, to właśnie Szczęsny powinien pozostać numerem jeden. Polak udowodnił, że potrafi być liderem defensywy, emanuje spokojem i doświadczeniem, a jego obecność w bramce daje drużynie ogromne poczucie bezpieczeństwa.
Skromność i drużynowe podejście Polaka
Mimo świetnych występów i rosnącej popularności wśród kibiców, Szczęsny nie rości sobie prawa do wyłączności w bramce. Wręcz przeciwnie – w rozmowie cytowanej przez „Mundo Deportivo” wyraził pełne zrozumienie i szacunek dla swojego konkurenta:
– Przyszedłem tutaj, żeby zastąpić Marca i nie miałbym żadnego problemu, gdyby Marc po prostu wrócił i zajął swoje miejsce – przyznał Szczęsny.
Takie słowa zostały niezwykle docenione w hiszpańskim środowisku piłkarskim. Media podkreślają, że Polak wykazał się ogromną uczciwością i lojalnością wobec kolegi z drużyny – nie tylko zawodnika, ale też kapitana Barcelony. Mimo że sam odegrał kluczową rolę w serii zwycięstw pod wodzą Hansiego Flicka, nie próbuje wywierać presji na sztabie szkoleniowym ani forsować swojej pozycji.
„Szczęsny pozostawił decyzję w rękach Flicka i jasno dał do zrozumienia, że stawia dobro drużyny ponad swoje własne interesy” – podsumowuje kataloński dziennik.
Czas decyzji przed Flickiem
Dla trenera Hansiego Flicka wybór pierwszego bramkarza może być jednym z najtrudniejszych od początku jego pracy w Barcelonie. Z jednej strony lojalny i zasłużony Ter Stegen, lider zespołu, który przez lata był niekwestionowaną „jedynką”. Z drugiej – rewelacyjnie spisujący się Szczęsny, który nie dał powodów, by zdjąć go z boiska.
Wszystko wskazuje na to, że decyzja zapadnie w najbliższych dniach – i to w bardzo ważnym momencie sezonu. Już w środę, 9 kwietnia o godzinie 21:00, FC Barcelona zmierzy się u siebie z Borussią Dortmund w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Rewanż zaplanowany jest na wtorek, 15 kwietnia, również o 21:00. To starcia, które mogą zdecydować o być albo nie być Blaugrany w europejskich pucharach – i to właśnie między tymi dwoma datami może się rozstrzygnąć kwestia obsady bramki.
Na ten moment jedno jest pewne: niezależnie od tego, kto stanie między słupkami, Barcelona może być spokojna o jakość i klasę swoich bramkarzy. A postawa Szczęsnego pokazuje, że profesjonalizm, szacunek i etyka sportowa wciąż mają ogromne znaczenie – nawet na najwyższym poziomie rywalizacji.