Szok w Dortmundzie. Wstydliwa wpadka Barcelony, koniec serii. Szczęsny kompletnie bezradny
Oczy kibiców Barcelony musiały szeroko się otwierać ze zdziwienia, gdy Borussia Dortmund zdominowała wtorkowe spotkanie, a piłkarze Hansiego Flicka wyglądali na całkowicie zagubionych. Gospodarze bezlitośnie przycisnęli “Blaugranę” do muru, a nawet znakomite interwencje Wojciecha Szczęsnego nie zdołały uchronić ich przed porażką. Barcelona uległa 1:3, a od odpadnięcia z Ligi Mistrzów uratował ją jedynie wysoki wynik…
Oczy kibiców Barcelony musiały szeroko się otwierać ze zdziwienia, gdy Borussia Dortmund zdominowała wtorkowe spotkanie, a piłkarze Hansiego Flicka wyglądali na całkowicie zagubionych. Gospodarze bezlitośnie przycisnęli “Blaugranę” do muru, a nawet znakomite interwencje Wojciecha Szczęsnego nie zdołały uchronić ich przed porażką. Barcelona uległa 1:3, a od odpadnięcia z Ligi Mistrzów uratował ją jedynie wysoki wynik z pierwszego meczu. Tym samym zakończyła się jej imponująca seria 25 spotkań bez porażki.
Od pierwszego gwizdka Borussia rzuciła się do ataku jak wygłodniałe wilki, świadoma konieczności odrobienia czterech bramek, by marzyć o awansie do półfinału. Już na samym początku napór gospodarzy przyniósł efekty. Barcelona wyglądała na kompletnie przytłoczoną, a pierwszy poważny błąd przytrafił się w 9. minucie – Szczęsny sfaulował Grossa w polu karnym. Arbiter początkowo podyktował jedenastkę, ale po chwili uniósł chorągiewkę – spalony. VAR jednak zareagował, a po analizie okazało się, że Kounde złamał linię spalonego. Rzut karny został podtrzymany, a Guirassy z zimną krwią pokonał Szczęsnego techniczną podcinką.
W 16. minucie piłka znów wpadła do siatki Barcelony po trafieniu Grossa, ale tym razem spalony był bezdyskusyjny. Borussia jednak nie odpuszczała – Szczęsny musiał nieustannie ratować swój zespół, który bez Pedriego w środku pola wyglądał na bezradny. Frenkie de Jong notował irytujące straty, a brak Inigo Martineza był bardzo odczuwalny przy wyprowadzaniu piłki – Araujo wyraźnie mu w tym elemencie ustępował.
https://x.com/CANALPLUS_SPORT/status/1912225178810999204?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1912225178810999204%7Ctwgr%5E728da3cfabba8a0725c0c4cb0347cc69ee2d3029%7Ctwcon%5Es1_c10&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.interia.pl%2Fpilka-nozna%2Fliga-mistrzow%2Fnews-szok-w-dortmundzie-wstydliwa-wpadka-barcelony-koniec-serii-snId7950215
Barcelona po raz pierwszy zagroziła bramce Kobela dopiero w 40. minucie – De Jong posłał delikatne podanie w pole karne, a Kounde pojawił się za plecami obrońców, lecz nie poradził sobie z przyjęciem i strzałem, przez co piłka wylądowała w rękach bramkarza BVB.
Po przerwie Flick nie zdecydował się na zmiany, ale już cztery minuty po wznowieniu gry Borussia podwyższyła prowadzenie. Po dograniu z rzutu rożnego Bensebaini przedłużył piłkę do Guirassy’ego, który z bliska wpakował ją do siatki. Katalończycy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, lecz niespodziewanie złapali oddech. Fermin Lopez wrzucił piłkę z prawego skrzydła, ta odbiła się od nogi Bensebainiego i wpadła do bramki, zmniejszając straty. Chwilę później na murawie pojawił się Pedri i od razu ożywił grę. W 64. minucie Lopez miał wyborną okazję na wyrównanie, ale jego potężne uderzenie było bardzo niecelne.
W 76. minucie katastrofalny błąd popełnił Ronald Araujo, który wybił piłkę wprost pod nogi Guirassy’ego. Napastnik Borussii z bliskiej odległości trafił po raz trzeci, kompletując hat-tricka. Szczęsny był bez szans, a Flick wyglądał na kompletnie zdezorientowanego. Kilka minut później do siatki trafił Brandt, ale gol nie został uznany z powodu spalonego.
Barcelona zagrała zdecydowanie najsłabszy mecz od wielu miesięcy, a Borussia Dortmund dała jej bolesną lekcję futbolu. Dzięki wygranej w pierwszym spotkaniu “Duma Katalonii” uniknęła blamażu i awansowała dalej, ale porażka 1:3 na Signal Iduna Park zakończyła jej imponującą serię 25 meczów bez porażki. Zawiedli liderzy zespołu – Yamal i Raphinha byli kompletnie niewidoczni, a Hansi Flick z pewnością będzie miał nad czym myśleć po tej kompromitującej wpadce.