Polak biegł po medal i nagle dramat. Sędziowie nie mieli wątpliwości
Jakub Szymański jest pewny siebie jak amerykańscy sportowcy. To dobrze. Ale tym razem chyba to go zgubiło. Bo na halowych MŚ w Nankinie tak bardzo patrzył w górę, na wielkiego Granta Hollowaya, że zapomniał o patrzeniu pod nogi i potknął się na ostatnim płotku w półfinale. Wielka szkoda – prowadził, pewnie zmierzał do finału. A…