Tak Motor zdobędzie kolejne złoto? Mają ogromny atut!
Do startu sezonu 2025 w PGE Ekstralidze zostały już tylko dwa miesiące. Jacek Frątczak, jeden z najlepszych strategów żużlowych w Polsce, ocenił już dla nas możliwości taktyczne wszystkich drużyn pretendujących do tytułu. Na koniec przyszedł czas na “królujących” mistrzów, Orlen Oil Motor Lublin. — To najprostsza analiza ze wszystkich. Lubelski zespół to maszyna do wygrywania….
Do startu sezonu 2025 w PGE Ekstralidze zostały już tylko dwa miesiące. Jacek Frątczak, jeden z najlepszych strategów żużlowych w Polsce, ocenił już dla nas możliwości taktyczne wszystkich drużyn pretendujących do tytułu. Na koniec przyszedł czas na “królujących” mistrzów, Orlen Oil Motor Lublin. — To najprostsza analiza ze wszystkich. Lubelski zespół to maszyna do wygrywania. Nie zmienia się tego, co dobrze działa — stwierdził były menedżer ekstraligowych drużyn.
W sezonie 2024 Motor po raz trzeci z rzędu sięgnął po ligowe złoto. Zespół złożony z czterech gwiazd cyklu Grand Prix: Bartosza Zmarzlika, Fredrika Lindgrena, Jacka Holdera i Dominika Kubery, wsparty dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata juniorów na pozycji U24 — Mateuszem Cierniakiem oraz duetem juniorów, złożonym z: Wiktora Przyjemskiego i Bartosza Bańbora, czyli też mistrzów globu, nie miał sobie równych.
Zobacz również: Pachnie ławką rezerwowych dla Australijczyka? Pedersen wielką szansą dla ROW-u!
W finałowym dwumeczu pokonał Betard Spartę Wrocław różnicą aż 18 punktów.
— Wszyscy zawodnicy, którzy sięgnęli po ostatni tytuł, są nadal w kadrze tego zespołu. Są pewne schematy, które się sprawdziły. Nie ma potrzeby zmieniać tego, co działa dobrze — ocenił Frątczak.
— Zawodnicy dobrze się rozumieją w swoich parach. Poszczególni chłopcy mają określone parametry jeździeckie, pasują do siebie charakterologicznie w konkretnych układach, więc nie ma sensu na siłę kombinować — dodał.
Zobacz także: W Sparcie pachnie złotem. Idealny transfer, rywale mogą załamać ręce!
— W Motorze były pewne przesunięcia w sezonie 2024, szczególnie w fazie finałowej, wynikające z pewnego odchyłu od możliwości i potencjału w jeździe obcokrajowców. Mam na myśli tutaj Fredrika Lindgrena i Jacka Holdera. Co tu dużo mówić? W pewnym momencie jechali poniżej swoich możliwości i trzeba było szukać pewnych rozwiązań, pomagać polami startowymi. Dlatego m.in. Szwed został przesunięty w kluczowej fazie play-off pod nr 10. Teraz jednak spodziewam się powrotu do tego, co działało bardzo fajnie na początku rozgrywek — stwierdził ekspert.
— W związku z tym otwierałbym mecz najlepszym startowcem, jakiego można sobie wyobrazić, Dominikiem Kuberą. Dając mu za partnera w pierwszym biegu Jacka Holdera — dodał.
Zobacz również: Apator może myśleć o finale. Jedna para to opcja atomowa!
— Przed większość sezonu 2024 zawodnik z pozycji U24, Mateusz Cierniak jeździł z nr 10. Potem, tak jak wspomniałem, były pewne ruchy, związane z dyspozycją, brakiem prędkości obcokrajowców. Dlatego czasami ustawiany był pod nr 11. Początek sezonu to jednak w mojej ocenie powinien być powrót do podstawowego schematu. To z całą pewnością pomoże mu wejść dobrze w mecz czwartym wyścigiem i powinno mieć pozytywny wpływ na mocne otwarcie w wykonaniu całego lubelskiego Motoru.
Do startu sezonu 2025 w PGE Ekstralidze zostały już tylko dwa miesiące. Jacek Frątczak, jeden z najlepszych strategów żużlowych w Polsce, ocenił już dla nas możliwości taktyczne wszystkich drużyn pretendujących do tytułu. Na koniec przyszedł czas na “królujących” mistrzów, Orlen Oil Motor Lublin. — To najprostsza analiza ze wszystkich. Lubelski zespół to maszyna do wygrywania. Nie zmienia się tego, co dobrze działa — stwierdził były menedżer ekstraligowych drużyn.
W sezonie 2024 Motor po raz trzeci z rzędu sięgnął po ligowe złoto. Zespół złożony z czterech gwiazd cyklu Grand Prix: Bartosza Zmarzlika, Fredrika Lindgrena, Jacka Holdera i Dominika Kubery, wsparty dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata juniorów na pozycji U24 — Mateuszem Cierniakiem oraz duetem juniorów, złożonym z: Wiktora Przyjemskiego i Bartosza Bańbora, czyli też mistrzów globu, nie miał sobie równych.
Zobacz również: Pachnie ławką rezerwowych dla Australijczyka? Pedersen wielką szansą dla ROW-u!
W finałowym dwumeczu pokonał Betard Spartę Wrocław różnicą aż 18 punktów.
— Wszyscy zawodnicy, którzy sięgnęli po ostatni tytuł, są nadal w kadrze tego zespołu. Są pewne schematy, które się sprawdziły. Nie ma potrzeby zmieniać tego, co działa dobrze — ocenił Frątczak.
— Zawodnicy dobrze się rozumieją w swoich parach. Poszczególni chłopcy mają określone parametry jeździeckie, pasują do siebie charakterologicznie w konkretnych układach, więc nie ma sensu na siłę kombinować — dodał.
Zobacz także: W Sparcie pachnie złotem. Idealny transfer, rywale mogą załamać ręce!
— W Motorze były pewne przesunięcia w sezonie 2024, szczególnie w fazie finałowej, wynikające z pewnego odchyłu od możliwości i potencjału w jeździe obcokrajowców. Mam na myśli tutaj Fredrika Lindgrena i Jacka Holdera. Co tu dużo mówić? W pewnym momencie jechali poniżej swoich możliwości i trzeba było szukać pewnych rozwiązań, pomagać polami startowymi. Dlatego m.in. Szwed został przesunięty w kluczowej fazie play-off pod nr 10. Teraz jednak spodziewam się powrotu do tego, co działało bardzo fajnie na początku rozgrywek — stwierdził ekspert.
— W związku z tym otwierałbym mecz najlepszym startowcem, jakiego można sobie wyobrazić, Dominikiem Kuberą. Dając mu za partnera w pierwszym biegu Jacka Holdera — dodał.
Zobacz również: Apator może myśleć o finale. Jedna para to opcja atomowa!
— Przed większość sezonu 2024 zawodnik z pozycji U24, Mateusz Cierniak jeździł z nr 10. Potem, tak jak wspomniałem, były pewne ruchy, związane z dyspozycją, brakiem prędkości obcokrajowców. Dlatego czasami ustawiany był pod nr 11. Początek sezonu to jednak w mojej ocenie powinien być powrót do podstawowego schematu. To z całą pewnością pomoże mu wejść dobrze w mecz czwartym wyścigiem i powinno mieć pozytywny wpływ na mocne otwarcie w wykonaniu całego lubelskiego Motoru.
Do startu sezonu 2025 w PGE Ekstralidze zostały już tylko dwa miesiące. Jacek Frątczak, jeden z najlepszych strategów żużlowych w Polsce, ocenił już dla nas możliwości taktyczne wszystkich drużyn pretendujących do tytułu. Na koniec przyszedł czas na “królujących” mistrzów, Orlen Oil Motor Lublin. — To najprostsza analiza ze wszystkich. Lubelski zespół to maszyna do wygrywania. Nie zmienia się tego, co dobrze działa — stwierdził były menedżer ekstraligowych drużyn.
W sezonie 2024 Motor po raz trzeci z rzędu sięgnął po ligowe złoto. Zespół złożony z czterech gwiazd cyklu Grand Prix: Bartosza Zmarzlika, Fredrika Lindgrena, Jacka Holdera i Dominika Kubery, wsparty dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata juniorów na pozycji U24 — Mateuszem Cierniakiem oraz duetem juniorów, złożonym z: Wiktora Przyjemskiego i Bartosza Bańbora, czyli też mistrzów globu, nie miał sobie równych.
Zobacz również: Pachnie ławką rezerwowych dla Australijczyka? Pedersen wielką szansą dla ROW-u!
W finałowym dwumeczu pokonał Betard Spartę Wrocław różnicą aż 18 punktów.
— Wszyscy zawodnicy, którzy sięgnęli po ostatni tytuł, są nadal w kadrze tego zespołu. Są pewne schematy, które się sprawdziły. Nie ma potrzeby zmieniać tego, co działa dobrze — ocenił Frątczak.
— Zawodnicy dobrze się rozumieją w swoich parach. Poszczególni chłopcy mają określone parametry jeździeckie, pasują do siebie charakterologicznie w konkretnych układach, więc nie ma sensu na siłę kombinować — dodał.
Zobacz także: W Sparcie pachnie złotem. Idealny transfer, rywale mogą załamać ręce!
— W Motorze były pewne przesunięcia w sezonie 2024, szczególnie w fazie finałowej, wynikające z pewnego odchyłu od możliwości i potencjału w jeździe obcokrajowców. Mam na myśli tutaj Fredrika Lindgrena i Jacka Holdera. Co tu dużo mówić? W pewnym momencie jechali poniżej swoich możliwości i trzeba było szukać pewnych rozwiązań, pomagać polami startowymi. Dlatego m.in. Szwed został przesunięty w kluczowej fazie play-off pod nr 10. Teraz jednak spodziewam się powrotu do tego, co działało bardzo fajnie na początku rozgrywek — stwierdził ekspert.
— W związku z tym otwierałbym mecz najlepszym startowcem, jakiego można sobie wyobrazić, Dominikiem Kuberą. Dając mu za partnera w pierwszym biegu Jacka Holdera — dodał.
Zobacz również: Apator może myśleć o finale. Jedna para to opcja atomowa!
— Przed większość sezonu 2024 zawodnik z pozycji U24, Mateusz Cierniak jeździł z nr 10. Potem, tak jak wspomniałem, były pewne ruchy, związane z dyspozycją, brakiem prędkości obcokrajowców. Dlatego czasami ustawiany był pod nr 11. Początek sezonu to jednak w mojej ocenie powinien być powrót do podstawowego schematu. To z całą pewnością pomoże mu wejść dobrze w mecz czwartym wyścigiem i powinno mieć pozytywny wpływ na mocne otwarcie w wykonaniu całego lubelskiego Motoru.
Do startu sezonu 2025 w PGE Ekstralidze zostały już tylko dwa miesiące. Jacek Frątczak, jeden z najlepszych strategów żużlowych w Polsce, ocenił już dla nas możliwości taktyczne wszystkich drużyn pretendujących do tytułu. Na koniec przyszedł czas na “królujących” mistrzów, Orlen Oil Motor Lublin. — To najprostsza analiza ze wszystkich. Lubelski zespół to maszyna do wygrywania. Nie zmienia się tego, co dobrze działa — stwierdził były menedżer ekstraligowych drużyn.
W sezonie 2024 Motor po raz trzeci z rzędu sięgnął po ligowe złoto. Zespół złożony z czterech gwiazd cyklu Grand Prix: Bartosza Zmarzlika, Fredrika Lindgrena, Jacka Holdera i Dominika Kubery, wsparty dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata juniorów na pozycji U24 — Mateuszem Cierniakiem oraz duetem juniorów, złożonym z: Wiktora Przyjemskiego i Bartosza Bańbora, czyli też mistrzów globu, nie miał sobie równych.
Zobacz również: Pachnie ławką rezerwowych dla Australijczyka? Pedersen wielką szansą dla ROW-u!
W finałowym dwumeczu pokonał Betard Spartę Wrocław różnicą aż 18 punktów.
— Wszyscy zawodnicy, którzy sięgnęli po ostatni tytuł, są nadal w kadrze tego zespołu. Są pewne schematy, które się sprawdziły. Nie ma potrzeby zmieniać tego, co działa dobrze — ocenił Frątczak.
— Zawodnicy dobrze się rozumieją w swoich parach. Poszczególni chłopcy mają określone parametry jeździeckie, pasują do siebie charakterologicznie w konkretnych układach, więc nie ma sensu na siłę kombinować — dodał.
Zobacz także: W Sparcie pachnie złotem. Idealny transfer, rywale mogą załamać ręce!
— W Motorze były pewne przesunięcia w sezonie 2024, szczególnie w fazie finałowej, wynikające z pewnego odchyłu od możliwości i potencjału w jeździe obcokrajowców. Mam na myśli tutaj Fredrika Lindgrena i Jacka Holdera. Co tu dużo mówić? W pewnym momencie jechali poniżej swoich możliwości i trzeba było szukać pewnych rozwiązań, pomagać polami startowymi. Dlatego m.in. Szwed został przesunięty w kluczowej fazie play-off pod nr 10. Teraz jednak spodziewam się powrotu do tego, co działało bardzo fajnie na początku rozgrywek — stwierdził ekspert.
— W związku z tym otwierałbym mecz najlepszym startowcem, jakiego można sobie wyobrazić, Dominikiem Kuberą. Dając mu za partnera w pierwszym biegu Jacka Holdera — dodał.
Zobacz również: Apator może myśleć o finale. Jedna para to opcja atomowa!
— Przed większość sezonu 2024 zawodnik z pozycji U24, Mateusz Cierniak jeździł z nr 10. Potem, tak jak wspomniałem, były pewne ruchy, związane z dyspozycją, brakiem prędkości obcokrajowców. Dlatego czasami ustawiany był pod nr 11. Początek sezonu to jednak w mojej ocenie powinien być powrót do podstawowego schematu. To z całą pewnością pomoże mu wejść dobrze w mecz czwartym wyścigiem i powinno mieć pozytywny wpływ na mocne otwarcie w wykonaniu całego lubelskiego Motoru.