Sabalenka o grze poza kortem centralnym: “Mam nadzieję, że teraz będę już tylko na Chatrier”
Po raz pierwszy od sześciu lat liderka światowego rankingu WTA rozgrywa więcej niż jedno spotkanie na Roland Garros poza głównym kortem Philippe Chatrier. Aryna Sabalenka, obecna numer jeden kobiecego tenisa, została o to zapytana przez dziennikarzy Sport.pl. Jej reakcja była pełna emocji – spojrzała w kierunku moderatorki konferencji prasowej i szczerze wyłożyła swoje zdanie.
Liderka nie tylko na korcie, ale i w szczerości
Od października 2023 roku Sabalenka przewodzi rankingowi WTA. W tej roli wystąpiła w styczniu w Australian Open, a teraz po raz pierwszy jako światowa jedynka bierze udział w paryskim Roland Garros. Wcześniej przez długi czas ten zaszczyt należał do Igi Świątek.
W niedzielę Białorusinka pokonała Amandę Anisimovą 7:5, 6:4 w czwartej rundzie turnieju. Mecz rozegrano jednak nie na korcie centralnym, lecz na Suzanne Lenglen – drugim co do wielkości obiekcie w Paryżu. To już drugi taki przypadek podczas tegorocznego turnieju, gdy spotkanie liderki rankingu nie zostało zaplanowane na głównym stadionie.
“Wolałabym grać na największym korcie”
Zapytana przez dziennikarza Sport.pl o swoje odczucia, Sabalenka zaczęła ostrożnie:
– Cóż, oczywiście, że wolałabym grać na największych kortach. Ale może nie każdy kibic ma możliwość zdobycia biletów na Philippe Chatrier, więc dobrze, że mogą zobaczyć nas na innym pięknym i dużym korcie – powiedziała z uśmiechem.
Po chwili jednak dodała szczerze:
– Jeśli mnie zapytasz, co wolę, to oczywiście, że wolę grać na Philippe Chatrier. Dlaczego zaplanowano mój mecz po raz kolejny na innym korcie? Nie wiem. Szczerze mówiąc, nie chcę narzekać. Wygrałam i jestem zadowolona.
Sygnał do organizatorów
Sabalenka nie poprzestała jednak na tej odpowiedzi. Spojrzała w stronę przedstawicielki organizatorów obecnej na konferencji prasowej i rzuciła:
– Mam nadzieję, że od teraz będę grać tylko na Philippe Chatrier. Myślę, że powinnam, prawda? Więc wszystko gra.
We wtorek o godz. 11:00 liderka światowego rankingu zagra ćwierćfinał z Qinwen Zheng – mistrzynią olimpijską z Paryża 2024. Po nich na tym samym korcie wystąpią Iga Świątek i Elina Switolina. Od ćwierćfinałów wszystkie mecze singlowe kobiet i mężczyzn rozgrywane są już wyłącznie na centralnym korcie.
Przypadek Sabalenki bez precedensu od lat
Jak się okazuje, sytuacja Sabalenki to pierwszy taki przypadek od 2019 roku, kiedy to aktualna numer jeden kobiecego tenisa rozegrała więcej niż jeden mecz poza Philippe Chatrier. Sześć lat temu była to Naomi Osaka, która zagrała dwa spotkania na Suzanne Lenglen – z Azarenką i Siniakovą.
W kolejnych latach liderki rankingu były zazwyczaj umieszczane na głównym korcie. Wyjątkiem była Iga Świątek, która w 2022 roku jako świeżo upieczona jedynka zagrała raz na Suzanne Lenglen z Alison Riske, a rok później z Łesią Curenko – mecz zakończył się kreczem Ukrainki.
W 2020 roku – sezonie pandemicznym – liderka Ashleigh Barty nie wystąpiła w Paryżu. Jej następczyni, Simona Halep, zagrała wówczas jedno spotkanie na Suzanne Lenglen. Od tamtej pory organizatorzy w większości przypadków konsekwentnie lokowali liderki światowego rankingu na głównym korcie.
Dlaczego Świątek gra na centralnym?
Iga Świątek w tym roku także pojawiła się na Suzanne Lenglen, ale tylko raz. Powodem, dla którego gra przeważnie na Philippe Chatrier, są nie tylko jej sukcesy, ale również cztery triumfy w Roland Garros. W świecie wielkoszlemowym sukcesy w konkretnym turnieju często mają większy wpływ na przydział kortów niż sama pozycja w rankingu. Przykładowo, na Wimbledonie w zeszłym roku Świątek dwa razy zagrała poza centralnym kortem – mimo że była światową jedynką.
Korty inne, warunki inne
Czy to ma znaczenie, na którym korcie gra tenisista? Teoretycznie nie, ale w praktyce różnice istnieją. Każdy obiekt w Paryżu ma inną specyfikę – jeden jest szybszy, inny wolniejszy. Regularna gra na centralnym korcie pozwala lepiej dostosować się do jego warunków, co może mieć wpływ na przebieg meczu.
Problemem jest też brak dostępu do największych kortów dla niżej notowanych zawodników. Kilka dni temu skarżyła się na to Emma Raducanu, zwracając uwagę na ograniczone możliwości treningowe na topowych arenach.
Choć organizatorzy starają się rotować mecze największych gwiazd między kortami, przypadek Aryny Sabalenki wywołał dyskusję. Sama zainteresowana mówi wprost – jako liderka rankingu liczy na to, że od teraz jej miejsce będzie już tylko na Philippe Chatrier.