Laura Siegemund zachwyciła Wimbledon. Przegrała, ale żegnano ją jak mistrzynię
Laura Siegemund była o krok od sprawienia jednej z największych niespodzianek tegorocznego Wimbledonu. 37-letnia Niemka, która przed turniejem zajmowała miejsce poza czołową setką rankingu WTA, była bliska wyeliminowania Aryny Sabalenki. Wygrała pierwszego seta, a w decydującej partii prowadziła już 3:1. Ostatecznie jednak uległa wyżej notowanej rywalce 6:4, 2:6, 4:6. Mimo porażki jej występ został nagrodzony gromkimi brawami.
Siegemund z pewnością stała się jedną z rewelacji Wimbledonu 2025. W wieku 37 lat i 118 dni została najstarszą debiutantką w ćwierćfinale tego prestiżowego turnieju. Po drodze pokonała m.in. Leylah Fernandez i Madison Keys, mimo że sama zajmuje dopiero 104. miejsce w światowym rankingu.
Choć przegrała, po zejściu z kortu została uhonorowana jak prawdziwa mistrzyni. Cały kort centralny wstał z miejsc, by nagrodzić ją owacją na stojąco. Aplauz był tak intensywny, że można było odnieść wrażenie, iż to właśnie ona zwyciężyła. Oficjalny profil Wimbledonu udostępnił nagranie z tego momentu, pisząc:
– Należne brawa dla Laury Siegemund, która odegrała wielką rolę w fascynującym widowisku na korcie centralnym. Gratulacje za znakomity występ podczas całego turnieju.
W ćwierćfinale Siegemund postawiła Sabalence twarde warunki. Pierwszego seta wygrała 6:4, a choć drugiego przegrała 2:6, w decydującej odsłonie znów miała przewagę. Prowadziła 3:1 i 4:3, ale wtedy Białorusinka wrzuciła wyższy bieg i wygrała trzy kolejne gemy, kończąc mecz po blisko trzech godzinach walki.
Choć wynik nie poszedł po myśli Niemki, zyskała szacunek i podziw kibiców oraz komentatorów. W mediach społecznościowych nie brakowało pochwał. Internauci pisali:
– Zasłużone brawa dla Laury Siegemund. Walczyła o każdy punkt i uczyniła ten mecz jednym z najbardziej emocjonujących na korcie centralnym. Inspirujący występ!
– Świetna zawodniczka. Pokazała, że Sabalenkę można zaskoczyć.
– Jej gra była genialna, chcemy zobaczyć ją znowu na korcie!
– Była niesamowita. Poza zawodniczkami z Top 10 jeszcze nigdy nie widziałem, by ktoś tak mocno naciskał Sabalenkę.
Aryna Sabalenka, mimo problemów, zdołała odwrócić losy spotkania i awansowała do półfinału, w którym zmierzy się z Amandą Anisimową lub Anastazją Pawluczenkową. Ale to Laura Siegemund, mimo porażki, zapisała się w pamięci kibiców jako bohaterka jednego z najpiękniejszych momentów tego Wimbledonu.