Tak Świątek dowiedziała się o pozytywnym teście. “Nie byłam w stanie”
Iga Świątek w ostatnich dniach znalazła się na ustach całego tenisowego świata. Ujawniła, że w drugiej części sezonu zmagała się z problemami związanymi z uzyskaniem pozytywnego badania antydopingowego. Wszystko tłumaczyła w specjalnej odezwie do fanów. Okazuje się jednak, że na tym nie poprzestała. Udzieliła wywiadu, który zostanie opublikowany w piątkowy wieczór. – Jeździła do Francji,…
Iga Świątek w ostatnich dniach znalazła się na ustach całego tenisowego świata. Ujawniła, że w drugiej części sezonu zmagała się z problemami związanymi z uzyskaniem pozytywnego badania antydopingowego. Wszystko tłumaczyła w specjalnej odezwie do fanów. Okazuje się jednak, że na tym nie poprzestała. Udzieliła wywiadu, który zostanie opublikowany w piątkowy wieczór.
– Jeździła do Francji, żeby badać włosy. Przebukowywała bilety lotnicze do Chin, licząc, że dostanie zgodę na bronienie prowadzenia w rankingu. A przez cały ten czas nie mogła zdradzić, że toczy się postępowanie antydopingowe w związku z pozytywnym wynikiem jej testu. Teraz gdy ogłoszono, że Iga Świątek została zawieszona na miesiąc, możemy przedstawić kulisy całej sytuacji – tak o sytuacji najlepszej polskiej tenisistki pisał dziennikarz Sport.pl Łukasz Jachimiak.
Świątek zdradziła szczegóły
Iga Świątek przeżywała trudny czas związany ze znalezieniem w jej organizmie niedozwolonej substancji. Ostatecznie jej i jej zespołowi udało się sprawę wyjaśnić. Temat wciąż jednak wraca jak bumerang.
Polka udzieliła wywiadu stacji TVN, który zostanie opublikowany w piątek o 19:30 w ramach “Faktów po Faktach”. Stacja opublikowała fragment rozmowy z naszą najlepszą tenisistką.
– Byłam wtedy na sesji zdjęciowej. Moja reakcja była bardzo gwałtowna, mieszanka niezrozumienia i paniki. Było dużo płaczu – powiedziała Świątek w wywiadzie przeprowadzony przez Anitę Werner.
– To był mail. Dostajemy powiadomienie, jeśli jest jakikolwiek problem. Tym razem otworzyłam tego maila i myślałam, że to automatyczne powiadomienie. Okazało się, że był to mail o wiele bardziej poważny. Nie byłam w stanie go doczytać do końca, bo zalałam się łzami. Moje menadżerki były ze mną i same mi powiedziały, że moja reakcja wyglądała na taką jakby ktoś zmarł albo coś się wydarzyło ze zdrowiem. Na szczęście nie byłam sama, bo mogłam oddać im telefon i pokazać, co się stało. Najpierw pomyślałam, że to jakaś pomyłka i nie rozumiałam co się dzieje. Sama nazwa tej substancji była dla mnie obca. Nie myślałam dużo, zalały mnie emocje – dodała Polka.
Za Świątek słodko-gorzki rok. Z jednej strony wygrała kolejny wielkoszlemowy turniej – French Open – i wywalczyła brąz na igrzyskach. Z drugiej zaś straciła prowadzenie w rankingu WTA, a na dodatek musiała zmagać się z problemami związanymi z pozytywnym testem.