Iga Świątek w finale w Bad Homburg! Oceniła się na “szóstkę” i zdradziła swoją taktykę na Paolini
Iga Świątek nie kryła radości po zwycięstwie w półfinale turnieju WTA 500 w Bad Homburgu. Polka w znakomitym stylu pokonała Jasmine Paolini 6:1, 6:3 i awansowała do swojego pierwszego finału na trawie w seniorskiej karierze. – Jestem niezwykle szczęśliwa. Nie spodziewałam się wygranej w tym meczu – przyznała tuż po spotkaniu.
Dla liderki rankingu WTA to bardzo ważny moment. Ostatni raz grała w finale turnieju WTA dokładnie rok temu, a teraz – po pewnych zwycięstwach nad Wiktorią Azarenką, Jekatieriną Aleksandrową i Jasmine Paolini – wróciła do walki o tytuł. I to w sposób imponujący – nie tracąc ani jednego seta.
“Cieszy mnie, że zrobiłam to, co zaplanowałam”
Świątek już od pierwszych piłek narzuciła Włoszce swoje warunki gry. W pierwszym secie oddała jej zaledwie jednego gema, w drugim rywalka zdołała ją co prawda raz przełamać, ale nie miało to większego wpływu na losy meczu. – Wiedziałam, co chcę dziś zagrać i po prostu to robiłam. Cieszę się, że utrzymałam poziom do końca, bo Jasmine to prawdziwa wojowniczka i nie można pozwolić jej wrócić do meczu – mówiła Iga w rozmowie tuż po zejściu z kortu.
To już piąta wygrana Świątek nad Paolini w piątym meczu. Co jest kluczem do takiej dominacji? – Nie ma jednej taktyki. Wszystko zależy od nawierzchni. Obie gramy intensywnie. Znam jej styl i potrafię go rozczytać. Wiem, że lubi iść do siatki, więc starałam się jej na to nie pozwolić, nie dać czasu na ustawienie akcji – zdradziła liderka światowego rankingu.
“Z returnu mogłam więcej, ale daję sobie szóstkę”
W dalszej części rozmowy dziennikarz Canal+ Sport poprosił Igę, by – z okazji zakończenia roku szkolnego w Polsce – oceniła siebie za występ w półfinale. Najpierw zwróciła się z uśmiechem do młodych kibiców: – Gratulacje dla wszystkich, którzy zaczęli wakacje! Mam nadzieję, że były same paski… na świadectwie – żartowała.
A potem bez wahania przyznała sobie najwyższą notę. – Dałabym sobie 6. Dają jeszcze szóstki w szkołach? No to szóstka. Serwis był świetny, więc nie ma się nad czym zastanawiać. Z returnu mogłam zrobić trochę więcej, ale szybko to poprawiłam – więc tutaj 5+. Z głębi kortu też 5+ albo nawet 6 – podsumowała.
Rock, intensywność i… Majorka
W rozmowie poruszono również temat playlisty, której Iga słucha przed meczami. – Od dwóch lat mam tę samą. Trochę nudna, głównie rock. Na rozgrzewkę się sprawdza, bo pozwala skupić się na pracy nóg, nadaje intensywności. Ostatnio szukałam czegoś lżejszego, ale nic nie znalazłam, więc zostałam przy starej liście – przyznała.
Co ciekawe, Świątek podkreśliła, że czuje się znacznie lepiej przygotowana do sezonu na trawie niż w poprzednich latach. Duża w tym zasługa Wima Fissette’a, jej nowego trenera, który namówił ją na treningi na Majorce.
Przed nią finał z Pegulą lub Noskovą
W finale turnieju w Bad Homburgu Iga Świątek zmierzy się z rozstawioną z numerem “1” Jessicą Pegulą albo z Lindą Noskovą. Mecz o tytuł zaplanowano na sobotę, 28 czerwca. Czy Świątek sięgnie po swój pierwszy tytuł od roku – i pierwszy na trawie? Wszystko wskazuje na to, że jest na dobrej drodze.
Relację z finału będzie można śledzić na żywo w serwisie Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE.