Iga Świątek w finale Wimbledonu i blisko wielkiego powrotu na podium rankingu WTA!
To, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się tylko pięknym marzeniem, właśnie stało się faktem. Iga Świątek po raz pierwszy w karierze zagra w finale Wimbledonu! W czwartkowym półfinale Polka nie dała najmniejszych szans Belindzie Bencić, pokonując Szwajcarkę w imponującym stylu 6:2, 6:0. Teraz przed 24-latką z Raszyna otwiera się szansa na zdobycie szóstego tytułu wielkoszlemowego w karierze i – co równie ważne – na powrót do ścisłej czołówki rankingu WTA.
Nieprawdopodobna metamorfoza Świątek na trawie
Sezon 2025 nie układał się po myśli Igi Świątek. Polka długo nie mogła odnaleźć optymalnej formy, a jej dorobek tytułowy pozostawał zaskakująco skromny – od ponad roku nie wygrała ani jednego turnieju. Tradycyjnie nie najlepiej radziła sobie też na nawierzchni trawiastej, którą sama określała jako „nielubianą” i „najtrudniejszą do zaakceptowania”.
Tym większe wrażenie robi jej obecny występ w Londynie. W drodze do finału Iga pokonała m.in. Ludmiłę Samsonową, a w półfinale zmiotła z kortu wyżej notowaną Bencic. Z meczu na mecz rosła jej pewność siebie i kontrola nad grą. To już nie tylko zawodniczka z ogromnym potencjałem, ale kompletna tenisistka, potrafiąca dominować również na szybkiej trawie Wimbledonu.
Stawka finału: nie tylko tytuł, ale i podium WTA
Choć Świątek po pokonaniu Bencić awansowała do wielkiego finału, w najnowszym rankingu WTA nadal zajmuje czwarte miejsce. Jej dorobek punktowy wynosi obecnie 6113 „oczek”, co oznacza, że do trzeciej Jessiki Peguli traci 310 punktów. Ale sytuacja może się radykalnie zmienić już w sobotę.
Jeśli Polka sięgnie po końcowy triumf w Wimbledonie, jej konto powiększy się do 6813 punktów. To wystarczy, by wyprzedzić Amerykankę i zameldować się z powrotem na trzecim miejscu światowego zestawienia. Byłby to jej pierwszy powrót na podium od wielu miesięcy – po trudnym i pełnym wyzwań okresie dla liderki poprzednich sezonów.
Na razie zdecydowaną przewagę punktową utrzymuje Aryna Sabalenka, która mimo porażki z Amandą Anisimovą w półfinale, wciąż prowadzi w rankingu z dorobkiem aż 12420 punktów. Drugą pozycję zajmuje Coco Gauff – strata Świątek do Amerykanki zmniejszyła się i wynosi obecnie 1556 punktów.
Roszady w czołowej dziesiątce
Polka może też czuć się stosunkowo bezpieczna, jeśli chodzi o zawodniczki, które znajdują się tuż za nią. Piąta w zestawieniu Mirra Andriejewa ma na koncie 5513 punktów, a więc traci do Świątek dokładnie 600 punktów. Jeszcze większa przepaść dzieli Igę od szóstej Qinwen Zheng, która zgromadziła 4803 punkty.
Ogromny awans w rankingu zanotowała Amanda Anisimova, rywalka Świątek w sobotnim finale. Amerykanka rosyjskiego pochodzenia przed turniejem była 12. rakietą świata, teraz plasuje się już na siódmym miejscu z dorobkiem 4497 punktów. W przypadku zwycięstwa w finale awansuje jeszcze wyżej – do 5197 punktów – i wyprzedzi także Zheng.
Pierwszą dziesiątkę rankingu zamykają: Madison Keys, Jasmine Paolini oraz Paula Badosa. Włoszka zaliczyła największy spadek spośród zawodniczek z czołówki – straciła aż cztery pozycje, co jest efektem wczesnego odpadnięcia z turnieju.
Polki nadal w Top 30
Pomimo rozczarowujących rezultatów w Wimbledonie, swoje miejsca w czołowej trzydziestce utrzymały Magdalena Fręch i Magda Linette. Fręch plasuje się obecnie na 24. miejscu z dorobkiem 1821 punktów, natomiast Linette jest 28. z 1594 punktami. Obie nadal mają szansę na poprawę pozycji w dalszej części sezonu, zwłaszcza na ulubionej nawierzchni twardej.
Tak wygląda aktualny ranking WTA po półfinałach Wimbledonu:
1. Aryna Sabalenka – 12 420 pkt
2. Coco Gauff – 7 669 pkt
3. Jessica Pegula – 6 423 pkt
4. Iga Świątek – 6 113 pkt
5. Mirra Andriejewa – 5 513 pkt
6. Qinwen Zheng – 4 803 pkt
7. Amanda Anisimova – 4 497 pkt
8. Madison Keys – 4 374 pkt
9. Jasmine Paolini – 3 576 pkt
10. Paula Badosa – 3 454 pkt
…
24. Magdalena Fręch – 1 821 pkt
28. Magda Linette – 1 594 pkt
Przed Igą Świątek decydujące starcie
Sobotni finał Wimbledonu to dla Igi Świątek coś więcej niż tylko kolejna okazja do zdobycia tytułu. To szansa na definitywne potwierdzenie, że po chwilach zwątpienia i kryzysie formy wróciła na dobre. Powrót na podium rankingu WTA, triumf na „nielubianej” trawie i szóste wielkoszlemowe trofeum – oto stawka, o którą będzie walczyć w meczu z Amandą Anisimovą.
Jedno jest pewne: bez względu na wynik, Polka już udowodniła, że potrafi zaskakiwać, przełamywać bariery i pisać własną historię w wielkim stylu.