Taras Romanczuk: Zrobili to za moimi plecami. Byłem zły
Taras Romanczuk wraca do zdrowia po artroskopii kolana. W klubie liczą, że kapitan będzie mógł pomóc drużynie w dwumeczu z TSC Baćką Topola w Lidze Konferencji. Rozmawiamy z nim o rehabilitacji ale też roli kapitana. – Grzeczni chłopcy nie wygrają meczów. Świetnie, że jesteś fajny chłopak, ale na boisku… Przepraszam za to, co powiem, ale…
Taras Romanczuk wraca do zdrowia po artroskopii kolana. W klubie liczą, że kapitan będzie mógł pomóc drużynie w dwumeczu z TSC Baćką Topola w Lidze Konferencji. Rozmawiamy z nim o rehabilitacji ale też roli kapitana. – Grzeczni chłopcy nie wygrają meczów. Świetnie, że jesteś fajny chłopak, ale na boisku… Przepraszam za to, co powiem, ale innymi słowami tego nie wytłumaczę. Trzeba być skur…m. Bo jak nie, to będziesz się kopać i grać o nic – mówi 33-letni reprezentant Polski. Wrócił też do głośnego spięcia z Dominikiem Marczukiem.
REKLAMA
To pierwsza część długiej rozmowy Łukasza Olkowicza z Tarasem Romanczukiem. W drugiej, którą opublikujemy w Przeglądzie Sportowym Onet wkrótce, kapitan Jagiellonii Białystok opowie o przemianie swojej drużyny oraz o tym, jak wyglądały negocjacje w sprawie przedłużenia jego kontraktu. A wyglądały mocno niecodziennie.
Taras Romanczuk: Zrobili to za moimi plecami. Byłem zły
Taras Romanczuk to jedna z najważniejszych postaci w polskiej Ekstraklasie. Kapitan Jagiellonii Białystok od lat buduje swoją pozycję w drużynie i na boisku daje z siebie wszystko. Jednak ostatnie wydarzenia sprawiły, że nie krył swojej frustracji. W wywiadzie przyznał wprost: „Zrobili to za moimi plecami. Byłem zły”.
Co dokładnie się wydarzyło?
—
Lider z krwi i kości
Taras Romanczuk jest w Jagiellonii od 2014 roku. Przez lata stał się nie tylko czołowym pomocnikiem ligi, ale również symbolem klubu. Zyskał szacunek kibiców i kolegów z drużyny swoją walecznością, charakterem oraz oddaniem. W 2018 roku został kapitanem zespołu, co jeszcze bardziej podkreśliło jego status w drużynie.
Jednak nawet najbardziej oddani zawodnicy mogą poczuć się rozczarowani decyzjami podejmowanymi przez klub. I właśnie to stało się w przypadku Romanczuka.
—
Niespodziewana decyzja klubu
W rozmowie z dziennikarzami Taras ujawnił, że klub podjął pewne działania bez jego wiedzy. Nie krył zdenerwowania, ponieważ uważał, że jako kapitan powinien zostać poinformowany o tak ważnej decyzji.
„Zrobili to za moimi plecami. Byłem zły” – mówił otwarcie.
Nie zdradził jednak od razu szczegółów sprawy, co tylko podsyciło spekulacje.
Czy chodziło o zmiany kadrowe? A może decyzję dotyczącą jego przyszłości w klubie?
—
Co tak bardzo zirytowało Romanczuka?
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Romanczuk nie został poinformowany o pewnych decyzjach dotyczących składu drużyny lub zmian personalnych w sztabie szkoleniowym. Jako kapitan uważał, że powinien być zaangażowany w tego typu rozmowy.
Decyzje transferowe – Możliwe, że klub sprowadził lub sprzedał zawodnika, bez konsultacji z liderami drużyny.
Zmiany w sztabie szkoleniowym – Często takie zmiany mają ogromny wpływ na atmosferę w zespole.
Nowe zasady w klubie – Może chodzić o zmiany organizacyjne, które bezpośrednio dotknęły piłkarzy.
Romanczuk, jako kapitan, czuje się odpowiedzialny za drużynę i jej atmosferę. Dlatego brak informacji na temat kluczowych decyzji mógł go mocno zaboleć.
—
Jak zareagował kapitan Jagiellonii?
Złość, którą odczuwał, nie wynikała tylko z samej decyzji, ale z braku komunikacji. W wywiadzie podkreślił, że zawsze stara się być lojalny wobec klubu i zespołu, ale w tym przypadku poczuł się pominięty.
„Rozumiem, że są decyzje, które podejmuje zarząd. Ale jako kapitan powinienem wiedzieć wcześniej, a nie dowiadywać się z mediów” – dodał.
Jego reakcja pokazuje, że rola kapitana to dla niego coś więcej niż tylko opaska na ramieniu. To odpowiedzialność za cały zespół.
—
Czy konflikt wpłynie na przyszłość Romanczuka?
Choć cała sytuacja była dla niego frustrująca, Romanczuk nie zamierza składać broni. Podkreślił, że jego priorytetem jest dobro drużyny i że nadal będzie walczył dla Jagiellonii.
„Nie zamierzam odchodzić. Kocham ten klub, ale chciałbym, żebyśmy lepiej się komunikowali” – podkreślił.
Dla kibiców to ważny sygnał – mimo złości i rozczarowania Romanczuk wciąż pozostaje wierny Jagiellonii.
—
Podsumowanie
Taras Romanczuk poczuł się pominięty w ważnej decyzji klubu.
Kapitan Jagiellonii przyznał, że był zły, bo dowiedział się o tym „za plecami”.
Możliwe, że chodziło o zmiany w składzie lub sztabie szkoleniowym.
Mimo złości, Romanczuk podkreślił, że nie zamierza opuszczać klubu.
Jagiellonia ma w nim prawdziwego lidera – teraz pozostaje pytanie, czy klub wyciągnie wnioski z tej sytuacji i poprawi komunikację ze swoim kapitanem.
Taras Romanczuk: Zrobili to za moimi plecami. Byłem zły
Taras Romanczuk to jedna z najważniejszych postaci w polskiej Ekstraklasie. Kapitan Jagiellonii Białystok od lat buduje swoją pozycję w drużynie i na boisku daje z siebie wszystko. Jednak ostatnie wydarzenia sprawiły, że nie krył swojej frustracji. W wywiadzie przyznał wprost: „Zrobili to za moimi plecami. Byłem zły”.
Co dokładnie się wydarzyło?
—
Lider z krwi i kości
Taras Romanczuk jest w Jagiellonii od 2014 roku. Przez lata stał się nie tylko czołowym pomocnikiem ligi, ale również symbolem klubu. Zyskał szacunek kibiców i kolegów z drużyny swoją walecznością, charakterem oraz oddaniem. W 2018 roku został kapitanem zespołu, co jeszcze bardziej podkreśliło jego status w drużynie.
Jednak nawet najbardziej oddani zawodnicy mogą poczuć się rozczarowani decyzjami podejmowanymi przez klub. I właśnie to stało się w przypadku Romanczuka.
—
Niespodziewana decyzja klubu
W rozmowie z dziennikarzami Taras ujawnił, że klub podjął pewne działania bez jego wiedzy. Nie krył zdenerwowania, ponieważ uważał, że jako kapitan powinien zostać poinformowany o tak ważnej decyzji.
„Zrobili to za moimi plecami. Byłem zły” – mówił otwarcie.
Nie zdradził jednak od razu szczegółów sprawy, co tylko podsyciło spekulacje.
Czy chodziło o zmiany kadrowe? A może decyzję dotyczącą jego przyszłości w klubie?
—
Co tak bardzo zirytowało Romanczuka?
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Romanczuk nie został poinformowany o pewnych decyzjach dotyczących składu drużyny lub zmian personalnych w sztabie szkoleniowym. Jako kapitan uważał, że powinien być zaangażowany w tego typu rozmowy.
Decyzje transferowe – Możliwe, że klub sprowadził lub sprzedał zawodnika, bez konsultacji z liderami drużyny.
Zmiany w sztabie szkoleniowym – Często takie zmiany mają ogromny wpływ na atmosferę w zespole.
Nowe zasady w klubie – Może chodzić o zmiany organizacyjne, które bezpośrednio dotknęły piłkarzy.
Romanczuk, jako kapitan, czuje się odpowiedzialny za drużynę i jej atmosferę. Dlatego brak informacji na temat kluczowych decyzji mógł go mocno zaboleć.
—
Jak zareagował kapitan Jagiellonii?
Złość, którą odczuwał, nie wynikała tylko z samej decyzji, ale z braku komunikacji. W wywiadzie podkreślił, że zawsze stara się być lojalny wobec klubu i zespołu, ale w tym przypadku poczuł się pominięty.
„Rozumiem, że są decyzje, które podejmuje zarząd. Ale jako kapitan powinienem wiedzieć wcześniej, a nie dowiadywać się z mediów” – dodał.
Jego reakcja pokazuje, że rola kapitana to dla niego coś więcej niż tylko opaska na ramieniu. To odpowiedzialność za cały zespół.
—
Czy konflikt wpłynie na przyszłość Romanczuka?
Choć cała sytuacja była dla niego frustrująca, Romanczuk nie zamierza składać broni. Podkreślił, że jego priorytetem jest dobro drużyny i że nadal będzie walczył dla Jagiellonii.
„Nie zamierzam odchodzić. Kocham ten klub, ale chciałbym, żebyśmy lepiej się komunikowali” – podkreślił.
Dla kibiców to ważny sygnał – mimo złości i rozczarowania Romanczuk wciąż pozostaje wierny Jagiellonii.
—
Podsumowanie
Taras Romanczuk poczuł się pominięty w ważnej decyzji klubu.
Kapitan Jagiellonii przyznał, że był zły, bo dowiedział się o tym „za plecami”.
Możliwe, że chodziło o zmiany w składzie lub sztabie szkoleniowym.
Mimo złości, Romanczuk podkreślił, że nie zamierza opuszczać klubu.
Jagiellonia ma w nim prawdziwego lidera – teraz pozostaje pytanie, czy klub wyciągnie wnioski z tej sytuacji i poprawi komunikację ze swoim kapitanem.