Clara Tauson nie dała rady Idze Świątek. Dunka nie ukrywała, że grała na 30 procent swoich możliwości
Clara Tauson nie była w stanie zatrzymać Igi Świątek i zakończyła swój udział w Wimbledonie na czwartej rundzie. Polka wygrała 6:4, 6:1 w zaledwie 68 minut. Choć przed meczem wiele wskazywało na bardziej wyrównane starcie – szczególnie po sensacyjnym zwycięstwie Tauson nad Jeleną Rybakiną – na korcie szybko okazało się, że Dunka nie jest w optymalnej dyspozycji. Po meczu potwierdziła to sama zawodniczka.
– Myślę, że na początku byłam trochę zdenerwowana – przyznała Clara Tauson podczas pomeczowej konferencji prasowej. – Potem, gdy już przestałam się denerwować, moje nogi i głowa przestały nadążać. Nie mogłam oddychać i ciężko było mi rywalizować z Igą. Jeśli chcesz ją pokonać, musisz być w 110 procentach gotowy. Ja byłam gotowa może w 30 procentach i nie czułam się dobrze – dodała szczerze.
Podczas meczu dało się zauważyć, że Tauson walczy nie tylko z przeciwniczką, ale i z własnym organizmem. Jak donosiły duńskie media, tenisistka kaszlała i charczała przez całe spotkanie, a po zejściu z kortu miała łzy w oczach. „Straciła oddech na wielkiej scenie” – pisali dziennikarze.
Problemy zdrowotne odbiły się również na jakości jej serwisu. – Nie miałam siły ani w nogach, ani w ramieniu. Serwowanie było dziś naprawdę trudne. Kiedy próbowałam wykonać pierwszy serwis, brakowało mi prędkości, by utrzymać piłkę w korcie. To frustrujące, kiedy za wszystko trzeba obwiniać swoje zdrowie, ale dziś naprawdę było mi bardzo ciężko – tłumaczyła Dunka.
Mimo dotkliwej porażki Tauson podkreśliła, że z całego turnieju może być zadowolona. – To był dla mnie bardzo dobry tydzień. Jestem po prostu smutna, że musiało się to tak skończyć. Wolałabym przegrać, będąc w dobrej formie i mogąc podjąć walkę. Wiedziałam, jak się czuję przed meczem, ale dałam z siebie wszystko – nawet jeśli nie było to wystarczające – podsumowała.
Do sytuacji Tauson odniósł się także były duński tenisista Peter Bastiansen, który w rozmowie z portalem sport.tv2.dk zauważył: – Clara była gotowa jedynie na samym początku meczu, może przez 15–20 minut. Później było już widać, że nie jest w pełni sił. Nie wiem, czy to grypa, przeziębienie czy coś innego, ale nie była gotowa do walki. A jeśli nie jesteś gotowy na sto procent, nie masz szans z Igą Świątek.
Tymczasem Świątek awansowała do ćwierćfinału i w środę zmierzy się z Rosjanką Liudmiłą Samsonową, która pokonała Jessikę Bouzas Maneiro 7:5, 7:5. Polka ma znakomity bilans z Samsonową – wygrała wszystkie cztery dotychczasowe mecze, a w trzech ostatnich straciła zaledwie dziesięć gemów.