Tego nie może robić ojciec Świątek. “Iga prosi, żebym…”
Świątek często jeździ z córką na turnieje, choć sporo meczów ogląda w domu. Jak przyznaje, tam może dać upust emocjom. Na podobne zachowanie na korcie tenisistka mu… nie pozwala. – Iga prosi, żebym nie machał, nie mówił i nie krzyczał. To bardzo trudne – przyznał Świątek. – Każdy mój gest lub skrzywienie jest widziane przez…
Świątek często jeździ z córką na turnieje, choć sporo meczów ogląda w domu. Jak przyznaje, tam może dać upust emocjom. Na podobne zachowanie na korcie tenisistka mu… nie pozwala. – Iga prosi, żebym nie machał, nie mówił i nie krzyczał. To bardzo trudne – przyznał Świątek.
– Każdy mój gest lub skrzywienie jest widziane przez Igę. Gdy jej coś nie będzie wychodziło podczas meczu, to trochę takie odwrócenie uwagi, że nie szukamy winy u siebie, tylko u kogoś innego. (…) Ostatnio krytykowano, że trenerzy są tacy zimni, nic nie mówią. Wyrażanie swoich emocji w niczym nie pomaga, a wręcz przeciwnie – dodaje były wioślarz uczestnik igrzysk w Seulu (1988).
Osobą, która zazwyczaj komunikuje się z Igą w trakcie meczu, jest jej trener Tomasz Wiktorowski. Ojciec zawodniczki nie potrzebuje jednak rozmów, by ocenić jej samopoczucie. – Mecze na żywo odbiera się zupełnie inaczej. Przez pryzmat telewizji nie czuje się tej atmosfery. Z tej perspektywy nie widzę, jak Iga się czuje, a umiem to rozpoznać po jej zachowaniu. Gdy jestem na korcie wiem, kiedy jest dobrze i sobie poradzi, a kiedy nie – zaznacza Świątek.
Jak natomiast wygląda komunikacja, gdy ojca zabraknie na turnieju? Świątek przyznaje, że wysyła wiadomości do córki po każdym meczu. Na odpowiedź z reguły musi poczekać.
–
Wiem, jak wygląda dzień pomeczowy. Ma rozgrzewkę, rozciąganie, później musi się umyć, pójść na konferencję. To jej obowiązki. Iga odpisuje po godzinie-dwóch, czasem oddzwania. Po porażkach jest gorzej, bo przeżywa je wewnętrznie. Czasami, gdy piszemy na WhatsAppie i ona tylko odczytała wiadomość, mam świadomość, że oddzwoni następnego dnia. Wcale nie mam o to pretensji – mówi Świątek, który wspiera tenisistkę również w gorszych momentach.
– Zależy, jaka to była porażka, bo one są różne. Jeśli Iga przegrała po walce, a jej przeciwniczka była mocna, to staram się ją wspierać. Mam świadomość, że nie da się wygrać każdego meczu. Dotyczy to nawet najlepszych. Przychodzi gdzieś spadek formy, koncentracji – dodaje.