Ten problem Wilfredo Leona widać od razu. Może pożegnać się z marzeniami już dziś
Wilfredo Leon wraz z zespołem Bogdanka LUK Lublin niedawno triumfował w rozgrywkach Pucharu Challenge, jednak jego marzenia o historycznym medalu w PlusLidze mogą się dziś zakończyć. Drużyna z Lublina znalazła się w niezwykle trudnym położeniu, gdyż nie ma już miejsca na jakikolwiek błąd. Aby pozostać w walce o półfinał, musi na wyjeździe pokonać ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle,…
Wilfredo Leon wraz z zespołem Bogdanka LUK Lublin niedawno triumfował w rozgrywkach Pucharu Challenge, jednak jego marzenia o historycznym medalu w PlusLidze mogą się dziś zakończyć. Drużyna z Lublina znalazła się w niezwykle trudnym położeniu, gdyż nie ma już miejsca na jakikolwiek błąd. Aby pozostać w walce o półfinał, musi na wyjeździe pokonać ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle, w której barwach świetnie prezentuje się Bartosz Kurek. W przeciwnym razie lubelski zespół straci szanse na awans do najlepszej czwórki rozgrywek. Na domiar złego, Wilfredo Leon zmaga się z widocznym problemem zdrowotnym – siatkarz występuje z opatrunkiem na dłoni, co może wpłynąć na jego dyspozycję.
Pierwsze mecze ćwierćfinałowe PlusLigi potwierdziły dominację wyżej notowanych drużyn, gdyż w czterech spotkaniach tylko raz triumfowała niżej rozstawiona ekipa. Tę sztukę udało się osiągnąć piątej w tabeli ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, która na wyjeździe pokonała czwartą Bogdankę LUK Lublin. Mimo że przed rozpoczęciem tej rywalizacji wydawało się, iż to właśnie ten ćwierćfinał może być najbardziej wyrównany, wynik 3:1 dla kędzierzynian w Lublinie można uznać za pewne zaskoczenie. W fazie zasadniczej każdorazowo zwyciężał bowiem gospodarz. Tym razem było inaczej, co postawiło lubelską drużynę w wyjątkowo trudnej sytuacji.
Ćwierćfinały PlusLigi rozgrywane są do dwóch zwycięstw, co oznacza, że Bogdanka LUK Lublin nie może pozwolić sobie na kolejną porażkę. Jeśli nie zdoła pokonać ZAKS-y w rewanżu na jej terenie, pozostanie jej już tylko rywalizacja o piąte miejsce. Trener Massimo Botti w rozmowie z klubowymi mediami przyznał, że kluczowe elementy gry jego zespołu – przyjęcie i zagrywka – nie funkcjonowały tak, jak powinny. Podkreślił również, że poprawa tych aspektów będzie niezbędna, jeśli drużyna marzy o awansie do półfinału. Warto zauważyć, że zagrywka była dotychczas wielkim atutem lubelskiej drużyny, zwłaszcza w hali Globus. To właśnie precyzyjne serwisy pozwoliły Bogdance LUK Lublin odnieść zwycięstwo w pierwszym meczu finałowym Pucharu Challenge przeciwko Cucine Lube Civitanova. W rewanżu natomiast decydująca okazała się seria zagrywek Wilfredo Leona, która pogrążyła włoską ekipę.
Jednak przeciwko ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle Wilfredo Leon nie zaprezentował swojej najwyższej formy. Co prawda zdobył dwa punkty serwisem, ale jego gra nie była tak skuteczna jak w poprzednich kluczowych meczach. Na dodatek na dłoni siatkarza widoczny był opatrunek, co może sugerować, że zmaga się z urazem. Podobnie było w rewanżowym starciu z Lube, po którym Leon nawet opuścił ligowy mecz z Cuprum Stilon Gorzów Wielkopolski. Mimo to drugi trener Bogdanki LUK Maciej Kołodziejczyk w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” zapewnił, że uraz nie jest na tyle poważny, by wykluczyć zawodnika z gry. Podkreślił, że skoro Leon rozegrał pełne spotkanie przeciwko ZAKS-ie, to jest gotowy do kolejnych wyzwań. Jednak przed kluczowym meczem sezonu trudno oczekiwać innych deklaracji ze sztabu szkoleniowego.
Aby marzenia Bogdanki LUK Lublin o medalu wciąż pozostawały realne, Wilfredo Leon musi dziś wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Tym bardziej że ZAKSA ma w swoich szeregach świetnie dysponowanego Bartosza Kurka, który w pierwszym ćwierćfinałowym starciu zdobył 22 punkty, prowadząc swoją drużynę do cennego wyjazdowego zwycięstwa. Kapitan reprezentacji Polski rozgrywa znakomity sezon i ma szansę przywrócić ZAKS-ę na podium PlusLigi po rocznej przerwie. Kurek podkreślał, że kluczowe w nadchodzącym spotkaniu będą zagrywka i przyjęcie. Jego zdaniem, jeśli ZAKSA utrzyma dobrą jakość tych elementów, powinna mieć kontrolę nad meczem.
W drugim dzisiejszym ćwierćfinale faworyt jest zdecydowany – JSW Jastrzębski Węgiel podejmie na wyjeździe Steam Hemarpol Norwid Częstochowa. Pierwszy mecz tej pary zakończył się pewnym zwycięstwem mistrzów Polski, którzy tylko w jednym secie napotkali na większy opór rywali. Ostatecznie jednak wygrali 3:0 i są o krok od siódmego z rzędu awansu do czołowej czwórki PlusLigi. Przyjmujący JSW Tomasz Fornal nie ukrywa, że jego drużyna chce zakończyć rywalizację już dziś. Podkreśla, że jeśli Jastrzębski Węgiel zagra na poziomie z pierwszego meczu, nie powinien mieć problemów z wyeliminowaniem Norwida.
Częstochowianie liczą na najwyższą frekwencję w sezonie i powrót do gry swojego lidera, Milada Ebadipoura. Irańczyk z powodu infekcji nie mógł wystąpić w pierwszym meczu, ale teraz ma pomóc drużynie w walce o przedłużenie rywalizacji.
Dzisiejsze ćwierćfinały PlusLigi:
godz. 17:30: Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – JSW Jastrzębski Węgiel (transmisja Polsat Sport 1)
godz. 20:30: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Bogdanka LUK Lublin (transmisja Polsat Sport 1)