Thurnbichler przemówił. Niepokojące słowa na MŚ w Trondheim
Polscy skoczkowie nie po raz pierwszy w tym sezonie rozczarowali. Szóste miejsce w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w Trondheim to zdecydowanie zbyt mało, by usatysfakcjonować fanów. Tuż po zakończeniu rywalizacji na wyniki naszych zawodników zareagował Thomas Thurnbichler. Nieoczekiwanie rzucił zdanie, które może zwiastować trzęsienie ziemi w polskich skokach. Czwartkowy konkurs drużynowy na MŚ w…
Polscy skoczkowie nie po raz pierwszy w tym sezonie rozczarowali. Szóste miejsce w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w Trondheim to zdecydowanie zbyt mało, by usatysfakcjonować fanów. Tuż po zakończeniu rywalizacji na wyniki naszych zawodników zareagował Thomas Thurnbichler. Nieoczekiwanie rzucił zdanie, które może zwiastować trzęsienie ziemi w polskich skokach.
Czwartkowy konkurs drużynowy na MŚ w Trondheim nie był najlepszy dla naszej drużyny. Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Paweł Wąsek i Dawid Kubacki zaprezentowali się poniżej oczekiwań i zajęli finalnie szóste miejsce. “Tak słabo polski zespół nie wypadł na MŚ od 7313 dni, czyli aż od ponad 20 lat!” – pisał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl. Przede wszystkim zawiódł Zniszczoł, który wystąpił jako pierwszy i oddał – trzeba przyznać – “feralny skok”.
Thurnbichler zabrał głos po konkursie drużynowym na MŚ w Trondheim. Bolesne słowa
Tuż po zakończeniu zawodów występ naszych skoczków spuentował trener Thomas Thurnbichler, który musi w ostatnim czasie radzić sobie z niemałą krytyką. Ten pochwalił Pawła Wąska, natomiast ma mieszane odczucia, co do pozostałych zawodników. – Plan był taki, żeby zacząć od mocnego uderzenia, co nie udało się za sprawą dwóch pierwszych skoków – stwierdził w rozmowie ze Skijumping.pl. Choć spora część ekspertów uważa, że nie było najgorzej, to przynajmniej Jakub Kot nie zakrzywiał rzeczywistości.
Podobnie zresztą jak austriacki szkoleniowiec, który enigmatycznie wypowiedział się na temat przyszłego sezonu. Czy to oznacza, że pożegna się z polską kadrą? – Nigdy nie powinniśmy akceptować szóstego miejsca. (…) Musimy wszystko uporządkować i trzymać się razem, jako cały związek, aby poprawić wyniki. Niezależnie od tego, który trener będzie wykonywał tę pracę w przyszłym sezonie. Będzie potrzebna cierpliwość. Będziemy potrzebować czasu, aby w końcu doszło do rozpoczętej już zmiany pokoleniowej, co jest zauważalne. Do zakończenia tego procesu potrzebujemy cierpliwości i dobrej pracy – oznajmił.
Thurnbichler przyznał, że strategia obrana na konkurs drużynowy “nie wypaliła”. Teraz przed naszymi zawodnikami sobotni konkurs indywidualny, w którym wystąpią: Wąsek, Zniszczoł, Kubacki oraz Wąsek. Trener już wcześniej skreślił Piotra Żyłę, więc sytuacja jest dość klarowna.
– Piątek będzie dla nas dniem wolnym od skakania. Na początek przyda się długi sen. (…) Pośpimy zatem długo, dobrze wykorzystamy poranek, a po południu zaktywujemy się poprzez grę w padel. Każdy lubi w to grać, będzie to dobry rozruch przed kolejnym dniem – skwitował Austriak.
Na bolesne podsumowanie zdecydował się również Jachimiak. “Nie oszukujmy się – Thurnbichler nie zrealizuje celu, jaki sam stawiał przed sobą i drużyną. Był nim, ciągle jest, medal. Niestety, jest stabilnie, ale słabo. Teraz zarząd Polskiego Związku Narciarskiego musi się zastanowić czy z czegoś takiego nasz zespół może się odbić do sukcesów w przyszłym sezonie, olimpijskim. Jednak wierzyć w to dziś bardzo trudno” – zakończył.