W niedzielny wieczór Iga Świątek i Jannik Sinner pojawili się na Balu Mistrzów Wimbledonu. Jedną z głównych atrakcji eventu był wspólny taniec Polki i Włocha. Wszyscy z niecierpliwością na niego czekali. Sinner ujawnił jednak, że istniała szansa, że do niego nie dojdzie. Sprawy we własne ręce wzięła jednak Świątek. Co takiego zrobiła 24-latka?
Iga Świątek, Jannik Sinner
Screen z https://www.instagram.com/p/DMFIuFYNf3o/?img_index=4 i https://www.reddit.com/r/tennis/comments/1m02v5f/swiatek_convinced_sinner_to_do_wimbledon/
Tradycja Wimbledonu głosi, że zwyciężczyni i zwycięzca singla podczas Balu Mistrzów udają się na parkiet i wspólnie tańczą. Jednym z najbardziej pamiętnych występów, który przeszedł do historii, był taniec Sereny Williams i Novaka Djokovicia z 2015 roku. Amerykanka i Serb dali prawdziwe show, prezentując zarówno umiejętności tańca we dwójkę, jak i solo. W niedzielny wieczór szansę, by zabłysnąć na parkiecie, otrzymali Iga Świątek i Jannik Sinner. Ich taniec był spokojniejszy, ale również zachwycił publiczności. Okazuje się jednak, że o mały włos, a nie doszłoby do niego.
Zobacz wideo Iga Świątek przeszła do historii Wimbledonu! “Gwiazda na skalę wszechświata”
Jannik Sinner zdradził, co zrobiła Świątek. “To było miłe”
O wszystkim opowiedział włoski tenisista. Wyjawił w rozmowie z BBC Sport, że organizatorzy dali zawodnikom wolną rękę i nie zamierzali naciskać, by podtrzymać tradycję, głównie ze względu na późną porę. I wtedy do akcji wkroczyła… Świątek. – Już na początku powiedzieli nam, że ze względu na późną godzinę nie musimy tego robić [tańczyć, przyp. red.], ale później Iga powiedziała mi: “Nie, nie, zróbmy to” – ujawnił. Sinner oczywiście na to przystał. – Pomyślałem: “Ok”. W końcu to tradycja i dobrze, żeby ten taniec się wydarzył. To było miłe, że mogłem dzielić ten moment z Igą. I tak, to był piękny moment – spuentował Włoch.
Z pewnością nie było to dla niego łatwe wyzwanie. Kilka godzin wcześniej rozegrał prawdziwy bój w finale Wimbledonu. Potrzebował czterech setów, by rozprawić się z Carlosem Alcarazem – 4:6, 6:4, 6:4, 6:4. Mecz trwał ponad trzy godziny. O wiele więcej czasu na regenerację miała Świątek, bo rozegrała finałowe starcie w sobotę. I w niespełna godzinę pokonała Amandę Anisimovą. Ba, nie oddała jej ani jednego gema – 6:0, 6:0.
Zobacz też: Były trener Igi Świątek ujawnia. Matka chciała dla niej innego zawodu.
Świątek wzorowo wypełniła obowiązki mistrzyni Wimbledonu
W niedzielę Polka nie tylko pojawiła się na Balu Mistrzów, ale wzięła również udział w sesji zdjęciowej w loży królewskiej kortu centralnego. Zachwyciła wszystkich. Uwagę przykuła szczególnie wyjątkowa suknia, którą miała na sobie, zaprojektowana przez żonę znanego piłkarza. Komplementom pod adresem Świątek nie było końca. Teraz 24-latka ma nieco czasu na odpoczynek. Do gry wróci najpewniej pod koniec lipca, bądź też w sierpniu przy okazji turniejów na kortach twardych. Najważniejszym będzie US Open, ostatnia impreza wielkoszlemowa w roku. W poprzednim sezonie Polka odpadła już na etapie ćwierćfinału. Natomiast w 2022 roku zgarnęła tam tytuł.