Maksymilian Granieczny błyszczy w debiucie. 19-letni libero może zostać numerem jeden kadry Grbicia
W reprezentacji Polski zabrakło doświadczonego Pawła Zatorskiego, a Jakub Popiwczak dopiero wraca do treningów po wyczerpującym sezonie. W tej sytuacji swoją wielką szansę wykorzystał 19-letni Maksymilian Granieczny, który już w swoim debiutanckim występie w seniorskiej kadrze zrobił ogromne wrażenie. – Był niesamowity – chwali go selekcjoner Nikola Grbić. Młody siatkarz nie kryje, że presja była spora, ale teraz chce iść za ciosem i spełniać kolejne marzenia.
Świetny debiut i uznanie selekcjonera
Podczas towarzyskiego turnieju Silesia Cup Nikola Grbić powołał trzech libero, dając każdemu z nich szansę gry w jednym pełnym meczu. Z Ukrainą wystąpił Mateusz Czunkiewicz, z Bułgarią Maksymilian Granieczny, a z Niemcami Kuba Hawryluk. Najlepsze recenzje zebrał właśnie Granieczny, który w meczu z Bułgarami spisał się znakomicie.
Zaledwie 19-letni libero zakończył spotkanie z bardzo dobrym wynikiem – 62-procentową skutecznością dokładnego przyjęcia, co tym bardziej imponuje, biorąc pod uwagę siłę zagrywki rywali.
– Potrafiliśmy utrzymać piłkę po naszej stronie. Maks był niesamowity. Jak na pierwszy występ w reprezentacji, jestem więcej niż zadowolony – mówił po meczu Grbić.
Wielkie emocje i spełnione marzenie
Dla Graniecznego debiut w narodowych barwach, przy pełnych trybunach PreZero Areny w Gliwicach, był spełnieniem dziecięcych marzeń. Sam przyznał, że emocje długo nie opuszczały go po zakończeniu spotkania.
– Ciśnienie było, ale nie zeszło, zostało przez cały czas. Chyba o to chodzi – żeby się sprawdzić pod presją. To było ogromne przeżycie – mówił po meczu libero.
Granieczny trafił do kadry po solidnym sezonie w barwach Cuprum Stilonu Gorzów Wielkopolski, gdzie dał się poznać jako pewny punkt zespołu. Jego siatkarska pasja zaczęła się już dekadę temu – mimo że jeszcze nie trenował profesjonalnie, to jako dziecko kibicował reprezentacji podczas mistrzostw świata w Polsce w 2014 roku.
– Każdy o tym marzy. Ja też marzyłem. Byłem na meczach w 2014 roku. Jeszcze nie grałem w siatkówkę, ale już oglądałem i się interesowałem. Teraz historia zatoczyła koło. Cieszę się, że mogę tu być i grać przy takiej publiczności – opowiada Granieczny.
Talent potwierdzony od lat
Granieczny już jako 15-latek zadebiutował w PlusLidze i Lidze Mistrzów w barwach Jastrzębskiego Węgla – jednej z najmocniejszych ekip w kraju. Poszedł śladami Jakuba Popiwczaka, innego wychowanka Akademii Talentów Jastrzębia, który w tym sezonie ma być podstawowym libero reprezentacji Polski i zastąpić odpoczywającego Pawła Zatorskiego.
Mimo młodego wieku Granieczny odnalazł się w kadrze bez kompleksów. Przyznaje, że jako najmłodszy członek drużyny czasem przejmuje dodatkowe obowiązki, ale atmosfera w zespole sprzyja jego rozwojowi.
– Wypada, żeby najmłodszy ogarniał porządki czy inne drobiazgi. Ale dogaduję się z każdym bardzo dobrze. Wiadomo, że młodsi mają swoje zadania – tak to działa w każdej drużynie – mówi.
Przed nim kolejne wyzwania
Granieczny ma duże szanse, by znaleźć się w składzie na pierwszy turniej Ligi Narodów, który odbędzie się w chińskim Xi’an. Grbić może zabrać dwóch libero, ale niewykluczone, że zdecyduje się na trzech, zwłaszcza w kontekście problemów zdrowotnych Mikołaja Sawickiego i niedoborów na pozycji przyjmującego.
Jeśli Granieczny utrzyma formę również w meczach o punkty, jego nazwisko może znaleźć się na liście powołanych na mistrzostwa świata. A to dopiero początek jego drogi.
– Marzeń jest wiele – tych bliższych i tych dalszych. Mam nadzieję, że będę szedł do przodu, by je wszystkie realizować – podkreśla.
Skład reprezentacji Polski na pierwszy turniej Ligi Narodów ma zostać ogłoszony w najbliższych dniach. Granieczny jest coraz bliżej, by w nim się znaleźć.