Totalna demolka w meczu Igi Świątek. “Ofiara” nie chce zejść z kortu
Emma Raducanu nie składa broni – mimo kryzysu zagra w Dosze Emma Raducanu, choć od III rundy tegorocznego Australian Open nie może przełamać złej passy, nie zamierza zwalniać tempa ani rezygnować z kolejnych turniejów. Zamiast odpoczynku, regeneracji czy dodatkowych treningów, Brytyjka postanowiła nieustannie rywalizować, licząc, że w końcu uda jej się odwrócić negatywną serię wyników….
Emma Raducanu nie składa broni – mimo kryzysu zagra w Dosze
Emma Raducanu, choć od III rundy tegorocznego Australian Open nie może przełamać złej passy, nie zamierza zwalniać tempa ani rezygnować z kolejnych turniejów. Zamiast odpoczynku, regeneracji czy dodatkowych treningów, Brytyjka postanowiła nieustannie rywalizować, licząc, że w końcu uda jej się odwrócić negatywną serię wyników. Organizatorzy prestiżowego turnieju WTA 1000 w Dosze przyznali jej dziką kartę, co oznacza, że już w najbliższych dniach zobaczymy ją w Katarze.
Dla 22-latki ostatnie tygodnie były wyjątkowo trudne. Po bolesnej porażce w Australian Open, gdzie została rozbita przez Igę Świątek, przegrała także w dwóch kolejnych imprezach niższej rangi. Najpierw w Singapurze uległa niżej notowanej Cristinie Bucsie, a następnie w Abu Zabi musiała uznać wyższość Markéty Vondroušovej. Mimo że forma Raducanu daleka jest od optymalnej, tenisistka nie rezygnuje z rywalizacji na najwyższym poziomie.
Od sensacyjnego triumfu w US Open do sportowego impasu
Raducanu przebojem wdarła się na tenisowy szczyt w 2021 roku, kiedy jako kwalifikantka sensacyjnie sięgnęła po tytuł w US Open, nie tracąc w całym turnieju nawet jednego seta. Wydawało się wtedy, że przez kolejne lata będzie jedną z czołowych zawodniczek światowego tenisa. Jednak rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana.
Zamiast stabilizacji i walki o kolejne wielkie trofea, Brytyjka wpadła w wir zmian i niepowodzeń. Od momentu swojego największego sukcesu miała już aż dziesięciu różnych trenerów, co wyraźnie wskazuje na problemy ze znalezieniem odpowiedniego sztabu szkoleniowego. Efekty? W turniejach wielkoszlemowych nie udało jej się dotrzeć dalej niż do IV rundy.
Do tego doszły problemy zdrowotne. Raducanu przez długi czas zmagała się z kontuzjami, a w 2023 roku musiała poddać się operacji obu nadgarstków, co znacząco wpłynęło na jej dyspozycję i ograniczyło liczbę startów. W konsekwencji jej ranking stopniowo spadał, a obecnie zajmuje dopiero 56. miejsce na świecie.
Kolejna bolesna lekcja od Igi Świątek
Nowy sezon zaczął się dla Raducanu obiecująco – w Australian Open zdołała dojść do III rundy. Na tym etapie przyszło jej jednak zmierzyć się z liderką rankingu WTA, Igą Świątek. Mecz okazał się dla Brytyjki niezwykle brutalnym doświadczeniem. Polka rozgromiła ją 6:1, 6:0, a całe spotkanie trwało zaledwie godzinę i 11 minut.
To bolesna lekcja, która mogła podłamać 22-latkę, jednak zamiast wyciągnąć wnioski i zrobić przerwę, Raducanu zdecydowała się kontynuować starty. W kolejnych dwóch turniejach niestety nie udało jej się przełamać złej serii – w Singapurze odpadła już po pierwszym meczu, przegrywając z Cristiną Bucsą, a w Abu Zabi poniosła kolejną porażkę, tym razem z Markétą Vondroušovą.
Czy Katar przyniesie przełom?
W obliczu tak trudnej sytuacji wielu ekspertów sugerowało, że najlepszym rozwiązaniem dla Raducanu byłby odpoczynek i ponowna odbudowa formy. Jednak Brytyjka ma inne podejście – zamiast chwilowego wycofania się z rywalizacji, zamierza rzucić się w kolejne wyzwanie.
Organizatorzy turnieju WTA 1000 w Dosze zdecydowali się przyznać jej dziką kartę, co było jedyną możliwością, by znalazła się w głównej drabince. Przy obecnej pozycji rankingowej Raducanu nie miałaby bowiem zagwarantowanego udziału w turnieju tej rangi.
Turniej w Katarze odbędzie się w dniach 9–15 lutego i będzie kolejną szansą dla Brytyjki na odbudowanie pewności siebie. Trzy ostatnie edycje tej imprezy kończyły się triumfem Igi Świątek, która także pojawi się w Dosze, by bronić tytułu. Dla Polki będzie to pierwszy start po półfinale Australian Open, gdzie uległa Lindzie Noskovej.
Czy Emma Raducanu zdoła w Dosze przerwać swoją złą passę i powrócić do formy? Przekonamy się już w najbliższych dniach. Jedno jest pewne – młoda Brytyjka nie zamierza się poddawać i wciąż wierzy, że odnajdzie właściwą ścieżkę do sukcesów.