Totalna miazga w meczu Świątek! Miny Abramowicz i Fissette’a mówią wszystko
Wystarczyło 61 minut, choć wszystko było jasne nawet jeszcze szybciej. Iga Świątek nie dała żadnych szans Caroline Garcii w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Już w połowie meczu wygranego przez Polkę 6:2, 6:0 mogliśmy usłyszeć, co zmieniła w swojej grze po turniejach na Bliskim Wschodzie. Szybko zobaczyliśmy też wymowne miny trenera Wima…
Wystarczyło 61 minut, choć wszystko było jasne nawet jeszcze szybciej. Iga Świątek nie dała żadnych szans Caroline Garcii w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Już w połowie meczu wygranego przez Polkę 6:2, 6:0 mogliśmy usłyszeć, co zmieniła w swojej grze po turniejach na Bliskim Wschodzie. Szybko zobaczyliśmy też wymowne miny trenera Wima Fissette’a i psycholożki Darii Abramowicz.
W bezpośrednich pojedynkach 4:1 dla Igi Świątek. W przewidywaniach przed tym meczem aż 89 proc. szans na zwycięstwo dla Polki i tylko 11 proc. dla Caroline Garcii. Takie dane zaserwowano nam tuż przed meczem. Natomiast na początku tego meczu nie serwowały obie panie.
Gem pierwszy: przełamana Garcia
Gem drugi: przełamana Świątek
Gem trzeci: przełamana Garcia
Tak zaczęło się spotkanie. Dopiero po 14 minutach zobaczyliśmy pierwszego gema wygranego przez podającą – wtedy Polka wyszła na prowadzenie 3:1.
Rywalka Świątek była królową asów. Była
Jeśli obawialiśmy się, że Francuzka będzie świetnie serwowała, to szybko mogliśmy przestać się o Polkę martwić. Garcia zaserwowała najwięcej asów na świecie w 2022 i 2023 roku. Wtedy była zawodniczką z absolutnego topu – nawet numerem cztery rankingu WTA. Ale już rok 2024 skończyła na dopiero 48. miejscu, a dziś jest jeszcze dalej, na miejscu 71.
W 2025 roku Garcia wygrała tylko dwa mecze. A rozegrała zaledwie sześć. Ze wszystkich turniejów odpadała szybko. Nie dziwiło więc, że nikt nie dawał jej większych szans w starciu z naszą wiceliderką światowego zestawienia.
Owszem, Świątek ma ostatnio pewne problemy. W Dosze przegrała po bardzo słabym meczu z Jeleną Ostapenko 3:6, 1:6. Następnie w Dubaju również wyraźnie uległa Mirze Andriejewej 3:6, 3:6. Ale to były porażki w półfinale i ćwierćfinale dużych turniejów, tysięczników. W tym roku Świątek jeszcze żadnej imprezy nie wygrała, ale też trzeba podkreślić, że przesadzają ci, którzy mówią o jakimś większym kryzysie. Bo finał United Cup, półfinał Australian Open, półfinał turnieju WTA 1000 w Dosze i ćwierćfinał WTA 1000 w Dubaju to zdecydowanie nie są wyniki kryzysowe. Nawet dla kogoś, kto w wieku 23 lat miał już wygrane 22 turnieje, w tym pięć wielkoszlemowych. I kto czeka na kolejny tytuł od czerwca ubiegłego roku (od Roland Garros).
Czy Świątek w Indian Wells zakończy to oczekiwanie? Czy wygra swój pierwszy turniej pod wodzą trenera Wima Fissette’a? Dziś nie sposób odpowiedzieć. Na pewno po to przez tydzień trenowała w tenisowym kalifornijskim raju, żeby zwiększyć swoje szanse. I choć Garcia grała w pierwszej rundzie (wygrała z Amerykanką Perą 6:3, 6:4), a Świątek miała wolny los, to nie było widać, żeby Francuzka była już ograna, przyzwyczajona do warunków, a Polka nie. Przeciwnie – pomijając tego jedynego gema przegranego przy swoim serwisie na samym początku meczu Świątek wyglądała bardzo pewnie. Przy prowadzeniu 4:2 podwyższyła wynik, znów przełamując podanie Garcii. Zrobiła to w długim gemie, w którym rywalka naprawdę mocno się stawiała. I to był ostatni moment, w którym przeciwniczka miała jeszcze cokolwiek do powiedzenia.
Komentatorka szybko dostrzegła zmiany w grze Świątek
– Tu widzę różnicę u Igi w porównaniu z tym, co pokazywała na Bliskim Wschodzie. Jest bardzo stabilna na nogach. Widać, że jest czucie, jest przyczepność, że zgrywa się dół z górą – mówiła przy stanie 5:2 Klaudia Jans-Ignacik, która razem z Żelisławem Żyżyńskim komentowała mecz w C+.
Świątek rzeczywiście z każdą minutą tylko przyspieszała. Kolejne dobre akcje ją napędzały. Wyglądała świeżo zdecydowanie nie tylko dzięki temu, że sponsor techniczny przygotował jej nowy strój (czarna spódniczka, biała koszulka i żółta czapeczka). Iga grała mądrze, kątowo, ganiała Garcię po całym korcie. I nie zrażała się, gdy czasem wyrzuciła piłkę poza kort. Po 35 minutach wygrała pierwszą partię 6:2. – Dawno nie widzieliśmy takiego forhendu u Igi – zachwycała się Jans-Ignacik po ataku wzdłuż linii na miarę drugiego setbola. Pierwszego Garcia jeszcze obroniła, drugiego już nie była w stanie.
W króciutkiej przerwie między setami realizator transmisji pokazał nam sztab Igi. Psycholożka Daria Abramowicz, sparingpartner Tomasz Moczek i trener Wim Fissette (zwłaszcza on!) wyglądali na ukontentowanych naprawdę solidną grą swojej zawodniczki. Wyświetlone nam chwilę później statystyki potwierdzały wyraźną przewagę Igi w każdym elemencie. W pierwszej partii Świątek miała 10 uderzeń kończący, a Garcia cztery. Niewymuszonych błędów Polka popełniła 12, a Francuzka 13. Po pierwszym serwisie Iga wygrała aż 71 proc. punktów, a Caroline – tylko 41 proc.
I właśnie serwis Garcii kolejny raz Świątek przełamała od razu na start drugiego seta. A po chwili dołożyła gema przy swoim podaniu i było już 6:2, 2:0. – Spokojnie Iga robi swoje. Duża, coraz większa przewaga Polki – komentował Żyżyński. – Przewaga nie tylko wynikowa – dodawała Jans-Ignacik, która chwilę wcześniej chwaliła Polkę za mądrą grę. – Jak w szachach. Albo jak w snookerze. Jak zagram jej tutaj, to dostanę tu – analizowała jedną z akcji.
Żyżyński nie bez racji zauważał, że można by się przyczepić o niektóre nietrafione piłki. Nawet, o dziwo, z bekhendu. Ale jak na pierwszy mecz w nowym miejscu, w wietrznych warunkach, Świątek prezentowała się naprawdę dobrze. To ważne, żeby jak najszybciej poczuła się jak u siebie tam, gdzie wygrywała turniej już dwa razy (w 2022 i 2024 roku). – Błędy będzie popełniać każdy, ale widać, że coraz pewniej czuje się na korcie Iga – mówiła Jans-Ignacik, gdy Świątek jeszcze raz przełamała Garcię i prowadziła 6:2, 3:0. – Za dobrze gra Iga dla Garcii – podkreślał już wtedy Żyżyński.
Obyśmy w kolejnych dniach mówili to w trakcie meczów Świątek z następnymi rywalkami. Najbliższą, w trzeciej rundzie, będzie dla Igi Ukrainka Dajana Jastremska. Panie świetnie się znają choćby dzięki niedawnej potyczce (z 19 lutego) z Dubaju. Tam Świątek wygrała 7:5, 6:0.