Traktowali go bez szacunku. Już był prawie na emeryturze, a teraz myśli o Grand Prix
Matej Žagar: Powrót z niebytu. Słoweniec, który stał się Chorwatem Matej Žagar, były uczestnik cyklu Grand Prix, jeszcze niedawno zdawał się być na progu żużlowej emerytury. Po sezonie 2023 nie znalazł zatrudnienia w Polsce, a jego start z “dziką kartą” w Grand Prix Chorwacji w 2024 roku okazał się kompletnym niepowodzeniem – zajął ostatnie, piętnaste…
Matej Žagar: Powrót z niebytu. Słoweniec, który stał się Chorwatem
Matej Žagar, były uczestnik cyklu Grand Prix, jeszcze niedawno zdawał się być na progu żużlowej emerytury. Po sezonie 2023 nie znalazł zatrudnienia w Polsce, a jego start z “dziką kartą” w Grand Prix Chorwacji w 2024 roku okazał się kompletnym niepowodzeniem – zajął ostatnie, piętnaste miejsce z zaledwie czterema punktami. Wszystko wskazywało na to, że jego kariera powoli dobiega końca. Niespodziewanie jednak los odwrócił się na jego korzyść, a 41-letni zawodnik wraca do żużlowego świata z nowymi kontraktami w Polsce i Wielkiej Brytanii oraz… z chorwacką licencją.
Rozczarowanie w Rybniku i sezon bez ofert
Sezon 2023 w barwach ROW-u Rybnik był dla Žagara wyraźnym rozczarowaniem. Choć otrzymał lukratywny kontrakt w Metalkas 2. Ekstralidze (wcześniej 1. Lidze Żużlowej), to jego występy nie spełniły oczekiwań klubu. Szczególnie w pamięć zapadły jego słabe wyniki w finałowym dwumeczu z Falubazem Zielona Góra, które zamknęły Rybniczanom drogę do awansu. Klub nie przedłużył z nim kontraktu, a inne polskie drużyny również nie były zainteresowane jego usługami.
Co prawda pojawiły się spekulacje o możliwym angażu w GKM-ie Grudziądz, gdzie mógłby zastąpić kontuzjowanego Jasona Doyle’a, jednak ostatecznie postawiono na Michaela Jepsena Jensena. Decyzja ta okazała się słuszna – Duńczyk odegrał kluczową rolę w pierwszym w historii klubu awansie do fazy play-off.
Bez ofert na poziomie swoich oczekiwań, Žagar spędził cały sezon 2024 na żużlowym bezrobociu.
Nowy początek w Tarnowie i Birmingham
Wszystko zmieniło się wraz z końcem sezonu 2024, kiedy Autona Unia Tarnów, beniaminek Metalkas 2. Ekstraligi, zaproponowała mu kontrakt. Słoweniec podpisał również umowę z Birmingham Brummies, drużyną startującą w brytyjskiej Premiership.
Jednak największym zaskoczeniem była informacja, że w eliminacjach do Grand Prix 2026 Žagar będzie startował jako reprezentant Chorwacji.
Jak Słoweniec stał się Chorwatem?
Decyzja o zmianie licencji nie była przypadkowa. Matej Žagar od lat utrzymywał bliskie relacje z rodziną Pavliciów, właścicielami Speedway Stadium Milenium w chorwackim Gorican. To właśnie dzięki nim mógł wziąć udział w Grand Prix Chorwacji w 2024 roku.
— Trenowałem tam każdego roku, odkąd stadion został wybudowany. Mam bardzo blisko. To zdecydowanie inny tor niż te, które mamy w Słowenii. Pewnego dnia rozmawialiśmy o tym, dlaczego nie biorę udziału w eliminacjach do mistrzostw świata. Wyjaśniłem, że słoweńska federacja mnie nie nominuje. Zamiast tego wybierają zawodników, którzy regularnie zajmują ostatnie miejsca. Wtedy Pavliciowie zaproponowali mi chorwacką licencję. Po prostu wyciągnęli do mnie pomocną dłoń. I tak się to zaczęło — opowiedział Žagar w wywiadzie dla magazynu „Speedway Star”.
Konflikt z rodzimą federacją
Relacje Žagara ze słoweńską federacją żużlową uległy pogorszeniu już kilka lat temu, kiedy zdecydował się zrezygnować z udziału w krajowych mistrzostwach. Przez 18 lat (2002-2019) nieprzerwanie zdobywał tytuł mistrza Słowenii, jednak dla niego takie osiągnięcia przestały mieć znaczenie.
— Wygrywałem te mistrzostwa przez 18 lat z rzędu. Co jeszcze ode mnie chcieli? Żebym zdobył ten tytuł trzydzieści razy? To nie jest moja ambicja. Chciałem się ścigać na międzynarodowej arenie. Robić wielkie rzeczy, a nie tylko te lokalne. W pewnym momencie powiedziałem: dość. Nie szanują mnie, więc odchodzę — wyznał w rozmowie z brytyjskim magazynem.
Žagar podkreślał również, że poziom żużla w Słowenii pozostawia wiele do życzenia.
— W całym kraju jest może czterech zawodników. Jak można to nazywać mistrzostwami Słowenii, skoro nie da się zebrać nawet szesnastu uczestników? Nie ma pieniędzy, kibiców, ani żadnego wsparcia. To po prostu amatorskie zawody.
Sezon 2024: nuda i frustracja
Brak startów w sezonie 2024 był dla Žagara szczególnie trudny.
— W tym roku nawet nie latałem samolotami. To było dla mnie spore zaskoczenie, bo zazwyczaj ciągle podróżuję. W domu jest zupełnie inaczej. Gdy jesteś daleko, masz dwa problemy, a w domu – sto. Wszyscy czegoś od ciebie chcą. Tęskniłem za żużlem i chcę znów być zajęty. Muszę się ścigać, bo to sprawia mi największą radość — powiedział.
Mimo ofert, które pojawiały się w trakcie sezonu, Žagar nie zdecydował się na żaden angaż.
— Nie jestem typem, który bierze wszystko za wszelką cenę. Oferty były, ale analizuję każdą decyzję. Nie były one dla mnie odpowiednie, więc je odrzuciłem.
Nowe cele i nadzieje na powrót do Grand Prix
W sezonie 2025 Matej Žagar ponownie stanie na torze, startując zarówno w Polsce, jak i Wielkiej Brytanii. Po cichu liczy również na udany występ w eliminacjach do Grand Prix 2026.
— Nie mogę powiedzieć, że powrót do cyklu Grand Prix to mój główny cel, ale jeśli wystartuję w kwalifikacjach, zrobię wszystko, by powalczyć. Nie mam już 20 lat, ale jeśli się uda, to będzie to wspaniała niespodzianka — zakończył optymistycznie.