Aryna Sabalenka mimo dwóch odniesionych zwycięstw wciąż nie może spać spokojnie – jej awans do półfinału WTA Finals w Rijadzie nie jest jeszcze przesądzony. We wtorek liderka światowego rankingu pokonała po trzech setach Jessicę Pegulę, jednak atmosfera wokół meczu stała się gorąca nie tylko z powodu emocji sportowych. W pewnym momencie spotkania Białorusinka wpadła w taką furię, że jej trener Anton Dubrow… opuścił kort, zostawiając zawodniczkę samą sobie. Teraz oboje będą musieli odbyć poważną rozmowę.
Sabalenka lepsza od Peguli po emocjonującym meczu
Wtorkowe zmagania w grupie Steffi Graf rozpoczęły się od pojedynku Coco Gauff z Jasmine Paolini. Włoszka grała z „nożem na gardle”, ale presja całkowicie ją sparaliżowała. Amerykanka wygrała 6:3, 6:2, pozbawiając rywalkę matematycznych szans na awans.
Drugi mecz dnia przyniósł prawdziwy tenisowy spektakl – liderka światowego rankingu Aryna Sabalenka zmierzyła się z trzecią rakietą świata Jessicą Pegulą. Po ponad dwóch godzinach walki triumfowała Białorusinka, zwyciężając 6:4, 2:6, 6:3.
– Bardzo lubię z nią grać. Zawsze zmusza mnie do wejścia na wyższy poziom. To była wymiana fantastycznego tenisa z obu stron – mówiła Sabalenka w rozmowie z Coco Vandeweghe dla „Tennis Channel”.
– Pierwszy set był szalony – sama nie wiem, jak udało mi się wygrać niektóre punkty. W drugim Pegula przejęła kontrolę. W trzecim uznałam, że nie mam nic do stracenia. Zaczęłam grać odważniej, agresywniej i to przyniosło efekt – dodała.
Nerwy puściły, trener wyszedł z trybun
Choć emocji sportowych nie brakowało, jeszcze większe poruszenie wywołało zachowanie Sabalenki w końcówce meczu. W trzecim secie, zirytowana przebiegiem jednej z wymian, wybuchła w stronę swojego trenera Antona Dubrowa. Jej reakcja była na tyle gwałtowna, że szkoleniowiec… wstał i opuścił trybuny.
Po meczu Sabalenka odniosła się do tej sytuacji z pokorą:
– Może trochę przesadziłam wobec Antona. Na pewno o tym porozmawiamy. Byłam bardzo sfrustrowana i potrzebowałam ujścia emocji. Poszło za daleko – przyznała szczerze.
Co ciekawe, tenisistka nie miała do trenera żalu za to, że zostawił ją samą na korcie – wręcz przeciwnie, uznała, że to pomogło jej w końcówce.
– Myślę, że to był właściwy ruch z jego strony. Zrobił dobrze, że mnie zostawił. Byłam wściekła i spięta, a ta złość pozwoliła mi grać jeszcze mocniej. Właśnie dzięki temu zagrałam najlepszy tenis w decydującym secie – tłumaczyła.
Awans nadal niepewny
Choć Sabalenka ma na koncie dwa zwycięstwa, jej awans do półfinału wciąż nie jest przesądzony. Wszystko zależy od wyników ostatniej kolejki. Jeśli obie Amerykanki – Jessica Pegula i Coco Gauff – wygrają swoje mecze po 2:0 w setach, to one awansują do najlepszej czwórki turnieju, a liderka rankingu WTA niespodziewanie pożegna się z rywalizacją.
W czwartek Sabalenka stanie przed kluczowym wyzwaniem – starciem z Gauff, które może zadecydować nie tylko o awansie, ale także o utrzymaniu pierwszego miejsca w rankingu WTA.