Trener Polek mówi wprost: miały być czarnym koniem mundialu. I są!
Motto trenera brzmi: “By spełniać marzenia, potrzebne są poświęcenia”. I polskie piłkarki doskonale rozumieją ten przekaz. Nasza reprezentacja do lat 17 zremisowała z Brazylijkami i awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata . Jest prawdziwą rewelacją turnieju. Teraz jednak zmierzy się w wielkim faworytem całego turnieju. Co ciekawe, to kraj, który na mapie poważnej piłki u dorosłych…
Motto trenera brzmi: “By spełniać marzenia, potrzebne są poświęcenia”. I polskie piłkarki doskonale rozumieją ten przekaz. Nasza reprezentacja do lat 17 zremisowała z Brazylijkami i awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata . Jest prawdziwą rewelacją turnieju. Teraz jednak zmierzy się w wielkim faworytem całego turnieju. Co ciekawe, to kraj, który na mapie poważnej piłki u dorosłych nie jest graczem nawet drugiego szeregu. Co innego w polityce.
Polska czekała na taki sukces ponad 30 lat. Nasze reprezentantki przeszły do historii
Kadra pokonała Zambię i zremisowała z potęgami, Japonią i Brazylią. Trener jest “najszczęśliwszym człowiekiem świata”
27 października o 1 w nocy polskiego czasu mecz z faworytkami turnieju – Koreą Północną. Selekcjoner Polski opowiada o naszych szansach
Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Żeby podkreślić wagę tego zdarzenia, wystarczy powiedzieć, że po raz ostatni jakakolwiek młodzieżowa reprezentacja Polski była w ćwierćfinale w 1993 r. Chłopcy Andrzeja Zamilskiego zajęli wówczas 4. miejsce na świecie. W tamtej ekipie byli m. in. Artur Wichniarek, Jacek Magiera czy Mirosław Szymkowiak. Wszyscy już dawno temu pokończyli kariery. Szmat czasu. Czekaliśmy więc na dziewczyny Kasprowicza, by powtórzyły ten sukces.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
— Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, byłem najszczęśliwszym trenerem na świecie. Zawsze marzyłem o tym by zagrać z Brazylią. A jeszcze o stawkę… i mamy to! Zwycięski remis, który dał nam wygraną — mówi Marcin Kasprowicz, trener polskich piłkarek.
Marek Wawrzynowski, Przegląd Sportowy Onet: Teraz mecz z Koreą Północną, która w grupie wyglądała kapitalnie.
Marcin Kasprowicz: Dokładnie tak. Bardzo silna drużyna, która gra bardzo dobrze w obronie, a jeszcze lepiej w ataku, ponadto dobrze rozgrywa stałe fragmenty gry. To stawiany w środowisku międzynarodowym faworyt do złotego medalu mistrzostw świata.
Sprawdź: Jak do tego doszło? Gigantyczny sukces naszych piłkarek
A nasze dziewczyny?
Byliśmy losowani z 4. koszyka i jako jedyna drużyna z tego poziomu awansowaliśmy do ćwierćfinału mistrzostw świata. Jesteśmy silni i zdeterminowani, by grać jak najdłużej w tym turnieju. Co ciekawe przed nim przepytywano zawodniczki z każdego kraju o przewidywania. Jedna z zawodniczek Hiszpanii wskazała Polskę jako “czarnego konia” mistrzostw.
Trzeba przyznać, że nasze dziewczyny świetnie bronią.
Wychodzę z założenia, że jak chcesz dobrze atakować, musisz najpierw świetnie bronić. To prawda, że gramy świetnie w obronie, zawodniczki są bardzo ofiarne w działaniach, doskonale realizują założenia taktyczne. Pokazują w każdym zagraniu, że wiedzą, po co tu przyjechały. Mam taką dewizę, że: by spełniać marzenia, potrzebne są poświęcenia. Dziewczyny świetnie to rozumieją i to widać na boisku. Prawda jest taka, że mamy w sobie jeszcze spore rezerwy do doszkolenia.
Jakie?
Na pewno umiejętności podań i przyjęć piłki w biegu, by były na jeszcze wyższym poziomie.
Polka biega jak piłkarze z Ekstraklasy. Albo i lepiej
Od majowych mistrzostw Europy, gdzie reprezentacja zajęła 3. miejsce, drużyna się zmieniła?
Tak, jest znacznie mocniejsza. Dziewczyny są bardzo silne mentalnie, są świadome, drużyna rośnie. Ja w nie bardzo wierzę i widzę, że one przyjmują w naturalny sposób taką narrację.
Zaskoczyły mnie statystyki. Zuzanna Witek mała aż 12 km w meczu. Jak zawodnik Ekstraklasy.
Ale nie tylko ona. W meczu z Japonią dziewczyny łącznie przebiegły 114 kilometrów, z Zambią blisko 112, na wyniki z meczu z Brazylią czekam, ale też będzie dużo. Zawsze powtarzam naszym piłkarkom, że jak chcemy odnieść sukces, musimy biegać dużo i szybko. Jeśli chcemy rywalizować na najwyższym poziomie, musimy dostosować się motorycznie.
Widziałem też, że podobnie jaku panów, bardzo mocnym punktem jest obsada bramki.
Tak jest, kontynuujemy narodowe tradycje. Wszystkie trzy bramkarki są rewelacyjne. Jula, Hania i Zuza. Postawiliśmy jednak na Julię Woźniak a ona zrewanżowała się kapitalnymi interwencjami. Przypomnę, że Julia została wybrana do 11 najlepszych zawodniczek na Euro w Szwecji.
To pierwszy występ polskiej drużyny kobiecej na mistrzostwach świata. Ma pan poczucie, że tworzycie historię?
Mam tego świadomość, i bardzo się z tego cieszę. Natomiast wewnątrz zespołu staramy się myśleć o każdym kolejnym meczu w sposób stabilny. Nie musimy rozmawiać o stawce meczu, bo chcemy grać z najlepszymi.
Nie mówił pan dziewczynom przed spotkaniem, że grają o awans?
Nie. To są młode zawodniczki, które same na siebie nakładają wystarczającą presję. Dodatkowa ode mnie nie jest im potrzebna. Powiedziałem, że to nasz 20 mecz razem i jeśli chcemy zagrać 21, to musimy zagrać najlepiej, jak potrafimy.
W 2013 r. zdobyliśmy złoty medal mistrzostw Europy do lat 17. Z tamtej drużyny wyszło kilka zawodniczek, choćby Paulina Dudek i Ewa Pajor. Jak pan porówna te drużyny?
To inne drużyny. Dlatego jestem daleki od porównywania. To inne pokolenie piłkarek. Aktualnie mamy szeroką grupę świetnych zawodniczek, które mogą naprawdę sporo osiągnąć w przyszłości.