Triumf Ewy Swobody, pewny awans. Martwią słowa, które wypowiedziała już po biegu
Poranne eliminacje miały być formalnością dla Konrada Bukowieckiego i Ewy Swobody, polskich kandydatów do czwartego i piątego medalu w Apeldoorn. Miały być, dla w przypadku kulomiota – nie były, Bukowiecki odpadł bowiem ze zmagań. Swoboda, choć nie prezentująca w styczniu i lutym formy z dwóch poprzednich lat, do półfinału zakwalifikowała się zaś bez najmniejszych problemów….
Poranne eliminacje miały być formalnością dla Konrada Bukowieckiego i Ewy Swobody, polskich kandydatów do czwartego i piątego medalu w Apeldoorn. Miały być, dla w przypadku kulomiota – nie były, Bukowiecki odpadł bowiem ze zmagań. Swoboda, choć nie prezentująca w styczniu i lutym formy z dwóch poprzednich lat, do półfinału zakwalifikowała się zaś bez najmniejszych problemów. Choć sama była rozgoryczona.
Ewa Swoboda na 60 metrów, Konrad Bukowiecki w pchnięciu kulą, Anna Wielgosz w biegu na 800 metrów – to były największe polskie nadzieje medalowe w ostatnim dniu halowych mistrzostw Europy w Apeldoorn. Można też było liczyć na jakiś sukces Pauliny Ligarskiej w pięcioboju czy – przy wolnym biegu – Weroniki Lizakowskiej na 3000 metrów, ale jednak te wcześniejsze nazwiska rokowały najlepiej.I już eliminacje kulomiotów rozwiały złudzenia, Konrad Bukowiecki skończył je dopiero 10. Odpadł. A po nim do walki o półfinał ruszyły sprinterki: najpierw Aleksandra Piotrowska, później Ewa Swoboda. W Holandii broni srebra wywalczonego dwa lata temu, walczy o swój czwarty medale HME.
Mistrzostwa Europy. Ewa Swoboda w półfinale. Trzeci czas eliminacjiEliminacje zaczęły się od rewelacyjnego biegu Patrizi van der Weken – zawodniczka z Luksemburga wygrała pierwszą serię w 7.11 s., ale zwalniając na końcu. Potwierdziła, że będzie jedną z kandydatek do medalu.W drugiej zaś ruszyła pierwsza z Polek. Aleksandra Piotrowska wyrównała swój rekord sezonu, ale jej 7.30 s wystarczyło tylko do szóstej pozycji w drugiej serii. Wygrała jedna z faworytek Mujinga Kambundji (7.19 s), przed 41-letnią Portugalką Lorene Bazolo (7.22 s), która niedawno pobiła rekord swojego kraju. W tym momencie Polka miała czwarty czas wśród zawodniczek poniżej czwartej pozycji, ale było jasne, że do awansu to nie wystarczy.- Chciałam więcej, mogłam więcej, ale też nie mogę narzekać, bo to moja pierwsza seniorska impreza – mówiła sprinterka AZS AWFiS Gdańsk w TVP Sport. I dodała: – Stres był, nie będę tego ukrywać, ale też nie mogłam doczekać się tego startu. Jestem zadowolona z siebie – dodała.
Trzecią serię wygrała Boglárka Takács, a jej 7.15 s to nowy rekord Węgier. I czas, który realnie pozwala myśleć o miejscu w finale. Przed Swobodą pokazała się jeszcze Zaynab Dosso, z którą Polka przegrała niedawno po raz pierwszy w karierze, w mityngu w Toruniu.
Falstarty, a później kapitalny bieg Zaynab Dosso. Swoboda zrobiła swoje. I nie była zadowolonaI tu pojawiły się spore problemy, mogące zdenerwować wszystkie sprinterki. Dobiegły do połowy dystansu, gdy odstrzelono falstart, choć żadna nie miała zbyt . Nie udało się także drugie podejście, za wcześnie ruszyła się Rumunka Maria Mihalache, zobaczyła żółtą kartkę. A gdy w końcu wszystko się udało, Dosso wygrała bieg w znakomitym czasie 7.06 s. I wtedy straciła szanse na awans Piotrowska, wypadła z czwórki oczekujących.W ostatniej serii pojawiła się wreszcie Ewa Swoboda, wylosowała skrajny, ósmy tor. I choć może Polka nie pobiegła jakoś rewelacyjnie dobrze, może nie uzyskała znaczącej przewagi nad rywalkami, to jednak wygrała swój bieg. 7.14 s – to jej czas. O dwie setne gorsza była Belgijka Reni Rosius, o pięć setnych – Szwajcarka Geraldine Frey.
Bardzo słaby był ten bieg, długo nas trzymali tam pod ziemią, bo były chyba falstarty. Brakuje, choć nie wiem, czego brakuje. No i boli kolano~ Ewa Swoboda w TVP Sport- Dramat. Pozdrawiam mamę i tatę – dodała mistrzyni Polski.Trzy biegi półfinałowe w hali Omnisport – od godz. 16.05. Finał o godz. 18.37.