Emma Raducanu walczy z prześladowcą. “Znakomita robota Wimbledonu” – mówi tenisistka
Cztery lata temu Emma Raducanu szturmem zdobyła światowy tenis, wygrywając US Open jako 18-latka. Od tego czasu stała się jedną z najpopularniejszych sportsmenek globu, jednak ogromna sława przyniosła jej także ciemną stronę rozpoznawalności. Od miesięcy Brytyjka zmaga się z prześladowcą, który podąża za nią po całym świecie. Przed tegorocznym Wimbledonem organizatorzy turnieju zdecydowanie zareagowali, a tenisistka nie kryje wdzięczności. – Zrobili znakomitą robotę – przyznała.
Raducanu przebojem przebiła się do światowej czołówki w 2021 roku, kiedy sensacyjnie triumfowała w US Open, pokonując rywalki jako kwalifikantka. Sukces ten otworzył jej drzwi do wielkiego świata – posypały się lukratywne kontrakty reklamowe i propozycje współpracy. Choć od tamtego czasu nie udało jej się wygrać żadnego kolejnego turnieju, jej popularność nie słabnie, co niestety przyciągnęło także niepożądane zainteresowanie.
Niepokojące incydenty i łzy na korcie
Od wielu miesięcy Raducanu zmaga się z uporczywym stalkerem, który śledzi ją podczas turniejów i próbuje zbliżyć się do niej w przestrzeni publicznej. Do jednego z najbardziej dramatycznych incydentów doszło w lutym podczas turnieju w Dubaju. W trakcie meczu z Karoliną Muchovą Brytyjka dostrzegła znajomą twarz na trybunach – to był jej prześladowca. Widok ten tak ją rozstroił, że miała trudności z dokończeniem spotkania, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Mężczyzna planował również pojawić się na tegorocznym Wimbledonie. Na szczęście dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji organizatorów turnieju udało się temu zapobiec. System bezpieczeństwa All England Club uniemożliwił mu zakup biletów i skutecznie zablokował jego dostęp do imprezy.
Raducanu: “Nie jestem pierwszą i pewnie nie ostatnią”
Tenisistka nie kryje uznania dla działań podjętych przez organizatorów:
– Wimbledon i wszyscy zaangażowani zrobili znakomitą robotę. Dostałam informację, że policja się ze mną skontaktowała i zapewniła, że sytuacja jest pod kontrolą. Wiem, że nie jestem pierwszą sportsmenką, która przez to przechodzi, i prawdopodobnie nie będę ostatnią. Zresztą nie tylko jako sportsmenka, ale po prostu jako kobieta – powiedziała w rozmowie z agencją Reuters.
Dodatkowa ochrona i większy spokój
Raducanu podjęła również własne kroki, by zadbać o swoje bezpieczeństwo. Zatrudniła pięciu dodatkowych ochroniarzy, którzy towarzyszą jej na co dzień – szczególnie na terenie Wielkiej Brytanii.
– Mam teraz wokół siebie znacznie więcej ochrony. Zwłaszcza tutaj, gdzie jest tłoczno i łatwo natknąć się na wielu ludzi. Widzę różnicę i to sprawia, że czuję się bardziej komfortowo – przyznała.
Tragiczne wspomnienia z przeszłości
Temat bezpieczeństwa w kobiecym tenisie nie jest nowy. Szczególnie głośno zaczęto o nim mówić po tragicznym incydencie z 1993 roku, kiedy to wielkoszlemowa mistrzyni Monica Seles została zaatakowana nożem przez psychicznie zaburzonego fana. W wyniku tego zdarzenia Seles musiała przerwać karierę na ponad dwa lata. Od tamtej pory środowisko sportowe z jeszcze większą uwagą traktuje zagrożenia, na jakie narażone są zawodniczki.
Historia Emmy Raducanu to kolejny dowód na to, jak kruche może być poczucie bezpieczeństwa nawet w świecie największych gwiazd. Jej przypadek pokazuje też, jak istotna jest szybka reakcja organizatorów i systemów ochrony, by nie dopuścić do tragedii.