Tyle trzeba zapłacić za bilet na mecz Świątek w Rzymie. To nie żart
Turniej w Rzymie pod ostrzałem za ceny biletów. Tyle trzeba zapłacić, by zobaczyć Igę Świątek Rzymski turniej na kortach ziemnych tradycyjnie przyciąga największe gwiazdy światowego tenisa. Dla zawodników i zawodniczek z cyklu ATP i WTA to kluczowy sprawdzian przed wielkoszlemowym Roland Garros. Organizatorzy doskonale zdają sobie sprawę z rangi imprezy – i nie przepuszczają okazji,…
Turniej w Rzymie pod ostrzałem za ceny biletów. Tyle trzeba zapłacić, by zobaczyć Igę Świątek
Rzymski turniej na kortach ziemnych tradycyjnie przyciąga największe gwiazdy światowego tenisa. Dla zawodników i zawodniczek z cyklu ATP i WTA to kluczowy sprawdzian przed wielkoszlemowym Roland Garros. Organizatorzy doskonale zdają sobie sprawę z rangi imprezy – i nie przepuszczają okazji, by na niej dobrze zarobić. Ceny biletów rosną do zawrotnych poziomów, co wywołuje ogromne kontrowersje.
Głośno o sprawie zrobiło się za sprawą dziennikarza Diego Barbianiego, który w serwisie X opublikował grafikę z cenami wejściówek na sobotnią sesję poranną na korcie centralnym. To właśnie wtedy kibice będą mogli zobaczyć na żywo m.in. Igę Świątek, aktualną liderkę rankingu WTA. Jak się okazuje, najtańszy dostępny bilet na to wydarzenie kosztuje aż 211,20 euro, czyli niemal 900 zł. Najdroższe miejsca to już wydatek rzędu 454,30 euro – ponad 1900 zł.
– Sobota, Campo Centrale, sesja poranna (trzy mecze), najniższa cena biletu (dostępnego): 211,20 euro. To rozbój, nic nie powinno tego usprawiedliwiać – skomentował oburzony Barbiani.
Warto dodać, że oprócz Świątek (zmierzy się z Danielle Collins), w sobotniej sesji porannej wystąpią również włoskie gwiazdy: Matteo Berrettini (z Jacobem Fearnleyem) i Jasmine Paolini (z Ons Jabeur). Ich obecność z pewnością wpływa na zainteresowanie, ale też na drastyczny wzrost cen.
Szokujące ceny także na bocznych kortach
Niestety, problem nie ogranicza się wyłącznie do głównej areny. Jak zauważa Barbiani, również bilety na mecze na bocznych kortach osiągają nieakceptowalne poziomy. – Można by pomyśleć: „W porządku, to może wybierzmy się na boczne korty”. 70 euro – nierealne, a jednak taka cena obowiązuje – podkreślił dziennikarz.
Jego zdaniem rosnące ceny nie są efektem popularności Jannika Sinnera, jak sądzą niektórzy. – Ceny zaczęły gwałtownie rosnąć już przed pandemią. W 2018 roku było mnóstwo protestów przeciwko zbyt drogim biletom na środowe mecze, które kosztowały około 150 euro. Tłumaczono to wtedy: „mamy to, co najlepsze, więc tyle kosztuje” – przypomniał Barbiani.
Dziś turniej jest większy – w głównej drabince znajduje się 96 zawodników zamiast 64 – ale ceny wciąż idą w górę w zawrotnym tempie. Sobotnia sesja to tylko jeden z przykładów.
W sobotę swoje mecze rozegrają również inne tenisowe gwiazdy. Wieczorem na korcie centralnym Jannik Sinner zmierzy się z Mariano Navone, a po nim wystąpią Jessica Pegula i Elise Mertens. Dla polskich kibiców istotny będzie także mecz Huberta Hurkacza z Pedro Martinezem – zostanie rozegrany na korcie nr 14 jako drugi w sesji porannej, po spotkaniu Tomas Machac – Learner Tien.
Ceny biletów na turniej w Rzymie coraz częściej wywołują sprzeciw wśród kibiców i ekspertów. Wielu z nich zadaje sobie pytanie: czy tenis na najwyższym poziomie musi być aż tak drogi?