To nie tak miało wyglądać. Ewa Pajor miała zwieńczyć znakomity sezon w barwach Barcelony triumfem w Lidze Mistrzyń. Zamiast tego po raz piąty w karierze przegrała finał tych elitarnych rozgrywek. Nic więc dziwnego, że w hiszpańskich mediach coraz częściej mówi się o „przekleństwie” 28-letniej napastniczki. Przed Polką jednak wciąż jeszcze jedna szansa na trofeum.
FC Barcelona, mimo że była faworytem, nie zdołała podtrzymać zwycięskiej serii i uległa Arsenalowi 0:1 w finale Ligi Mistrzyń. Spotkanie nie należało do najłatwiejszych dla Ewy Pajor, która już piąty raz w swojej karierze musiała pogodzić się z porażką w decydującym meczu tych rozgrywek. Szybko zauważono to również w hiszpańskich mediach.
– Czujemy niedosyt po tym meczu, który kończył sezon w Lidze Mistrzyń. To było widowisko pełne dynamiki – powiedziała z żalem polska zawodniczka. Tymczasem lokalne media błyskawicznie zaczęły podkreślać jej niefortunny bilans.
Przekleństwo Ewy Pajor. “Piąty finał, piąta porażka”
“Przekleństwo Ewy Pajor trwa” – pisze kataloński dziennik „SPORT”. Przypomina, że Polka aż pięć razy wystąpiła w finale Ligi Mistrzyń i za każdym razem schodziła z boiska pokonana.
„Ma 28 lat, jest w szczytowym momencie kariery. Ale znów przegrała. Piąty finał – piąta porażka. Pajor nie potrafiła znaleźć ukojenia. Próbowała wszystkiego – uderzała z różnych pozycji, grała z ogromnym zaangażowaniem. Jednak to nie był jej dzień. Ani dzień całej drużyny” – relacjonuje hiszpańska gazeta.
Choć to rozczarowanie, Ewa Pajor wciąż może zakończyć sezon kolejnym sukcesem – już 7 czerwca Barcelona zmierzy się z Atletico Madryt w finale krajowego pucharu. Polka przeżywa znakomity sezon, a kolejne trofea mogą przybliżyć ją do spełnienia wielkiego marzenia – zdobycia Złotej Piłki.